niedziela, 6 kwietnia 2014

Chapter XI

Przepraszam, że dopiero teraz, ale miałam małe problemy z zalogowaniem się na blogspot, ale na szczęście wszystko jest już OK. Notka taka sobie, pomysł był, ale gorzej z dobraniem słów. :( Mam nadzieje, że mnie nie zabijecie za jakość i treść :D Chociaż.... Na Waszym miejscu to bym to zrobiła :P
*********
*Louis P.O.V.*

     Nie mogłem uwierzyć w to co przed chwilą powiedział lekarz. Jak ona mogła...? To przecież... Niebezpieczne!
        - Ale... Jest Pan pewien?- zapytał słabym głosem Niall. Widać, że do niego to też jeszcze nie docierało. Był nienaturalnie blady, a jego oczy ze strachu rozszerzyły się do granic możliwości. Dłonie co chwilę zaciskał w pięści, chcąc w ten sposób trochę się uspokoić. Wiedziałem, że nie wiele mu to daje. Powstrzymywał się od wybuchu.
        - Niestety tak.- westchnął lekarz, patrząc na nas współczująco.- Tego nie da się pomylić z niczym innym. Przykro mi...
     Zamknąłem oczy, nie chcąc więcej widzieć tego człowieka. Dlaczego Alison nic nam nie powiedziała? Przecież... Na pewno byśmy jej pomogli.  Co jej to dało, że przed nami to wszystko ukrywała? Do jasnej cholery, byliśmy przyjaciółmi! Przyjaciele mówią sobie wszystko, a nie robią coś za plecami drugiego. Czy ona myślała, że będzie w stanie TO przed nami ukrywać? Prędzej czy później dowiedzielibyśmy się i musiałaby się gorzko tłumaczyć. Zresztą po postawie Niall'a było widać, że ma ochotę na ostrą pogawędkę z siostrą.
     Kiedy ponownie otworzyłem oczy, przed nami nie było już lekarza, ani Harry'ego. Domyśliłem się, że Loczek poszedł odprowadzić mężczyznę do drzwi i zrelacjonować reszcie o nowej sytuacji w jakiej się wszyscy znaleźliśmy. Wbrew pozorom, to co zrobiła Alison dotyczy nas wszystkich nie tylko jej.
     Rozejrzałem się po korytarzu i przez szparę w drzwiach zobaczyłem Niall'a stojącego nad łóżkiem swojej siostry. Niepewnie wszedłem do środka, zamykając za sobą drzwi. Blondyn nie poruszył ani o centymetr. Stał w miejscu i wpatrywał się w nieprzytomną dziewczynę.
     Szybko zmierzyłem ją wzrokiem. Była troszeczkę blada, a jej ręce, szczególnie nadgarstki zostały obandażowane i położone wzdłuż ciała. Usta były lekko rozchylone, a jej klatka piersiowa delikatnie i powoli unosiła się w górę i w dół. To był jedyny dowód na to, że blondynka jeszcze żyje.
        - Niall...- powiedziałem cicho, kierując swój wzrok na chłopaka. Zrobiłem kilka kroków w jego kierunku, a on po chwili zesztywniał. Odwrócił się w moją stronę, i dopiero teraz zobaczyłem jego łzy. Niall Horan płakał. Płakał przez swoją siostrę.
        - Nie, Louis...- wyjąkał ścierając krople z policzków. - Nie mów mi, że to nie jest moja wina. Gdybym wcześniej wiedział... Gdybym chociaż wiedział, o tym co się dzieje w jej życiu...  a ja nie reagowałem. Gorzej. Nie wiedziałem kompletnie nic. Może dawała jakieś znaki, a ja byłem taki ślepy, że ich nie zauważyłem...
     Pokręciłem głową. Wiedziałem, że tak będzie. Horan zaczął obarczać siebie winą. 

********
*Niall P.O.V.*

     Czułem, jak wszystko to, o co tak bardzo walczyłem, wali się na moją głowę. Pokręciłem głową, nie dopuszczając do siebie słów lekarza. Przecież to nie może być prawda. Alison NIGDY nie popełniłaby takiego głupstwa. A jednak... zrobiła to. W głowie ciągle słyszałem TE słowa. Brzmiały one jak wyrok...

