niedziela, 1 czerwca 2014

Chapter XXII

Cześć Wam! Jak mija Wam Dzień Dziecka? Ja czekam na nowy telefon, który tata mi zamówił :P A w ramach naszego święta obdarowuje Was nowym rozdziałem.    

********** 
   
    Miliony fleszy oślepiły moje oczy, a ja byłam zmuszona, aby zakryć je rękoma. Z moich ust mimowolnie wyrwał się cichy jęk.
- Jak oni nas kurwa znaleźli?!- rzucił Zayn, starając się ominąć natrętnych reporterów. Raz po raz z jego ust padały przekleństwa pod adresem paparazzi. Schyliłam niżej głowę, mając nadzieję, że nie zdążyli zrobić mi zdjęcia. Nie chciałabym zobaczyć potem swojej twarzy na okładce jakiegoś brukowca.- Z drogi idioto!- ryknął chłopak wciskając klakson. 
     Nie mam bladego pojęcia jak nas znaleźli. Zayn się zamaskował, nikt go nie rozpoznał, kiedy przechodziliśmy korytarzem w szkole... Ujawnił się dopiero w sekretariacie... Ale to nie możliwe, aby to sekretarka zadzwoniła po media... Nie zdążyliby tutaj przyjechać, ktoś musiał ich poinformować wcześniej. O wiele wcześniej. Pytanie tylko kto?
     Po kilku minutach, kiedy Zayn powstrzymywał się od potrącenia któregokolwiek z reporterów, wyjechaliśmy na główną ulicę i mogliśmy w końcu odetchnąć z ulgą.
- Nic ci nie jest?- zapytał zerkając na mnie przelotnie.- Niall by mnie zabił, gdyby któryś cię tknął...
- Spokojnie nic mi nie jest.- odparłam przekładając się w lusterku. Spojrzałam na drogę za nami i momentalnie się zjeżyłam. - Cholera! Jadą za nami!- krzyknęłam odwracając się gwałtownie do tyłu.
     Zayn szybko spojrzał we wsteczne lusterko i zacisnął mocniej dłonie na kierownicy.
- Trzymaj się. Musimy ich zgubić.- warknął wciskając pedał gazu. Gwałtownie wbiło nas w siedzenia, a prędkościomierz wskazywał ponad 160km/h. Zacisnęłam mocniej dłonie, modląc się w duchu, aby Malik nas nie zabił. Dla mnie taka prędkość to nic, w razie wypadku jestem w stanie szybko zareagować, ale dla niego... owszem, Zayn uwielbiał szybką jazdę, ale wątpię, że aż taką.
     Samochody za nami nie dawały za wygraną, coraz bardziej przyśpieszały powodując tym samym, że my również musieliśmy jechać szybciej. W końcu, kiedy auta zostały w tyle o jakieś 30 metrów, postanowiłam to przerwać. Co jak co, ale ja chcę pożyć!
- Zatrzymaj się.- powiedziałam odpinając pas bezpieczeństwa. Chłopak rzucił coś niezrozumiale, jadąc dalej. Kurwa, Malik!- Zatrzymaj się do cholery!- warknęłam. Po chwili zjechaliśmy na pobocze, a ja szybko otworzyłam drzwi.- Wysiadaj.- rozkazałam wysiadając z auta.
-Alison, nie mamy czasu, a ty...- zaczął, kiedy stanął naprzeciw mnie. Pokręciłam głową i machnęłam ręką na siedzenie pasażera sama siadając na miejscu kierowcy. Po kilku sekundach wsunął się na miejsce obok mnie.
- Nie jesteś przystosowany do szybkiej jazdy, Zayn- powiedziałam odpalając auto i ruszając w drogę. Szybko zerknęłam w lusterko, od razu przyśpieszając widząc jak czarne terenowe auta są już za nami.- Gdyby coś się stało, nie zdążyłbyś zareagować, a wolę dojechać w jednym kawałku.- dodałam widząc, jak otwiera usta, aby coś powiedzieć.
     Nie kłopocząc się kierunkowskazem, wyminęłam małe autko, gdzie jechał jakiś starszy pan. Spojrzał na mnie z wyrzutem na co wzruszyłam tylko ramionami. Szybko zmieniłam biegi, znacznie przyspieszając. Chciałam ich wszystkich jak najszybciej zgubić.
     Kiedy kolejny raz wcisnęłam gaz, w moich żyłach zaczęła krążyć adrenalina. Czułam się jakbym wróciła do Londynu, gdzie chłopaki wzięli mnie pod ochronę, nauczyli jak się bronić i jak prowadzić. Do dzisiaj pamiętam, jak wyglądał mój pierwszy poważny wyścig.

