środa, 28 maja 2014

Chapter XXI

Nawaliłam. Znowu :(

*****

     Jeszcze za nim otworzyłam oczy wiedziałam, że leżę w swoim łóżku w Mullingar. Niechętnie uchyliłam jedno oko, a następnie drugie. Miałam rację - jestem w Irlandii. 
     Chwyciłam leżący na komodzie obok telefon sprawdzając godzinę. Odruchową wykręciłam numer do Ingrid, kiedy... przypomniało mi się to co zrobiła. Szybko się rozłączyłam modląc się w duchu, aby dziewczyna nie zauważyła mojego połączenia. Nie chcę mieć z nią nic wspólnego. Już nie.
     Z głośnym jęknięciem zsunęłam się z łóżka i rozprostowałam kości, w między czasie podchodząc do szafy. Nie miałam na dzisiaj żadnych planów, ale znając życie Niall już coś wykombinował i jak zwykle będę musiała się do niego dostosować. Po kilku minutach beznamiętnego wpatrywania się w szafę wybrałam beżowo-białą bluzkę z długim rękawem, szarawe rurki, beżowy komin i czarne Conversy. Włosy rozczesałam i spięłam w luźnego warkocza.
     Wychodząc z pokoju, do moich uszu dobiegł radosny śmiech chłopaków. Przewróciłam oczami schodząc po schodach. Zachowują się jak małe dzieci... Nawet gorzej.
     Kuchnia na moje szczęście była pusta. Żaden z tych debili nie postanowił zadomowić się w tym pomieszczeniu tylko jednogłośnie zajęli salon. Cicho nucąc pod nosem jakąś piosenkę, otworzyłam lodówkę i wyjęłam z niej mały kubeczek jogurtu. Jak ja kocham śniadanie!
- To wszystko?- usłyszałam za sobą głos. Drgnęłam przestraszona, a kubeczek wyślizgnął mi się z dłoni, lądując na ziemi z całą jego zawartością. Jęknęłam zrezygnowana, odwracając się w kierunku chłopaka.
- Zayn...- mruknęłam biorąc do ręki papier i kucając- Przez ciebie zmarnowałam swoje śniadanie...
- To miało być twoje śniadanie?- uniósł wysoko brwi z zaskoczeniu, kręcąc głową.- Pozwól, że coś ci przyrządzę. Kobieto, śniadanie to najważniejszy posiłek dnia!- zawołał łapiąc z półki chleb. Przewróciłam zrezygnowana oczami, opadając na wolne miejsce przy stole. Nie miałam najmniejszej ochoty, aby się z nim kłócić... Ciekawe, co Pan Jedz Śniadanie mi przyrządzi... Mam nadzieję, że będzie to w miarę jadalne...
- Mogłeś mnie obudzić.- odezwałam się w końcu. Wiem, że Zayn zaniósł mnie do mojego pokoju, kiedy zasnęłam podczas podróży. To było... hmm miłe z jego strony, ale nie zmienia to faktu, że mogłam sama dojść do pokoju. Kaleką nie jestem.
- Daj spokój. Nie warzysz tony, abym musiał cię budzić, a poza tym sen był ci potrzebny- wzruszył ramionami.
-Co tam u Pierre?- rzuciłam wpatrując się w widoki za oknem. Miałam ochotę popływać dziś w basenie, ale niestety... pogoda nie dopisała.- Czy ona czasami nie jest teraz w trasie?
- Tak, jest...- westchnął zalewając herbatę. Co jak co, ale zapachy są nieziemskie. Co on tam zrobił?- Kazała cię pozdrowić i życzyć szybkiego powrotu do zdrowia. - mrugnął do mnie kładąc na stole talerz z tostami i herbatę. Czy on nie za bardzo mnie rozpieszcza?
-Dziękuję...-mruknęłam wgryzając się w pierwszą kanapkę.- Chyba muszę przeprosić Danielle. Wiesz... narobiłam jej ogromnego stracha...
     Wiem, że dziewczyna Liam'a, chciała powiedzieć mi o Niall'u, ale jej to uniemożliwiłam. Sama wysunęłam błędne wnioski i nic z tego dobrego nie wyszło. Napędziłam jej tylko niezłego stracha. Nie zasłużyła na to.
- Daj spokój, Dan nie jest na ciebie zła.- zaśmiał się Malik.- Rozumie cię, więc wie jak mogłaś się wtedy poczuć. Jak zjesz, przyjdź do salonu, jedziemy do szkoły.- powiedział opuszczając pomieszczenie. Zmarszczyłam brwi. Po cholerę mamy jechać do szkoły? Lekcje i tak się już dawno zaczęły.
      Starałam się przedłużać jedzenie najbardziej jak się dało, mając nadzieję, że zniechęci to Mulata, ale niestety... nie udało mi się. W końcu, kiedy na talerzu zostały same okruszki, podniosłam się z miejsca i szybko pozmywałam naczynia. Wytarłam ręce w suchą szmatkę i idąc jak na skazanie skierowałam się do salonu.