        ,,- Pańska siostra ma liczne rany cięte na rękach. Niektóre, już są stare, zabliźnione, inne zupełnie świeże, krew nie zdążyła jeszcze zakrzepnąć. Niektóre z nich są na głównych żyłach- tak jakby próbowała je przeciąć. Nie jestem w stanie teraz stwierdzić, czy tego dokonała czy nie. Wiem jedno, dziewczyna robiła to co chwile. Proponuję, aby zabrał jej Pan wszystkie przyrządy, którymi mogłaby się pociąć. I proszę mieć ją na oku, jeżeli raz to zrobiła- zrobi to jeszcze raz.''

     Stojąc przed jej łóżkiem zdałem sobie sprawę z tego, jak bardzo jest dla mnie ważna. Nie mogłem jej stracić, a właśnie się tak czułem. Jakbym stracił coś cennego. Jakąś cząstkę mnie...
     Niepewnie podniosłem głowę i spojrzałem na jej nadgarstki. Były obandażowane. Dlaczego to zrobiła? I czemu nic mi nie powiedziała? Co jeszcze przed nami ukrywała?
        -Niall...- do moich uszu dobiegł głos Louisa. Odwróciłem się i zobaczyłem go stojącego w progu. Jego wzrok był zagubiony i pełen bólu. Nim również wstrząsnęła wiadomość o samookaleczeniu się Alison.
        -Nie, Louis...- rzuciłem szybko, widząc jak chce coś powiedzieć. Jednym ruchem starłem z policzków swoje łzy. Kiedy ja zacząłem płakać?- Nie mów mi, że to nie jest moja wina. Gdybym wcześniej wiedział... Gdybym chociaż wiedział, o tym co się dzieje w jej życiu...  a ja nie reagowałem. Gorzej. Nie wiedziałem kompletnie nic. Może dawała jakieś znaki, a ja byłem taki ślepy, że ich nie zauważyłem...
        - Niall, nie mogłeś o tym wiedzieć- usłyszałem. Podniosłem na niego wzrok. Kręcił przecząco głową, zakładając na kark dłonie.- Przed wszystkimi urywała to co robiła. Nie możesz czuć się winny czemuś, o czym nie wiedziałeś...
       -Ale mogłem się domyślić!- przerwałem mu zsuwając się po ścianie. Mocno objąłem się ramionami.- Jestem jej bratem, a to do czegoś zobowiązuje, do cholery. I co udowodniłem? Że jestem nikim, rozumiesz? NIKIM!
     Ciężko westchnąłem. Z tego wszystkiego miałem wyrzuty sumienia. Jak mogłem przeoczyć tak ważną sprawę? Jak...?
     Nawet nie mam pojęcia co teraz zrobić. Poczekać, aż Alison się obudzi i zmusić ją do oddania żyletek? Przeszukać jej rzeczy i samemu je zabrać? Tak... to wydaje się najrozsądniejsze. Będę spokojniejszy, i stuprocentowo pewny, że zabierzemy je wszystkie. Szybko podniosłem się z miejsca.
       - Idziemy do chłopaków. Musimy przeszukać jej walizki. - rzuciłem i wybiegłem z pokoju. Słyszałem jak Louis ciężko wzdycha, ale posłusznie wyszedł za mną. W salonie siedział Liam, Zayn i Harry. Gdy tylko się tam zjawiłem spojrzeli na mnie współczująco. Harry zdążył wszystko im powiedzieć. Tym lepiej dla mnie. Nie będę musiał tłumaczyć dlaczego przeszukujemy walizki blondynki.- Każdy bierze jedną walizkę Alison. Znajdziecie żyletki- odkładacie na stół.- zawołałem i chwyciłem pierwszy lepszy bagaż. Po chwili chłopcy zrobili to samo.
     Zacząłem przeszukiwać walizkę, w której znajdowały się ubrania Al. Przerzucałem bluzki z jednego miejsca na drugie, robiąc przy tym niemały bałagan. Zmrużyłem oczy widząc, jak coś małego wysunęło się z koszulki i upadło na samo dno. Chwyciłem to ręką i podniosłem do oczu. Bingo. Żyletka.
     Odłożyłem przedmiot na stół i wróciłem do walizki. Gdy byłem pewien, że więcej już ostrych przedmiotów nie znajdę, podniosłem wzrok na chłopaków. Wpatrywali się w stół, gdzie leżało sześć ostrych żyletek. Pokręciłem głową niedowierzając i podniosłem się z kolan. Zgarnąłem żyletki i po chwili znajdowały się w koszu na śmieci. Nie mogę pozwolić, aby moja siostra na nowo się pocięła.
     Cały czas zastanawiało mnie jedno. Dlaczego to zrobiła? Rozumiem, że nie było mnie koło niej, nie odzywałem się, ale... Przecież mogła zadzwonić, odebrałbym, wysłuchał i coś doradził...
     ''Ty idioto! Przecież próbowała! Ciągle mówiłeś, że nie miałeś czasu, że oddzwonisz, a w rezultacie nawet SMSa nie wysłałeś! I ty myślisz, że Alison tak normalnie do ciebie zadzwoni, po tym jak ją olewałeś? Zastanów się, co mówisz...'' - szepnęło mi sumienie. Jęknąłem. To wszystko moja wina.
        - Horan...- usłyszałem cichy szept. Podniosłem głowę i przed sobą zobaczyłem Mulata.- Idź do niej. Lekarz mówił, że niedługo się obudzi....
     Podniosłem się z kanapy i wbiegłem po schodach. Czułem jak narasta we mnie złość. Alison musi mi wszystko wytłumaczyć. Nie ma wyboru. Tym razem jej nie odpuszczę....

