piątek, 21 marca 2014

Chapter IX


******
*Alison P.O.V.*

     Powolnym krokiem przemierzałam las, czując na karku oddech Harry'ego. Styles nie spuszczał ze mnie wzroku, i badawczo obserwował każdy mój krok. Wiedziałam, że chce, abym bezpiecznie doszła do domu, ale jakoś nie miałam ochoty na powrót, a co gorsza na spotkanie z Niallem. Wciąż byłam na niego zła, za to, że mnie spoliczkował. Jaki normalny facet bije dziewczynę?! No chociaż... Horan nie jest normalny. Gdyby był, nie byłoby go w tym pieprzonym zespole.
     Trzask łamanej suchej gałązki rozniósł się echem po lesie. Przekrzywiłam głowę i zmrużyłam oczy. Czy mi się wydaje, czy na drzewie przede mną ktoś jest? Podeszłam jeszcze kilka kroków...
     Przestraszona gwałtownie odskoczyłam do tyłu i wpadłam na klatkę piersiową Harry'ego. Gdyby nie mocny chwyt chłopaka, dawno leżelibyśmy na ziemi. Z drzewa wyfrunęło stado ptaków, robiąc przy tym ogromny hałas. Spojrzałam w górę i obserwowałam jak stworzenia oddalają się od nas i lecą w kierunku zachodzącego słońca.
        - Wszystko w porządku?- usłyszałam szept loczka. Skinęłam głową i odsunęłam się od niego. Zrobiłam niepewnie kilka kroków do przodu i raptownie się zatrzymałam.
        -Harry, słyszałeś to?- rzuciłam za siebie, a po chwili Hazza znalazł się obok mnie.
        - Co takiego?- mruknął marszcząc brwi.
     Wpatrywałam się w przestrzeń przed sobą. Przed chwilą miałam wrażenie, że usłyszałam czyjś krzyk. Głośny, przerażający krzyk. Musiało mi się wydawać.
        - Nieważne. Chodźmy stąd- powiedziałam i zaczęłam ponownie iść. Miałam już dosyć lasu, chciałam jak najszybciej znaleźć się w domu. Przeszliśmy zaledwie kilka metrów, kiedy do moich uszu ponownie dobiegł krzyk. Po reakcji Harry'ego poznałam, że on również go usłyszał.
     Bez zastanowienia, zaczęłam biec w stronę, skąd wydawał mi się dobiegać głos. Nie przejmowałam się tym, że Styles nadal stoi w miejscu. I tak za chwile zrobi to samo...
     Biegnąc zahaczyłam nogą o wystający korzeń. Przewróciłam się cicho klnąc, ale natychmiast się podniosłam i zaczęłam ponownie biec. Tym razem krzyk był głośniejszy, a ja tylko upewniłam się biegnę w dobrym kierunku. Po kilku susach wydostałam się na polanę i rozejrzałam się dookoła.
     Przede mną skulona, leżała jakaś ciemnowłosa dziewczyna, a obok niej stał chłopak, który kopał ją w brzuch. Zerknęłam na twarz dziewczyny, gdzie widać było tylko ból. Stanęłam jak wryta widząc tą scenę. Mimowolnie przypomniałam sobie podobną scenę...