*Retrospekcja*

     Delikatnym ruchem pogładziłam kierownicę auta, szykując się psychicznie na to co zaraz nastąpi. Mimo, że wiele razy widziałam jak któryś z chłopaków się ścigał, nigdy nie myślałam, że będę siedzieć za kierownicą jednego z aut i czekać na sygnał startu. A to wszystko tylko dlatego, że Erick się rozchorował i musiałam go zastąpić. Jak tylko wyzdrowieje, wyląduje na ostrym dyżurze. Dobrze wie, że nie chciałam tego robić!
- Dasz radę mała...- usłyszałam cichy głos Zack'a. Spojrzałam w jego kierunku i puknęłam się w czoło.
- Pogięło was?- warknęłam w jego stronę.- Dlaczego to ja mam zastępować tego durnia?
- Bo jesteś najlepsza...- zaśmiał się opierając cały swój ciężar ciała na rękach, które położył na drzwiach mojego samochodu.- Nie daj się tylko złapać, okej? Kasą się nie przejmuj, odbierzemy ją...
- O ile wygram.- skrzywiłam się zaciskając dłonie na kierownicy. Kątem oka zauważyłam jak skąpo ubrana dziewczyna wychodzi na środek, wymachując ręką trzymającą biustonosz. - Fuck...
- Nie daj się...- zawołał Zack oddalając się. Zamknęłam oczy chcąc się wyciszyć przed startem. Mam kilka sekund...
- Gotowi?!- krzyknęła blondynka wymachując częścią bielizny i podskakując w miejscu.
'' Wyjeb się jeszcze na tych szpilach'' pomyślałam obserwując jak ledwo utrzymuje w nich równowagę i co chwile macha ramionami, aby się nie wywrócić.
- Do startu...- Wcisnęłam gaz razem z hamulcem, a po chwili do moich uszu dobiegł gwałtowny krzyk zaskoczenia. Na moich ustach pojawił się delikatny uśmieszek. Tak... chłopaki spisali się na medal. Wciskałam powoli pedał gazu, czekając, aż trzymana przez dziewczynę rzecz opadnie na ziemię, dając nam tym samym sygnał do startu, jednak jak na złość, blondynka podskakiwała w miejscu uśmiechając się sztucznie.
     W moich żyłach płynęła adrenalina, która aż paliła mnie od środka. Z wielką chęcią już bym wystartowała... ale jak widać laska przed nami chce sobie poigrać. Kilka razy widziałam jak to się kończy. W końcu, któryś z kierowców nie wytrzymuje napięcia i rusza, tym samym potrącając osobę, która ma nam zasygnalizować start. Na ogół wszyscy giną.
     Zacisnęłam mocniej dłonie na kierownicy, odliczając od zera do dziesięciu, nie chcąc dołączyć do grona tych szczęśliwców, którym puściły nerwy. W końcu, blondyna uniosła rękę do góry i spojrzała na nas znacząco.
-START!!!- wrzasnęła upuszczając biustonosz. Gdy materiał dotknął ziemi, wcisnęłam gaz i wystrzeliłam z linii startu. Oprócz mnie jechały jeszcze trzy inne samochody, co nie za bardzo mnie martwiło. Dwa z nich zaliczyły stłuczkę na samym początku, tym samym odpadając. Zostałam teraz tylko ja i wściekle czerwone auto.
