Jestem z Was dumna. Gdy czytałam komentarze, aż się popłakałam. Jeszcze nikt nie powiedział mi tyle miłych słów! Dziękuję :*
****************
*Alison P.O.V.*
Mocnym
szarpnięciem otworzyłam drzwi i po chwili znalazłam się przed budynkiem
lotniska. Oparłam się o ścianę i głęboko
odetchnęłam. Te wspomnienia nie mogły do mnie wrócić. Nie teraz… nie po tym jak
przez kilka lat robiłam wszystko, aby o tym zapomnieć. Starałam się, aby nikt się o tym nie
dowiedział… aby to był mój sekret.
Zamknęłam oczy i
powoli uspokajałam swój oddech. Dlaczego za każdym razem, gdy któryś z nich
mnie dotknie, przed moimi oczami pojawiają się tamte sceny? Przecież, oni nie
są nimi. Lou ani Zayn nie chcieli nic mi zrobić, a mimo to… jestem przerażona. Za każdym razem.
Powoli
uspokajałam się. Serce wróciło do swojego normalnego biegu, a ręce nie trzęsły
się jak w febrze. Uśmiechnęłam się do siebie i powolnym krokiem ruszyłam przed
siebie. Wiedziałam w którą stronę trzeba iść, aby dojść do Mullingar. Miałam
cichą nadzieję, że uda mi się złapać jakąś taksówkę.
Ledwie odeszłam
kilka kroków od budynku, rozległo się głośne trąbienie. Odwróciłam się i
zobaczyłam wielkie, czarne sportowe
auto, a w nim trzech chłopaków. Blondyn, który siedział za kierownicą, uśmiechnął
się do mnie zachęcająco.
- Gdzie idziesz, ślicznotko?- zapytał, zrównując się ze mną.
Zmierzyłam go od stóp do głów. Chłopak był z bogatej rodziny. Skąd to wiem? Po
jego markowych ubraniach i nowoczesnym telefonie, który miał wyjść dopiero za
kilka miesięcy. Oprócz bogatych rodziców, musi mieć niezłe wtyki.
- Do domu.- mruknęłam do niego i ruszyłam. Auto powoli
jechało obok mnie.
- Może cię podwieźć?- zaśmiałam się. Jeżeli koleś sądzi, że
wsiądę do jego auta, to się grubo myli. Ja go nawet nie znam.
- Po pierwsze, nie znam cię. Po drugie wątpię, że będzie ci
się chciało jechać, aż do Mullingar- powiedziałam zezując na niego. Jego
uśmiech stał się jeszcze szerszy.
- Po pierwsze nazywam się Caleb. Po drugie… my też mieszkamy
w Mullingar, więc masz szczęście maleńka.
Stanęłam i
spojrzałam na niego. Niall prawdopodobnie by się wkurzył, gdyby się dowiedział,
że wsiadłam z kimś kogo nie znam do samochodu.
Chociaż… o to mi głównie chodzi. O wkurzenie braciszka.
Uśmiechnęłam się do Caleba i podeszłam do jego samochodu. Chłopak siedzący na tyle, pochylił się i otworzył mi drzwi. Mrugnęłam do niego i wsiadłam do auta. Po chwili maszyna ruszyła z piskiem opon.
- Wiesz, jak ja mam na imię, ale my ciągle nie wiemy jak ty się nazywasz.- rzucił blondyn patrząc we wsteczne lusterko.
Zerknęłam na niego. Mógł być w moim wieku... a to oznacza, że prawdopodobnie chodzi do szkoły. Coś czuję, że ten wyjazd będzie mi się opłacał.
-Alison...- powiedziałam i odwzajemniłam jego spojrzenie.
***************
*Niall P.O.V*
Słowa Al mnie zabolały. I miała rację. Miała cholerną rację. To ja wszystko spieprzyłem. To ja mówiłem, że nie mam innego rodzeństwa oprócz Grega. Chciałem ją chronić, przed mediami, przed reporterami, chciałem, żeby żyła normalnie tak ja kiedyś.