***************
*Alison P.O.V.*

     Powoli otworzyłam oczy i rozejrzałam się dookoła. Leżałam w swoim łóżku w pokoju w Irlandii. Zmarszczyłam brwi intensywnie myśląc. Jak ja się tutaj znalazłam? Ostatnie co pamiętam to powrót do domu przez las razem z Harry'm, a potem... ciemność. Właśnie, HARRY!
     Szybko zerwałam się z miejsca chcąc wybiec na korytarz, ale ktoś gwałtownie chwycił mnie za ramiona i siłą posadził na łóżku. Podniosłam wzrok i spojrzałam na swojego brata. W jego oczach było widać.... złość? Smutek? Żal? Któreś z tych na pewno.
        - Leż, Alison. Lekarz zabronił ci się ruszać z łóżka przez kilka dni.- powiedział wzmacniając swój chwyt. Pokręciłam głową i szarpnęłam się chcąc uwolnić się z otaczających mnie ramion. Nic to nie dało. Chłopak tylko, o ile to jeszcze możliwe, wzmocnił swój uścisk.
        - Co się stało?- zapytałam. Skrzywiłam się, kiedy usłyszałam swój zachrypnięty głos. 
        - Zemdlałaś, gdy wracałaś z Harry'm. Połóż się!- warknął blondyn. Niechętnie wykonałam jego polecenie. Gdy okrywałam się kołdrą mój wzrok zobaczył coś co nie powinno tutaj być. Zobaczył moje obandażowane nadgarstki. Zamarłam wpatrując się tępo w opatrunek. Nie... Błagam nie...- Myślałaś, że się o tym nie dowiemy?- syknął mój brat wskazując moje ręce.- Możesz mi powiedzieć, co ty chciałaś tym osiągnąć? Po co to robiłaś?
     Pokręciłam głową. Co miałabym mu powiedzieć... przecież on i tak tego nie zrozumie. Nie przeżył tego co ja...
        - Alison- podszedł do mnie i spojrzał w moje oczy. - Dobrze wiem, że coś jest nie tak. Powiedz mi, co takiego zdarzyło się w Londynie. Ty się boisz dotyku...- chwycił mnie za rękę. Zadrżałam i odsunęłam się o kilka centymetrów.- Alison, proszę cię... 
     Zamknęłam oczy. Nie mogę wszystkiego mu powiedzieć. Nic nie mogę mu powiedzieć. Nie teraz, nie w ten sposób. Pokręciłam głową.
        - Nie mogę...- wyszeptałam.
        - Dlaczego nie?- zapytał zbolałym głosem.- Alison nie ukrywaj tego przede mną, proszę cię...
        - NIE MOGĘ!!!- krzyknęłam. - Nie zrozumiesz Niall. Nie było cię, kiedy to się działo, dlatego nic ci nie powiem. Wyjdź stąd. Proszę cię wyjdź!
    Chłopak odsunął się ode mnie i wyszedł z pokoju. Jak on mógł oczekiwać, że coś mu powiem? Po tylu latach milczenia? Czy on jest poważny? 
     Chwyciłam telefon i wybrałam numer Ingrid. Miałam dość. Musiałam jak najszybciej stąd zwiać. Nie chce mieć nic wspólnego z 1D. Chcę wrócić do Londynu. Tam jest mój dom. Nie tutaj.
     Szybko wystukałam wiadomość do przyjaciółki. Nie musiałam długo czekać na jej reakcje.