     Szybko wyjechaliśmy na główną ulicę, wbijając się w ruch uliczny. Nie patrząc na znaki, zmieniłam szybko bieg i wyminęłam gładkim ruchem mojego przeciwnika. Zerknęłam szybko we wsteczne lusterko, a na moich ustach pojawił się cwaniacki uśmieszek. Za nami pędziły auta policjantów.
     Gwałtownie skręciłam kierownicą, omijając zepsutą Pandę, stojącą na środku drogi i wjechałam w jedną z uliczek, skąd ludzie idący spokojnie spacerkiem uskakiwali mi sprzed kół.
- Uups... Wybaczcie.- powiedziałam pod nosem zmieniając bieg i wymijając kolejne przeszkody na mojej drodze. Wykonałam gwałtowny skręt kierownicą i znowu znalazłam się na głównej drodze równoległej do poprzedniej.
     Spojrzałam w lusterko, klnąc siarczyście. Nie dość, że nie zgubiłam czerwonego auta, to za nami nadal podążały psy. I znając życie już zadzwonili po wsparcie.
     Skupiłam swój wzrok na drodze, zajeżdżając drogę autu za mną, za każdym razem, gdy chciał mnie wyprzedzić. Nagle poczułam, jak coś z tyłu we mnie wjeżdża zmieniając kierunek mojej jazdy. Okręciłam się kilka razy wokół własnej osi, wjeżdżając na sąsiedni pas, czemu towarzyszyły dźwięki klaksonu samochodów.
- Kurwa!- krzyknęłam uderzając dłonią o kierownicę widząc jak czerwone auto, obejmuje prowadzenie i jest daleko przede mną.- Tak się bawić nie będziemy...- zawołałam, chwytając ponownie kierownicę i włączając się do ruchu. Policja siedziała mi na ogonie, ale na szczęście miałam jakieś marne szanse na zgubienie ich i pokonanie linii mety jako pierwsza. 
     Łamiąc kolejne przepisy, przyśpieszyłam momentalnie doganiając czerwone Audi. Zrównałam się z nim i wjechaliśmy na ostatnią prostą. Kierowca próbował mnie wyminąć, ale za każdym razem uderzałam w jego bok co zmuszało go do cofnięcia się. W końcu zdenerwowany, zaczął stosować podobną taktykę do mojej. 
- Pięknie... Właśnie oddałeś mi zwycięstwo- zawołałam widząc jak zbliżamy się do mety. Kiedy Audi ponownie się na mnie namierzyło, gwałtownie wcisnęłam hamulec, zatrzymując się w miejscu. Czerwone auto przecięło moją drogę i czołowo uderzyło w ceglaną ścianę obok nas, robiąc przy tym ogromny huk. Zmierzyłam auto wzrokiem i szybko ponownie włączyłam się do ruchu. Psy zostały daleko w tyle, a ja mogłam odebrać swoje zasłużone zwycięstwo.
     Nie obawiając się już nagłych zwrotów akcji, wcisnęłam mały niebieski guziczek na kierownicy z napisem ''N₂O''. Samochód momentalnie przyśpieszył, a moje ciało wbiło się w siedzenie. Kilka ostatnich metrów... I znajdowałam się na mecie.
-Udało ci się!- do moich uszu dobiegł radosny krzyk Zack'a a po chwili znajdowałam się w jego ramionach.- Cholera, młoda! Wygrałaś! Wygrałaś ponad dwadzieścia patoli!
     Zaśmiałam się, oddychając z ulgą. Mój pierwszy wyścig! Wygrałam!
- Gliny!!!- krzyknął ktoś z tłumu, a my nie czekając na nic więcej wsiedliśmy do samochodu i ruszyliśmy z piskiem opon w stronę warsztatu.