Zamknąłem oczy. Podświadomie czułem, że dziewczyna odchodzi. Nie zatrzymywałem jej. Nie chcę, żeby ponownie wytykała moje błędy, które popełniłem. I tak wiem, że zrobiłem ich naprawdę dużo.
Nagły wrzask Malik'a spowodował, że otworzyłem oczy. Kilka metrów ode mnie Zayn trzymał Al za rękę. Mocno nią szarpnął co spowodowało to, że dziewczyna poleciała do przodu. Widziałem jak jej oczy stają się nieobecne, jak wkradł się w nie strach. Wyglądała jakby...była teraz zupełnie gdzie indziej.
Gwałtownie podniosła nogę i przyłożyła Zaynowi w krocze. Mulat puścił ją i upadł na kolana. Dziewczyna zaś zaczęła się cała trząść i cicho jęczeć. Zrobiłem niepewnie kilka kroków w jej stronę, ale ubiegł mnie Louis. Podbiegł do dziewczyny i chwycił ją za nadgarstki. Mocno przyciągnął ją do siebie i zaczął coś szeptać do ucha. Al zaczęła się wyrywać, błagając, aby ją zostawił, ale po chwili zaczęła się uspokajać. W tym czasie Liam i Harry pomogli wstać Zaynowi.
Zmarszczyłem brwi. Co to miało być do cholery? Jeszcze nigdy nie widziałem, żeby moja siostra się tak zachowywała. Ona... oszalała ze strachu.
Ponownie spojrzałem na resztę, ale Alison już z nimi nie było. Szybko podszedłem do nich.
- Ja mam lepsze pytanie- wystękał Malik.- Kto ją nauczył dawać tak mocnego kopa w jaja?
Cicho się zaśmiałem, ale po chwili znowu spoważniałem. Czekałem, patrząc na Lou, aż ten coś powie. On wie znaczniej więcej niż my.
- Sam nie mam pojęcia- westchnął i podrapał się po głowie.- Wczoraj też tak miała.... Kiedy ty i Harry pojechaliście po jej samochód, chciałem od niej wyciągnąć kto ją nauczył tak prowadzić, bo to co powiedziała było po prostu jednym wielkim kłamstwem. - zaczął opowiadać- Tak samo jak Malik, szarpnąłem ją za rękę, a ona po prostu... znieruchomiała, skurczyła się, zaczęła się trząść. Wyjąkała, żebym ją puścił, a gdy to zrobiłem, zatoczyła się do tyłu i się rozpłakała. Nie mam bladego pojęcia co jest grane...
Przekrzywiłem głowę. Coś mi tu nie gra. Alison nie reagowałaby tak agresywnie na czyjś dotyk, gdyby nie miała złych wspomnień z tym związanych. Zaraz... co?!
- Wygląda na to, że ktoś ją skrzywdził...- powiedziałem cicho. Sam nie mogłem uwierzyć w to co mówię.- I albo nikomu o tym nie powiedziała... albo jej rodzice o tym wiedzieli i mi o tym nie powiedzieli... A prosiłem, żeby mówili wszystko.
Pokręciłem głową zrezygnowany i skierowałem się w stronę wyjścia z lotniska. Nasze jak i bagaże Al, były już w busie. Rozejrzałem się dookoła, ale nigdzie nie zauważyłem siostry.
- Lou, gdzie poszła Alison?- rzuciłem do przyjaciela, który pojawił się obok mnie.
- Powiedziała, że mamy ją zostawić i wybiegła... Może Paul ją widział?- powiedział i podszedł do naszego ochroniarza. Ten zaczął żywnie gestykulować rękoma, wskazał jakieś miejsce na drodze i wzruszył ramionami. Tomlinson zbladł i wrócił do mnie.
- I?- spojrzałem na niego.
- Alison, wybiegła z budynku. Zaczęła iść w stronę miasta, ale podjechało jakieś czarne sportowe auto z trzema chłopakami. Chwilę rozmawiali i dziewczyna wsiadła do auta i odjechała z nimi...- powiedział niepewnie. Czułem jak moje ciśnienie gwałtownie podskakuje.
- Co ona znowu, do kurwy nędzy wyprawia?!- zawołałem, wyciągając telefon.