     Zaśmiałam się pod nosem. Rudowłosa jest gotowa na wszystko, byle ściągnąć mnie do Londynu. Jestem w Irlandii jeden dzień, a już planujemy moją ucieczkę. Oto całe my!



     Odrzuciłam telefon i szybko wstałam z łóżka. Chwyciłam torbę podręczną i spakowałam do niej najpotrzebniejsze rzeczy. Gdy leżałam nieprzytomna, któryś z chłopaków musiał chyba przynieść moje walizki. Przewróciłam oczami i zapięłam suwak. Teraz wystarczy czekać tylko na telefon od Ingrid.

********
*Zayn P.O.V.*

     Wszedłem pomału po schodach. Niall kazał mi iść po Alison i dopilnować, aby dziewczyna zjadła kolacje. Wszyscy wiedzieli, że tylko mnie posłucha.
     Gwałtownym ruchem otworzyłem drzwi do pokoju nastolatki i wpadłem do środka wołając:
        - Zbieraj się na kola...cje.- zakończyłem i otworzyłem szeroko oczy. Pokój był pusty. Rozejrzałem się szybko dokoła, ale nigdzie nie widziałem blondynki. Zmarszczyłem brwi i spojrzałem na balkon. Był uchylony.
     Szybko podbiegłem do niego i wyjrzałem za balustradę. Do ziemi nie było tak daleko, można było bez obawy skoczyć...
     Gwałtownie wciągnąłem powietrze i zbiegłem do salonu.
        - ALISON UCIEKŁA!-  wrzasnąłem i oparłem się o framugę.


*****
Nie zabijać, bardzo proszę :D
BTW. Zostałam nominowana do LA, odpowiedzi możecie zobaczyć TUTAJ
BTW2. Dziękuję za 15 obserwatorów!

Komentujcie!
P.s. Chcecie znać spojlery z opowiadania? Zapraszam na tt historii, gdzie będę umieszczać informacje odnośnie nowego odcinka i kilka wyciętych dialogów :D

9 komentarzy:

  1. Hahahaha, już mi się ta akcja podoba !!
    Jest za - je - biś - cie. Amen.

    OdpowiedzUsuń
  2. Omg omg omg. Nareeeszcieeee!!!!! ;))
    Cudo cudo cudoo, swietne i zajebiste. Omg
    jaki ty masz talent. Rozpierdolilas mnie tym ff. Najlepsze ze wszystkich!! :)
    Dziekuje ci ze jestes!! <3
    @luvmyniallers

    OdpowiedzUsuń
  3. Jezusie przepraszam, że dopiero teraz komentuje! Pominęłam 2 rozdziały :o J A K
    Nie spodziewałam sie, że nasza rebel Alison się okalecza. Hmm coraz bardziej lubie Ingrid :D
    Czekam na następny rozdział
    Jagoda

    OdpowiedzUsuń
  4. nie mam pojęcia co napisać , rozdział super !!

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetneee !!!<3
    Kocham to :D

    OdpowiedzUsuń
  6. I Love you! Napisz szybko następny! Nie mogę się doczekać!! ;*

    OdpowiedzUsuń
  7. No no całkiem sprawnie ci to idzie :D Akcja się rozkręca. Nie mogę doczekać się następnego rozdziału !!!!

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetny rozdzial, pisz szybko następny <3 Al uciekła ciekawe co stanie sie dalej :P

    OdpowiedzUsuń