sobota, 29 marca 2014

Chapter X


******
*Alison P.O.V.*

     Harry mocno ściskał moją rękę, ale mimo tego, ja i tak słabo to czułam. Po zdarzeniu na polanie, kiedy przypomniałam sobie scenę jaka odegrała się kiedyś w mojej szkole, miałam ochotę schować się gdzieś i nie pozwolić nikomu by mnie znalazł. Przed oczami cały czas widziałam siebie jak leżałam na podłodze pod szafkami...
     Zachwiałam się i gdyby nie nagły chwyt Styles'a- leżałabym na ziemi. Moje powieki robiły się coraz cięższe, nie miałam siły by trzymać je otwarte. W głowie okropnie mi się kręciło, a odgłosy dochodziły do mnie jakbym znajdowała się pod powierzchnią wody...
        -Alison, wytrzymaj jeszcze chwilę...- usłyszałam rozpaczliwy głos Harry'ego. Chciałam mu powiedzieć, że nic mi nie jest, żeby się nie martwił, ale nie miałam na to siły.- Kurwa, tylko nie to!- chwilę potem... Widziałam tylko ciemność.

****
*Harry P.O.V.*

     Podniosłem dziewczynę i szybkim krokiem wyszedłem z lasu. Nie miałem pojęcia czy Al straciła przytomność, czy najnormalniej w świecie zemdlała. Modliłem się w duchu, aby nic jej poważnego nie było. Horan zabiłby mnie na miejscu!
     Gdy przekroczyłem bramę nowego domu Alison, pierwszy zauważył mnie Louis. Zaczął krzyczeć do Niall'a, aby jak najszybciej zszedł do salonu, a sam podbiegł do nas. Przyłożył swoją dłoń do jej czoła i uważnie się przyjrzał blondynce.
        -Co się stało?- zapytał lekko zdenerwowany. 
        -Nie wiem... Otwórz mi drzwi...- powiedziałem. Po chwili znaleźliśmy się w salonie, gdzie położyłem siostrę Horanka. Sam blondyn pojawił się obok nas kilka sekund później.
        -Co jest Lou.. CO SIĘ JEJ STAŁO?!- krzyknął kiedy zobaczył Alison. Podszedł do niej i chwycił jej rękę.- Harry?
     Westchnąłem cicho. Dlaczego to ja, muszę zawsze wszystkim wszystko streszczać? Może dlatego, że ty wszystko wiesz? A poza tym to ty ją znalazłeś, głąbie!
        - Znalazłem ją nad jeziorem. Chwilę porozmawialiśmy i tak nawiasem mówiąc to Alison jest na ciebie mega wkurzona, Niall- spojrzałem na blondyna. Z zażenowaniem spuścił wzrok.- Gdy wracaliśmy, usłyszeliśmy czyjś krzyk, więc pobiegliśmy w tamtą stronę. Na polance leżała jakaś dziewczyna, a nad nią stał chłopak, który ją bił. Alison zajęła się nieznajomą, a ja tym gościem. Pobiłem go trochę, a potem wróciłem do dziewczyn. Al chciała ją odprowadzić do domu, ale tamta się nie zgodziła i szybko uciekła. No, a potem... Alison zemdlała w drodze powrotnej...- mruknąłem cicho.- I jeszcze jedno. Na tej polance... Znowu miała ten swój ''atak''...
     Chłopcy pokiwali głowami. Niall gładził dłoń siostry intensywnie nad czymś myśląc. Po chwili podniósł się i chwycił telefon.
        -Zanieś ją do jej pokoju, Harry. Dzwonię po lekarza. - zawołał i wyszedł z salonu. Wymieniłem z Louisem zdziwione spojrzenia, ale posłusznie ponownie wziąłem dziewczynę na ręce. Lou szedł przede mną, aby otworzyć mi drzwi do pokoju. Po kilku krokach, mogłem położyć Alison na łóżku. Wyglądała...jakby spała.
     Żaden z nas nie opuścił pokoju. Louis usiadł na dywanie obok łóżka, a ja zająłem miejsce obok niego. W pomieszczeniu panowała prawie idealna cisza- słychać było tylko nasze oddechy.
     Nie rozumiałem wiele rzeczy. Po pierwsze, dlaczego dziwne zachowania dziewczyny zaczęły się teraz? Przecież widzieliśmy się nie raz, głównie na kilka godzin, no ale... Nikt z nas nic nie zauważył. A jeżeli faktycznie było tak, jak powiedział Horan, że jego siostra została skrzywdzona, czemu żaden z nas nie zareagował? Same pytania bez odpowiedzi. Nie miałem pojęcia, co skłoniło blondynkę do takich zachowań. Bo coś musiało, prawda?
     Kolejną rzeczą, jakiej za żadne skarby nie mogłem pojąć, to to jaką nienawiścią darzy swojego brata. Z daleka widać, że Niallowi zależy na poprawieniu swoich relacji z siostrą, ale to ona wszystko niszczy. Odburkuje, zlewa prośby, ucieka, doprowadza wszystkich do białej gorączki... Sam w jej wieku nie byłem święty, miałem też o wiele więcej możliwości, bo One Direction zbijał się na szczyty, ale NIGDY nie doprowadziłem swojego rodzeństwa do takiej bezradności, jaką widzę u Niall'a. To od niego bije na kilometr.
     Nie wiedział co miał zrobić, kiedy rodzice Al dzwonili do niego z nową historyjką i jednym tym samym podsumowaniem jej wyczynów: ,, Alison jest zatrzymana''. Jego mina ani razu się nie zmienia, kiedy to słyszy. Wydawać by się mogło, że już do tego przywykł, ale tak nie jest. To go boli. Bardzo...
      Zamknąłem oczy i cicho westchnąłem. Ta dziewczyna jest dla mnie jedną wielką zagadką. Raz się wydaje miłą, wesołą i uczuciową dziewczyną, a w następnej sekundzie zmienia się w bezuczuciową, zimną i wyniosłą sukę, do której bez kija nawet nie podchodź. Może to i lepiej, że to właśnie Zayn został jej ''niańką''? Wszyscy doskonale wiedzą, że nastolatka się go boi i nikt nie wie dlaczego. Czym Malik się jej naraził?
     Nagle drzwi do pokoju ponownie się otworzyły, a do środka wpadł Niall i jakiś starszy, siwy mężczyzna. Ruchem ręki nakazał nam wyjść, co uczyniliśmy z ociągnięciem. Mam nadzieję, że Alison nic nie będzie.