********************
*Alison P.O.V.*
Niall próbował się do mnie dodzwonić, ale za każdym razem go rozłączałam. Nie powiem... jest strasznie uparty. Chyba już dwadzieścia połączeń odrzuciłam a on nadal swoje. Westchnęłam zrezygnowana i wyłączyłam telefon.
-Ktoś chyba się o ciebie martwi...- usłyszałam. Spojrzałam w bok na rudego chłopaka. Nazywał się Nick i był kuzynem Caleba. Chłopak siedzący przede mną nazywał się Justin, a z tego co się dowiedziałam, był ich najlepszym przyjacielem. Cała trójka chodzi do szkoły, do której ja również będę uczęszczać od poniedziałku. Tak jak podejrzewałam byli popularni. Grali w szkolnej drużynie piłki nożnej, a Caleb był jej kapitanem. Cóż... nie ma to jak poznać najpopularniejszych chłopaków w szkole, nawet jeszcze do niej nie przychodząc.
- To tylko mój głupi, straszy brat. Myśli, że może mi rozkazywać...- zaśmiałam się. - Niech się trochę pomartwi. Małą dziewczynką już nie jestem.
- A więc, Alison- zawołał z przedniego siedzenia Caleb.- Co sprowadza cię w nasze małe i kochane miasteczko?
- Brat...- mruknęłam.-Uważa, że Londyn miał na mnie zły wpływ. I zmusił mnie do przeprowadzki tutaj...- poskarżyłam się.
Chłopak gwizdnął.
- Co ty takiego robiłaś tam, w Londynie, że przeniósł cię tutaj?!
- Kilka razy mnie przyskrzynili, za bójki, drobne kradzieże, a ostatnio za posiadanie nielegalnego dowodu. To przez to jestem teraz tutaj...- przewróciłam oczami.
- Uuuu... Ostra dziewczyna. Lubię takie.- uśmiechnął się.
- Uważaj... Jeszcze wszystkiego o mnie nie wiesz...- zaśmiałam się.
Auto powoli sunęło po asfalcie, aż w końcu minął napis ''Mullingar''. Zamknęłam oczy i chwyciłam swoją torebkę. Wyciągnęłam z niej papierosy i odpaliłam jednego. Nie musiałam się przejmować tym, że nadymię w samochodzie, bo akurat dach był złożony. Dym szybko wdarł się do moich płuc, dając mi przy tym ukojenie. Uspokoiłam się, a to było najważniejsze.
- To na jakiej ulicy mieszkasz?- zapytał Caleb. Podałam mu adres, a po chwili znalazłam się pod moim domem. - Wow. Fajna chata.- zagwizdał.
- Dzięki.- zawołałam i wysiadłam z auta.- Fajnie było was poznać.- uśmiechnęłam się.
- Zobaczymy się w szkole!- zawołał Justin i po chwili auto zniknęło za rogiem. Odwróciłam się w stronę domu i powoli weszłam za ogrodzenie. Podeszłam do drzwi i cicho zapukałam. Po kilku sekundach otworzyły się z rozmachem i stanęła w nich mama.
- Alison!- zawołała i mocno mnie uścisnęła.- Niall dzwonił. Mówił, że odłączyłaś się od nich, nawet nie wiesz jak się o ciebie martwi...- skarciła mnie.
- Już jest OK, mamo... Potrafię o siebie zadbać.- mruknęłam wchodząc do środka.
Witaj moje nowe, pokręcone i całkiem pojebane życie. Co ty na to, aby coś odwalić?
********************
P.S. Wiem, że tak nie wygląda dom Nialla w Irlandii. Ale powiedzmy, że Niall wybudował/kupił ten dom swoim rodzicom i w nim mieszkają.
P.S.2. Nie jestem fanką 1D i troszeczkę się nie orientuję, jeżeli chodzi o rodziców Nialla. Czy może mnie ktoś oświecić? Wiem, że jego rodzice się rozwiedli (?) ,ale nie mam pojęcia z kim Niall zamieszkał. I najważniejsze: Czy Niall utrzymuje kontakt z drugim rodzicem? Czytałam kilka wersji i wszędzie jest inaczej...