     Chłopcy siedzieli rozwaleni na kanapie i oglądali jakiś denny program w telewizji co chwila wybuchając śmiechem. Ciekawe, czemu nie siedzą w studiu? Albo nie przygotowują się do trasy? Przecież wszyscy wiedzą, że za niedługo jadą w kilkumiesięczną trasę koncertową... Wszystkie media o tym trąbią.
- Jestem gotowa Zayn...- mruknęłam cicho, mając nadzieję, że mnie nie usłyszy. Znowu się przeliczyłam. Jak zwykle zresztą.
- Dobra, zbieramy się.- zawołał łapiąc do rąk kluczyki od swojego auta. Pogięło go? Nie będę jechać w jego autem!
- Przystopuj kolego!- krzyknęłam zagradzając mu drogę.- Nie pojadę twoim samochodem.- warknęłam zakładając ręce na piersi. On chyba nie myśli poważnie.
- Alison, nie kłóć się ze mną. Co masz przeciwko mojemu autu?- zapytał nic nie rozumiejąc. Czy ja naprawdę muszę znać tych debili? Przecież nawet największy idiota świata wie, że to jest niemożliwe, aby  teraz jeździć autem, na widok którego KAŻDA nastolatka na świecie dostanie zawału i zacznie wrzeszczeć jak opętana. Czy oni czasami myślą?
- Do twojego auta mam to, że wasi fani doskonale wiedzą jakimi samochodami jeździcie. Jak myślisz, jak zareagują, gdy zobaczą auto Zayn'a Malika na parkingu pod szkołą? Ja chce żyć!
     Mulat zmarszczył brwi zastanawiając się nad moimi słowami. Czy on naprawdę jest takim idiotą, czy takiego udaje?
- Jedziemy moim autem- powiedziałam kierując się w stronę wyjścia z domu. Niech nawet nie sądzi, że dam mu prowadzić! Nikt nie może tego robić, nawet Niall...- Idziesz czy nie?- zawołałam w kierunku wejścia do salonu widząc, że chłopak nie ruszył się z miejsca. Zamrugał szybko oczami, a po chwili znajdował się już obok mnie.
     Nacisnęłam guzik na pilocie i patrzyłam jak drzwi od garażu unoszą się, a naszym oczom ukazuje się moje piękne auto. Mimowolnie uśmiechnęłam się na jego widok, kierując się na miejsce kierowcy. Malik niepewnie wsunął się za mną.
- Gdzie mam jechać?- rzuciłam zapinając pas i odpalając auto. Odprężyłam się. Zapowiada się ciekawy dzień.
- W stronę miasta.- odpowiedział, a ja nie czekając na nic innego, wcisnęłam pedał gazu i już po kilku sekundach znajdowaliśmy się za bramą. Kątem oka spojrzałam na Zayn'a mając nadzieję, że ostry start trochę go przeraził. Siedział jednak znudzony w fotelu obok i bawił się telefonem. Chyba go to nie ruszyło. Szkoda, liczyłam na zobaczeni jego przerażonej buźki.
- Po co jedziemy do szkoły?- zapytałam wpatrując się w drogę przede mną. Nie opłacało się jechać dzisiaj na lekcje. Nie mam planu, szafki, a poza tym ominęły mnie już z trzy lekcje.
- Musimy odebrać twój plan lekcji, szyfr do zamka, a dyrektor chce cię zapoznać z regulaminem.
     Przewróciłam oczami znudzona. Czemu nie mogę zrobić tego w poniedziałek? Mimo tego, że jest piątek, ja nie mam zamiaru pokazywać się w szkole. A co jeśli trafię akurat na przerwę? Nienawidzę jak wszyscy się na mnie patrzą, to takie... dziwne uczucie.
     Po kilkudziesięciu minutach jazdy, podczas których ścigałam się z każdym napotkanym samochodem, wjechałam na szkolny parking. Jęknęłam cicho widząc jak przy jednym z samochodów stoi grupka dziewczyn, a na masce siedzą chłopcy, którzy rozmawiali między sobą. Bez problemu mogłam domyślić, że to oni ''rządzą'' szkołą.
     Zayn wysiadł jako pierwszy. Naciągnął na głowę kaptur i wsunął na nos okulary. Jego inteligencja mnie przeraża. A raczej jego brak. Nadal ktoś może go rozpoznać!
     Z głośnym westchnięciem wysiadłam z auta i skierowałam się w stronę wejścia do budynku starając się ignorować ciekawskie spojrzenia. Pewnie już i tak wszyscy wiedzieli kim jestem. Malik nieśpiesznie szedł obok mnie, przyczepiając do swojej twarzy jeden ze swoich firmowych uśmieszków. Widziałam jak prawie każda dziewczyna wlepia w niego swój wzrok i wzdycha rozmarzona. Czy one sądzą, że on też będzie chodził do szkoły?
-Przestań- syknęłam cicho, otwierając drzwi.- Lada chwila, a wszystkie padną trupem.
-Zazdrosna?- spytał z chamskim uśmieszkiem przybliżając się do mnie i chwytając w pasie. Czy on jest normalny?
- O ciebie?- prychnęłam odsuwając się od niego i wchodząc do budynku.- Żeby jeszcze było o co...