*Koniec retrospekcji*

- Alison... ALISON!- ze wspomnień wyrwał mnie przerażony głos Zayn'a. Szybko spojrzałam na jego przerażoną twarz.- Most! Kurwa, most podnoszą!!!
     Momentalnie spojrzałam przed siebie. Miał rację. Podnosili most, a ja pędziłam prosto na niego. Za nami zostało tylko jedno terenowe auto, co choć trochę mnie ucieszyło. 
- Trzymaj się.- syknęłam i wcisnęłam gaz do dechy. Malik pisnął przerażony, więc gdybyśmy byli w innych okolicznościach nie zostawiłabym na nim suchej nitki, ale teraz musiałam skupić się na tym, aby przeskoczyć przez most.
     W sumie dobrze zrobiłam, że nie wymontowałam z samochodu butli z podtlenkiem azotu. Teraz miały okazję się sprawdzić. Wcisnęłam niebieski guziczek, czując jak silnik nabiera mocy. Jak mi tego brakowało!
-Tylko nie krzycz jak dziewczyna, Malik...- zawołałam przez śmiech, nabierając prędkości. Kraniec mostu zbliżał się w niemiłosiernie szybko, wywołując u mnie dreszcz podniecenia. Jeszcze kilka metrów...
     Samochód wzbił się w powietrze, przelatując nad wciąż podnoszącym się mostem. Do moich uszu dobiegł głośny i piskliwy krzyk Zayn'a, wywołując u mnie jeszcze większy napad śmiechu. Pokręciłam głową obserwując jak drugi koniec mostu zbliża się w naszą stronę. Chwyciłam mocno kierownicę, przyszykując się do lądowania. Przód samochodu przechylił się nieznacznie do przodu, uderzając zderzakiem o drogę, a nas delikatnie zarzuciło do przodu. Kolejny raz wcisnęłam guzik azotu wyłączając go całkowicie i zwalniając. Nie chciałam, aby Zayn zszedł mi tutaj za zawał. Aż tak dużo wrażeń nie potrzebuje. Zerknęłam na niego i uśmiechnęłam się. 
-Ej, księżniczko...- zaśmiałam się.- Możesz otworzyć już swe oczęta. Jesteśmy po drugiej stronie, a co najważniejsze... reporterzy zostali na moście.
     Mulat pokręcił głową oddychając głęboko. Ej... On nie będzie mi tutaj wymiotował, prawda? Szybko zjechałam na pobocze i odpięłam pasy. Chłopak w tym czasie wyskoczył z samochodu i zwrócił całą zwartość swojego żołądka. Cholera. Nie wiedziałam, że ma aż takie słabe nerwy.
     Wysiadłam z auta i sięgnęłam po plecak, który z sobą wzięłam. Wyciągnęłam z niej butelkę wody i powoli skierowałam się w stronę przyjaciela. Stanęłam niepewnie za nim podając mu butelkę. Bez słowa ją przyjął, wypijając z marszu połowę. Westchnęłam cicho opierając się o maskę.
-Przepraszam...- powiedziałam w końcu zamykając oczy.- Nie sądziłam, że możesz tego nie wytrzymać.
- Nie wytrzymać...? NIE WYTRZYMAĆ?- krzyknął w moją stronę, gwałtownie wstając z miejsca.- JA BYŁEM PEWIEN, ŻE TAM ZGINIEMY! CZYŚ TY OSZALAŁA?! SKAKAĆ SAMOCHODEM PRZEZ MOST! DOBRY BOŻE! O MAŁO NIE ZGINĘLIŚMY!- krzyczał patrząc na mnie wściekłym spojrzeniem. Nie odzywałam się. Pozwoliłam mu wyrzucić z siebie to co czuł. Lepiej, żeby wyżył się na mnie, a nie na którymś z chłopaków.
- Skończyłeś?- zapytałam znudzona. - Doskonale wiedziałam co robię, nic nam by się nie stało, więc już nie mów, ze otarłeś się o śmierć. Wsiadaj do auta, zanim znowu opuszczą most, bo nas dogonią i kolejny raz będę zmuszona do czegoś takiego co było przed chwilą.- zawołałam i nie czekając na jego reakcję, wsiadłam do auta i odpaliłam silnik. Po minucie, chłopak znalazł się obok mnie, a ja już całkiem spokojnie ruszyłam w stronę domu.
     Po kilkudziesięciu minutach, wjechałam do garażu, a Mulat nie zwracając na mnie uwagi wysiadł z pojazdu i trzasnął drzwiami. Dobrze wiedzieć, że już wrócił do żywych... no może prawie. Ciągle był blady na twarzy.
-Jak minęła wizyta w szkole?- zwołał Harry, gdy tylko zobaczył nas na horyzoncie. Pokręciłam głową spoglądając Malika. Jęknął cicho.- Czemu jesteś taki blady?
- Więcej z nią nie jadę samochodem, szczególnie kiedy jest za kierownicą. Życie jest mi jeszcze miłe...- powiedział, chwytając się za brzuch i znikając w łazience. Auć.
- Co mu zrobiłaś?- obok mnie pojawił się Niall, który zmierzył mnie wzrokiem z góry na dół.- Spowiadaj się, już!
- Oj, no... Trochę adrenaliny mu nie zaszkodzi... Gdyby nie to, że ktoś rozpoznał Malika i zadzwonił po brukowce, nie byłoby tej sytuacji...- jęknęłam rzucając kluczyki na stolik.- Muszę zadzwonić po mechanika... 
     Blondyn podniósł pytająco brew, ale nic nie powiedział. Mam nadzieję, że nie będzie drążył w to co się stało...
- Na górze masz mundurek... Idź go przymierz.- powiedział w końcu i skierował się w stronę, gdzie wymiotował Zayn.