*********
*Niall P.O.V.*

     Gdy dziewczyna wybiegła za bramę, natychmiast za nią ruszyłem. Chciałem ją przeprosić za to co zrobiłem. Nie chciałem jej uderzyć, ale to co zrobiła na lotnisku, potem to co powiedziała skumulowało się i nie wytrzymałem. Miałem dość jej aroganckiej postawy i tego zaczepnego uśmieszku na twarzy. Czy ona nie rozumiała, że wszystko co robię, to dla jej pieprzonego bezpieczeństwa? Nie chcę potem mieć wyrzutów sumienia, bo nie pomogłem siostrze i wylądowała za kratkami. To byłby cios poniżej pasa.
     Rozejrzałem się dookoła, ale dziewczyna zdążyła się już rozpłynąć. Przekląłem cicho pod nosem i kopnąłem najbliższy kamień. Jesteś idiotą, Horan!
     Po kilku minutach, kiedy nie zauważyłem nigdzie Alison, wróciłem na podjazd. Chłopaki byli już w środku, o czym poinformowały mnie głośnie śmiechy dobiegające z wnętrza domu. Ochrona wyciągała nasze bagaże i po kolei zanoszono je do domu. Minąłem nasz samochód i wbiegłem po schodkach. 
     Dom nie zmienił się od mojego ostatniego pobytu tutaj, a to było jakieś... pół roku temu. Pamiętam jak kupowałem ten dom i wręczałem mamie klucze. Nie chciała ich przyjąć, ale w końcu z tatą zdołaliśmy ją do tego przekonać. Obiecałem jej, że będę przyjeżdżać tutaj z chłopakami za każdym razem, gdy będziemy mieli wolne. I słowa dotrzymałem.
     Skierowałem swoje kroki do salonu, gdzie Harry własnie opowiadał jedną z tych sytuacji, które nie miały się zdarzyć na koncercie, ale jak wiadomo... Z nami wszystko możliwe.
        -... zaczynamy śpiewać, kiedy nagle Liam zbiega z podestu i wpada na Louisa. Oboje oczywiście się przewracają, co wywołuje śmiech u fanów. I piosenka poszła ładnie się paść na łące, bo nasi dwaj prowadzący wyłożyli się na środku sceny...- opowiadał Loczek, a mama siedziała na kanapie i zaśmiewała się do łez. Odwróciła się w moją stronę i szeroko uśmiechnęła.
        -Niall! Boże synuś, znowu mi urosłeś!- zawołała podbiegając do mnie.- Prosiłam, żebyś przestał tak nie rosnąć...!
     Zaśmiałem się i mocno ją objąłem.
        -Mamo, ja już nie rosnę, tylko ty... ale w przeciwną stronę.- powiedziałem, szczerząc się. Mama zmierzyła mnie srogim spojrzeniem i pogroziła palcem.
        - To, że twoja matka się kurczy, młody człowieku, nie oznacza, że możesz się z niej nabijać. Pamiętaj, że nadal mogę wlepić ci szlaban.- uśmiechnąłem się i pocałowałem ją w policzek.
        - Tak, ja też się cieszę, że cię widzę...- powiedziałem i wyminąłem ją. Usiadłem na wolnym fotelu i ukryłem twarz w dłonie. Gdzie mogła pobiec Alison? Przecież, nie zna dokładnie Mullingar. A co jeśli, coś jej się stanie? Nie wybaczę tego sobie...
        - Cóż chłopcy, pewnie jesteście głodni. Zapraszam do stołu, za chwilę podam obiad.- zawołała mama i zniknęła w kuchni.
        - Powinienem szukać Al...- mruknąłem cicho.
        - Poszukamy jej po obiedzie, Niall- powiedział Zayn bawiąc się telefonem.- Jest już dużą dziewczynką, nie możemy pilnować jej na każdym kroku...
     Mulat miał rację. Nie mogę ciągle myśleć o siostrze. Odpowiada za siebie... I doskonale wie co robi. Chyba...