     Zdawałam sobie sprawę z tego, że Mulat zemści na mnie za moje słowa w najbliższym czasie, ale na daną chwilę cieszyłam się, że jesteśmy w miejscu publicznym i nie może mi nic zrobić. Chyba.
     Chłopak pokręcił głową i chwycił moją rękę ciągnąc mnie w stronę jakiś drzwi. Domyślam się, że to tam jest sekretariat. Niepewnie wsunęłam się za nim do pomieszczenia dokładnie skanując je wzrokiem. Pokój miał bardzo surowy wygląd, zero obrazów, zero książek, tylko biurko, radio i szafa z różnymi teczkami. Czy oni nie słyszeli o czymś takim jak kolory? I ekspres do kawy?
- Dzień Dobry. Nazywam się Zayn Malik.- Czarnowłosy odezwał się do kobiety siedzącej za burkiem. Blondynka, na oko  30 lat, ubrana w czarną marynarkę i ołówkową spódnicę. Spojrzała na nas, znacząco patrząc na kaptur i okulary. Chłopak szybko je z siebie zrzucił. - Niall Horan zapisał tutaj... swoją siostrę- Dodał po chwili.
     Kobieta skinęła głową, podnosząc się z miejsca i biorąc do ręki jedną z tysięcy teczek. Uśmiechnęła się do mnie blado.
-Alison Evans?- zapytała, a ja skinęłam głową. Chcę stąd wyjść.- Dobrze... Twój brat zapisał cię do klasy przyrodniczej. Czy chciałabyś to może zmienić?- spojrzała na mnie. Skąd Niall wiedział, do jakiej klasy mnie zapisać? Nikomu nie mówiłam, że uwielbiam biologię, a chemię wręcz ubóstwiam... Chociaż... wiedział o tym Lou... A niech to! Niech go tylko dorwę!
- Nie, ta klasa mi odpowiada.- rzuciłam cicho wpatrując się w swoje buty. Nie chciałam, aby zauważyli jak na mojej twarzy pojawił się rumieniec.
-Dobrze. Nasza szkoła ma obowiązkowe mundurki- dodała szybko zapisując coś na kartce. Wzdrygnęłam się na tę myśl. W poprzedniej szkole dyrektor fascynował się Japonią, więc nie trudno zgadnąć na jakie byliśmy skazani. Cieszę się, że trafiłam na szare, a nie na zielone, różowe, albo żółte.- Mundurek jest obowiązkowy, jeżeli w nim nie przyjdziesz, zostajesz dwie godziny po lekcjach i sprzątasz klasy.
     Super. Widziałam, już te... ubrania. Są beznadziejne.
- Czy te szma... mundurki- poprawiłam się szybko widząc srogie spojrzenie Malika. Jezu, koleś wieź wyluzuj- Można nie wiem... jakoś  ozdobić?
- Oczywiście. - Blondynka uśmiechnęła się.- Ważne, aby była marynarka, spódnica i krawat. Proszę... To twój szyfr do szafki- podała mi małą karteczkę z rzędem numerków.- I plan lekcji. Niestety, dyrektora nie ma, więc mogę powiedzieć jedynie tyle, że w tej szkole nie palimy, nie wagarujemy, nie rozprowadzamy narkotyków, macie przychodzić na czas na lekcje odpowiednio przygotowani i najważniejsze... Nie można się malować.
     Otworzyłam szeroko oczy. Nie dość, że muszę nosić ten obciachowy mundurek, to mam zakaz malowania?! Czy to na pewno jest szkoła?!
- Słucham?- wyjąkałam.- Jak to nie można się malować?
- Jedyny makijaż jaki jest dopuszczalny to mydło i woda. Nic więcej, przykro mi.- powiedziała zamykając teczkę i odkładając na miejsce.- W poniedziałek ktoś cię oprowadzi po szkole.-rzuciła siadając ponownie na krześle i wystukując coś do komputera. Wygląda na to, że moja ''rozmowa'' dobiegła właśnie końca.
     Spojrzałam zaskoczona na Zayn'a. Wzruszył ramionami, kolejny raz się maskując i otwierając drzwi. Westchnęłam zrezygnowana wychodząc z pomieszczenia bez pożegnania. Niech wiedzą, że ze mną nie będzie tak łatwo jak myślą.
- Ta szkoła jest do dupy...- wyjąkałam rzucając chłopakowi kluczyki. Nie ma siły, aby prowadzić.- Wyślijcie mnie do wojska, na to samo wyjdzie.
- Oj, już nie narzekaj.- zaśmiał się Mulat odpalając auto i wyjeżdżając z parkingu.- W domu czeka na ciebie już nowiusieńki mundurek. Zobaczysz, nie będzie tak źle...
     Jeżeli skocze z mostu, to ominie mnie chodzenie do tej przeklętej szkoły? Albo... nie wiem co jeszcze mogę wymyślić.
- O kurwa...- Zawołał nagle chłopak, wciskając hamulec. Szarpnęło, ale na szczęście nie mocno. Spojrzałam zdezorientowana na niego, a potem przeniosłam wzrok na punkt w który się wpatrywał. Czułam jak po moich plecach przechodzi dreszcz przerażenia...