**********
Ah, mój ulubiony rozdział :D Na marginesie, założyłam kolejnego bloga, bo historia o Al kończy się :( Ale spokojnie przed nami jeszcze z 10 odcinków ( tak planuję :D ) Link znajdziecie tutaj: KLIK 
100pkt. dla tego kto zgadnie, który z chłopaków z 1D będzie główny bohaterem :D A prolog pojawi się lada dzień, więc wchodźcie i zaglądajcie, czy się nie pojawił :D Jestem również ciekawa, czy ktoś wpadnie na pomysł o czym będzie blog, hmm?
Jak ocenianie rozdział? Co sądzicie o nowej odsłonie Zayn'a? 

O D C I N E K   N I E   S P R A W D Z A N Y !!!!!

15 komentarzy = next! :D


16 komentarzy:

  1. zayn , księżniczka hahhhahha świetny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ahahahahha jaki zajebisty boze kocham !!! <3333 a ten 2 blog bedzie o Niallu lub Zaynie

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetne :D ♡♥♡

    OdpowiedzUsuń
  4. cześć!
    Wiem, że dawno nie komentowałam, przepraszam! Ale mam dobrą wiadomość, teraz mam laptopa, więc będę komentować cały czas :)
    Rozdział oczywiście jest świetny i bardzo mi się podoba, wiesz? :)
    Czekam na następny, bo nie mogę się doczekać jak... Al w mundurku hahaha :D Zapraszam do siebie i pozdrawiam ;* // Amy.

    OdpowiedzUsuń
  5. Kocham to .! Ten rozdzial byl najleeepszy . Swietnie opisujesz wyscigi kochana !<3

    OdpowiedzUsuń
  6. Hahahahaha świetny rozdział, Zayn księżniczka xdd czekam na nexta xoxo i zycze weny :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Jeej! MÓJ TEŻ ULUBIONY *.*

    OdpowiedzUsuń
  8. Super nie moge doczekac sie kolejnego

    OdpowiedzUsuń
  9. Jejuu Super *.*

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetny :P hahahaha Zayn chciał sie popisać przed Al że też umie szybko jeździć ale coś mu nie wyszlo :P

    OdpowiedzUsuń
  11. Oj Zayn *.* omalo nie umarł haha

    OdpowiedzUsuń
  12. Świetna najlepsza akcja gdy Alison była za kółkiem :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Hahahaha Zayn nie toleruje adrenalinki :D

    OdpowiedzUsuń
  14. Hahhaa zeynuś bo jebne hahahhaha zajebisty rozdział misia :3 KONIEC?!?!?!?!?! Pogięło cię nigdy w życiu do tego nie dopuszczę słyszysz?!?! Hahahaha wali mnie

    OdpowiedzUsuń