*

     Gdy obiad się skończył, każdy z nas rozszedł się w inną stronę i szukaliśmy Alison. Ja skierowałem się w stronę centrum, mając nadzieję, że zobaczę ją gdzieś w sklepie, albo parku. Po kilku godzinach bezsensownych poszukiwań wróciłem do domu, gdzie był już Louis. Spojrzałem na niego pytająco, a ten pokręcił głową. Westchnąłem i usiadłem na kanapie, czekając na resztę. 
     Pierwszy pojawił się Liam, ale i on nie znalazł Alison, tak samo Zayn. Pokręciłem z niedowierzaniem głową znikając w pokoju, gdzie mieliśmy swoją własną siłownię. Chwyciłem wielkie czerwone rękawice i założyłem je. Stanąłem naprzeciwko worka treningowego, mierząc go najpierw wzrokiem, a potem wymierzyłem pierwszy cios. Czerwony przedmiot odfrunął na kilka centymetrów i zaczął wracać. Zanim do mnie dotarł wymierzyłem kolejny cios ręką.
     Siłowałem się z workiem jakiś czas. Gdy czułem jak moje dłonie, wręcz pulsują, zdjąłem rękawice i odrzuciłem je w bok. Usiadłem na podłodze zamykając oczy. Co mogę zrobić, aby Alison w końcu zaczęła traktować mnie jak swojego brata?!
       - Niall, złaź szybko na dół!- usłyszałem wycie Louis'a. Z niechęcią podniosłem się z podłogi i ściągnąłem przepoconą koszulkę. W samych jeansach zszedłem do salonu, gdzie panował mały harmider.
        - Co jest Lou...- rzuciłem stając obok Liam'a. Li patrzył przerażony na środek pokoju więc podążyłem wzrokiem za nim. Na kanapie leżała blada jak śmierć Alison. Zamarłem na chwilę.- CO SIĘ JEJ STAŁO?!- zawołałem podbiegając do niej. Szybko chwyciłem jej dłoń, która  była przeraźliwie zimna. Błagam niech ona żyje! Uważnie przypatrywałem się jej klatce piersiowej. Powoli unosiła się w górę i w dół. Odetchnąłem z ulgą. - Harry?- spojrzałem na wymienionego.
     W jego oczach dostrzegłem zmieszanie pomieszane z lękiem. Podrapał się po głowie i zaczął opowiadać. Uważnie słuchałem całej historii. Czyli dziewczyna znowu miała ''atak''? Zdecydowanie coś mi tu nie gra i KONIECZNIE muszę porozmawiać z Alison. Zrobię to, gdy tylko się obudzi.
        - Zanieś ją do jej pokoju, Harry- rzuciłem i wyciągnąłem telefon- Dzwonię po lekarza.
     Szybko wybrałem potrzebny mi numer. Po kilku sekundach, ktoś po drugiej stronie odebrał telefon, a ja pokrótce opisałem całą sytuację. Lekarz obiecał, że zjawi się za kilka minut.
     Opadłem na najbliższy stołek w kuchni i zamknąłem oczy. Dlaczego Alison, do kurwy nędzy zawsze musi się w coś wpakować?!
        - Stary...- usłyszałem głos nad sobą. Otworzyłem oczy i zobaczyłem uśmiechniętego Malik'a. Uniosłem jedną brew.- Będzie dobrze... Po prostu zemdlała.
     Pokiwałem głową i znowu zamknąłem oczy. Nie miałem nawet siły na rozmowę.
        -Trzymaj.- powiedział Zayn, a chwilę potem jakiś miękki materiał wylądował na mojej twarzy. Uniosłem go i zobaczyłem, że była to moja koszulka. Bez zastanowienia włożyłem ją.
        -Dzięki- mruknąłem. Nagle po domu rozszedł się odgłos dzwonka do drzwi. Szybko poderwałem się z miejsca i z rozmachem je otworzyłem. Wpuściłem doktora do środka i skierowaliśmy się do pokoju Al.
     Lekarz wyprosił nas z pokoju, po czym zamknął drzwi. Gdy w końcu drzwi otworzyły się ponownie zerknąłem na zegarek. Czekaliśmy pół godziny. Najdłuższe pół godziny w moim życiu. Najdłuższe i najgorsze.
        - Dziewczyna zemdlała z wycieńczenia i odwodnienia. Przepisałem jej tabletki na wzmocnienie- powiedział podając mi białą kartkę.- Za niedługo powinna się obudzić, proszę wtedy dopilnować, aby coś zjadła i odpoczęła...
        - Dobrze, tak będzie.- zawołałem, oddychając z ulgą.
        - Jest jeszcze coś...- rzucił doktor i spojrzał na mnie. O nie. Nie podoba mi się ten wzrok....