*********

8 komentarzy:

  1. Świetny, cudny, wspaniały!!
    Jestem ciekawa kogo zobaczyli.
    Może tak Ingrid. Eh, pewnie nie.
    @mysweetiejade :)

    OdpowiedzUsuń
  2. chyba powinnaś dostać nagrodę za przerywanie w najciekawszych momentach !!!świetny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ej no kurwa. W kulki sobie siora lecisz??? <3 w tym momencie? W tym momencie?!!! O zgrozo!!!!!!! :))
    Zajebisteee! ;)) czekam na next :) :*
    @luvmyniallers

    OdpowiedzUsuń
  4. rozdział zajebisty ale oberwie ci się za przerwanie w takim momencie :P

    OdpowiedzUsuń
  5. Nieeeeee cos ty najlepszego w zyciu zrobila hy ? Noeee tak nie moze byc kochaniutka! Rozpierdalasz system czekam na mext

    OdpowiedzUsuń
  6. Czeeekam niecierpliwie na dalsze poczynania bohaterów! :3

    OdpowiedzUsuń
  7. O matko do ciebie. Ta szkoła to niczym moja tylko u mnie nie ma mundurków alleluja ale i tak nie mogę "jaskrawo" się ubierać -_- matko w takim momencie ?! Tylko ty masz takie zdolności :* jak to nadalone to jak ty piszesz jak jest (y) dla mnie każdy twój rozdział jest genialny nie zapominaj misia <3 co tam się stała?! Biedne autko Ali :( dwaj szybko nexta

    OdpowiedzUsuń
  8. Dopiero dziś znalazłam tego bloga i nie odeszłam od kompa dopóty nie przeczytałam całego opowiadanie :)
    Świetnie piszesz/piszecie :)
    Nie mogę doczekać się next'u :)

    P.s.Masz ode mnie wpieprz za urwanie rozdziału w takim momencie xd

    OdpowiedzUsuń