Super rozdział chociaż nie dzieje się w nim zbyt wiele czekam z niecierpliwością na next i dużo weny życzę :-):-)
OdpowiedzUsuńOhhhhhh. Zakurwiscie zajebiste te opo. Hahaahh. :)))
OdpowiedzUsuń@luvmyniallers
No siema, to Infiniti jest zajebiste, możesz mi oddać ;d
OdpowiedzUsuńA teraz tak na poważnie.
Rozdział jest zajebisty !!
Ta akcja z samochodem - genialna xD
Już nie mogę się doczekać, co jej tym razem odpierdoli xd
Świetne uwielbiam to <3 Czekam na następny :* Ciekawe co tym razem odpierdzieli <3
OdpowiedzUsuńO jej ^^ Umieram z ciekawości co będzie dalej <3 Dawaj jak najszybciej następny <3
OdpowiedzUsuńCudne, świetne, zajebiste, najlepsze, ciekawe, zapierające dech w piersi itp.
OdpowiedzUsuńO matko najlepszy *_* Czekam na nexta ^_^
Jebłam, koniec, z kim ja żyje aaaa tak z syper fanką 1D a tak wgl to super to masz pozdrowionka i czekam na nexta T.
OdpowiedzUsuńCudo :*
OdpowiedzUsuńNext beibe, next :D proszę :3
OdpowiedzUsuńTo opowiadanie uzależnia jak nikotyna *_*
Świetne <3 Justin? Haha czekam na dalszy ciąg wydarzeń :D
OdpowiedzUsuńZapraszam na nowy rozdział :D http://midnight-mamories.blogspot.com/?m=1
UsuńAsdfghgfdsa :D
OdpowiedzUsuńŚwietne :D
Swietny, jestem ciekawa czy Al powie niallowi prawde :) czekam na nexta *_*
OdpowiedzUsuńBoski! *.*
OdpowiedzUsuńExtra i pisz szybciej.! Jesteś extra teraz mi zostalo o naszych pięknych zawsze mlodych(duchem i noskimi partiami ciala) i kochanych chlopcach TH.! :D POzdrawiam i weny zycze <3
OdpowiedzUsuńMDudka XD = Billusia200btk <3 ;3
Świetnie piszesz ale to już chyba napisałam w poprzednich czekam na następny z niecierpliwością :)
OdpowiedzUsuńKocham twój blog, świetnie piszesz rozwijaj swój talent. Katherina
OdpowiedzUsuńwooohhhhhooooo super rozdział ale z tego co się orientuję a jestem directioner rodzice nialla się nie rozwiedli , tak mi się wydaje .
OdpowiedzUsuńprzepraszam . pomyliło mi się z rodzicami innego z członków 1D
OdpowiedzUsuńŚwietny blog, ale oczekujesz zbyt dużo komentarzów na raz wiec, że z czasem ich przybędzie tylko nie z tygodnia na tydzień...
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdzial .! ;D Jestem twoja nowa fanką!!:DD
OdpowiedzUsuńRobi sie coraz ciekawiej no!!!xx
OdpowiedzUsuńKocham :* Dawaj następny :D
OdpowiedzUsuńCiekawie, ciekawie. Poproszę o następny ;*
OdpowiedzUsuńSuper Super Super ! Oby tak dalej! HEH CZEKAM Z NIECIERPLIWOSCIA KOCHANA :**
OdpowiedzUsuńŚwietny świetny i jeszcze raz swietny w 2 godziny przeczytalam caly twój blog i juz nie mogę sie doczekac następnego rozdziału. <3
OdpowiedzUsuńAwwww ♡♥♡
OdpowiedzUsuńCudownie piszesz te opowiadanie :* <3
OdpowiedzUsuńWYKURWISTE, hahahah :3
OdpowiedzUsuńCzytam je dopiero od dziś, a jest jednym z lepszych, a uwierz mi, znam około 130 opowiadań :)
Weszłam tu przypadkiem, zawsze czytałam o one direction-ale zawsze były nudne, jednak ty, zaciekawiłaś mnie... i powiem szczerze bardzo mi się podoba:):D nie mogę się doczekac kolejnego ! :) pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńKOCHAM<3<3<3
OdpowiedzUsuń