*******
I jak się Wam podoba? Bo mnie nawet... :D
Dziękuję za komentarze!
A teraz radujcie się! Dobiliśmy do 10 odcinka! Yeah!
Btw. Razem z Latte Lottie prowadzimy wspólnie blog z opowiadaniem o 1D, mam nadzieję, że wpadniecie!
Pomaluj mój szary świat, swoją kolorową kredką...
Komentujcie!

15 komentarzy:

  1. Ej no kurna!! Dlaczego w tym momencie??? O ty zla dziewojo!!! Patatajam na moim jednorozcu zeby ci wpierdzielic. XD hahahahahahaha ;)
    Rozdzial cudownyy zajebisty i ogolnie swietny! :) pisz szybciej. Nie moge sie doczekac co powie ten lekarz. Agrhhh. ;D @luvmyniallers

    OdpowiedzUsuń
  2. Udupię cie, rozumiesz? Udupie !!!!!!!
    Jak w ogóle można tak mi zrobić i przerwać, co? -.-'
    Z niecierpliwością czekam, co si dalej wydarzy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nominowałam cię do Liebster Award ;D
      tu: it-is-my-fucking-life-bitch.blogspot.com

      Usuń
  3. Co dalej co dalej !?!?!? Zabije jak w tym tygodniu nie dodasz kolejnego !!!! Rozumiesz rozumiesz ?najlepiej w niedzniele bo jeszcze jest weekend '-' Horankowa <3<3

    OdpowiedzUsuń
  4. Została zgwałcona, prawda? Kiedyś? Dlatego tak bardzo nienawidzi Niall? Że jej nie pomógł, prawda? Tyle pytań. Tak mało odpowiedzi. Błagam! Dodaj rozdział niedługo! Błagam! :*

    OdpowiedzUsuń
  5. No jak mogłaś jak mogłaś !!!! Dodawaj szybko następny ! :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Cudo! Dawaj następny, bo nie wytrzymam ^^.

    OdpowiedzUsuń
  7. Aaaaa jak tak można w takim momecie jak jak co dalej tyle pytań kłębi mi sie po głowie mam nadzieje ze nowy pojawi się szybciutko i dowiemy się co dalej dużo weny i do następnego :-)

    OdpowiedzUsuń
  8. OWWWW w takim momencie Karolina dodawaj mi tu szybko nexta :)

    OdpowiedzUsuń
  9. W takim momencie, jestem ciekawa co doktor powie Niallowi. Zaczęło sie coś dziać, aaaa nie mogę sie doczekac nexta, dodawaj szybko xoxo

    OdpowiedzUsuń
  10. Ty ty... głupigłupolu!!!!!! Jak no jak możesz przerywać w takim momencie no jak!!! Ty ty zła dziewczyno!!!!!
    Ps. Świetny rozdział ;*

    F.O.O.D.

    OdpowiedzUsuń
  11. Jak!Jak w takim momencie! dlaczego! jezu szybko nastepny bo nie wytrzymam!!! prosze
    @xellieg

    OdpowiedzUsuń
  12. Kiedy następny? Nie mogę się doczekać. ;*

    OdpowiedzUsuń