*Retrospekcja*

      ,,Dzwonek na przerwę oznajmił, że mogę zabrać swoje rzeczy i zniknąć wszystkim z oczu. Szybko chwyciłam do rąk podręczniki i kurczowo je ściskając, ze spuszczoną głową wyszłam na korytarz. Dziś była środa, więc musiałam wytrzymać jeszcze dwa dni męczarni. Powoli podniosłam wzrok i zaczęłam błądzić po korytarzu. Uczniowie wpadali do szatni z różnych stron, przez co nikt nie mógł dopchać się do swoich szafek. Usiadłam pod ścianą i czekałam, aż ten cały harmider się uspokoi, a ja będę mogła niezauważalnie zabrać swoje rzeczy i wyjść z budynku.
     Hałas wokół mnie robił się coraz mniejszy, aż w końcu całkowicie ustał. Powoli podniosłam się i chwiejnym krokiem, weszłam do teraz już, pustej szatni. Wpisałam szyfr do zamka, a drzwiczki uchyliły się. Włożyłam podręczniki na półkę i ubrałam kurtkę. Gdy miałam już ją zamykać, z wnętrza wypadła fotografia. Podniosłam ją i spojrzałam na zdjęcie.
     To byłam ja i Niall. Staliśmy uśmiechnięci do aparatu, a za nami widać było ocean. To były nasze ostatnie wspólne wakacje, zaraz po tym blondyn poszedł do X-Factora i stał się gwiazdą, tym samym o mnie zapominając. Odwróciłam zdjęcie i zobaczyłam wielki niebieski napis: 
 ''Na zawsze razem. Nigdy Cię nie zostawię siostrzyczko. Kocham Cię!''
  Po moim policzku spłynęłam łza. Szybko wytarłam ją kciukiem i wściekła wrzuciłam zdjęcie do szafki i zatrzasnęłam ją. Kłamał. Przecież Niall nie potrafi nic innego robić, tylko kłamać. Obiecał, że mnie nie zostawi, a zrobił to- przy pierwszej lepszej okazji. Nigdy mu tego nie wybaczę.
     Nerwowym krokiem wyszłam z szatni i tym samym wpadając na kogoś. Zachwiałam się i upadłam na ziemię. Zamrugałam oczami i zaczęłam się tłumaczyć.
        - Przepraszam... Ja nie zauważyłam....- szybko się podniosłam i otrzepałam spodnie z kurzu. Podniosłam wzrok mając nadzieję, że zobaczę przed sobą jedną z sprzątaczek, lub samą dyrektorkę. Moja mina zrzedła, kiedy zobaczyłam... Tinę. I jej chłopaka- Brandona.
        - Masz rację, że przepraszasz, Alison...- wymruczała swoim słodkim głosem Tina. Przekrzywiła głowę i spojrzała na mnie badawczo- Wybierasz się dokądś? 
     Niepewnie skinęłam głową i zacisnęłam mocniej usta. Przez cały dzisiejszy dzień nie wpadłam ani razu na Tinę i jej świtę, więc miałam nadzieję, ze uda mi się wykaraskać z tego wszystkiego bez szwanku... Nie chwal dnia, póki się nie skończy...!
        - Oj nie wydaje mi się- powiedziała poprawiając swoje włosy. Uśmiechnęła się na widok mojej przestraszonej miny i podniosła rękę. Zamknęłam oczy, czekając, aż spadnie pierwszy cios, ale on nie nastąpił. Niepewnie uchyliłam powieki i widząc przed sobą wyciągniętą dłoń zmarszczyłam brwi.
- Wyskakuj z kasy, maleńka...- usłyszałam.
     Cofnęłam się o kilka kroków do tyłu gwałtownie mrugając oczami. Ona chce, żebym oddała jej swoje kieszonkowe?!
        - Ale...Ja nie mam...- wyjąkałam jeszcze bardziej przestraszona niż na początku. Blondynka zamknęła oczy znużona tym wszystkim i głęboko westchnęła.
        - Oj, Al... Co my teraz z tobą zrobimy?- rzuciła w przestrzeń zastanawiając się. Nagle, jednym gwałtownym ruchem ręki, uderzyła mnie, a ja z ogromną siłą wpadłam na szafki szkolne i odbiłam się od nich. W mojej głowie natychmiast można było odczuć ból. Skrzywiłam się i uniosłam rękę do głowy. Na szczęście nie lała się z niej krew.- Powtórzę jeszcze raz...- powiedziała Tina powoli się zbliżając. Jej chłopak przypatrywał się temu wszystkiemu z znudzeniem. Zerknął na dziewczynę, a potem na mnie. W jego oczach nie było współczucia.
        - Idę się wylać- mruknął i zniknął za drzwiami toalety. Ponownie skupiłam swój wzrok na blondynce. 
        - ... daj mi kasę...- warknęła w moją stronę i kopnęła mnie w brzuch. Z moich ust wydobył cię jęk i pisk. 
        - Ale ja nie nie mam...- wykrztusiłam z siebie z trudem. Skuliłam się czując kolejny cios.
        -Dawaj. Mi. Tą. Kasę.!!!- krzyknęła dziewczyna, a przy każdym słowie kopała mnie w brzuch. 
     Z moich oczu na nowo wypłynęły łzy, a z ust wydobywały się ciche jęki. Całe ciało mnie bolało, najbardziej żebra. Mam nadzieję, że są całe...
        - Kiedy ja naprawdę jej nie mam!- powiedziałam i rozpłakałam się na dobre. Tina spojrzała na mnie ze złością i chwyciła za włosy. Z moich ust wydostał się pisk.
        - Dobrze... Na jutro masz ją mieć. A teraz... dawaj swój telefon!- mówiąc to, mocno mnie szarpnęła.- No już! I nie myśl, że ktoś ci pomoże. Jesteśmy tutaj tylko my...- syknęła.
     Niepewnie sięgnęłam ręką do kieszeni i wyciągłam z niego mój nowy telefon. Blondynka mocno go chwyciła i ostatni raz mnie kopnęła w żebra. Skuliłam się, a w dziewczyna zaczęła się śmiać. Chwyciła Brandona za rękę i oboje wyszli z budynku...
     Po chwili podniosłam się, ale zaraz ponownie upadłam. Ból w podbrzuszu był do niezniesienia. Zacisnęłam zęby i ponownie wstałam podtrzymując się ścian. Chwyciłam torebkę i powoli idąc, opuściłam szkołę...''

*Koniec retrospekcji*

     Kolejny krzyk dziewczyny, przywrócił mnie do rzeczywistości. Szybko rzuciłam się chłopaka.
        - Zostaw ją, ty chuju!

**********

*Harry P.O.V.*

     Wpatrywałem się w oddalające się plecy Alison. Kurwa, Styles ogarnij dupę! Przecież, jak znowu ucieknie, Horan urwie ci jaja i powiesi! 
     Szybko ruszyłem za dziewczyną. Mogę przyznać jej jedno- skubana szybko biega. Po kilku krokach wybiegłem na polanę i zauważyłem dwa dziwne zjawiska.
     Pierwsze co zauważyłem to to, jak na trawie leży jakaś dziewczyna zasłaniając się rękoma. Nad nią stał chłopak i kopał ją w brzuch. 
     Drugie.... to Alison. Stała na skraju i wpatrywała się w parę z przerażeniem w oczach. Cała się trzęsła i była strasznie blada... Przecież ona zaraz zemdleje....
     Nagle dziewczyna zerwała się z miejsca i rzuciła na chłopaka. Oboje upadli na trawę, a Alison zaczęła okładać go pięściami. Szybko podbiegłem do nich i odsunąłem dziewczynę od nieznajomego. 
        - Zostaw go mnie, a ty się nią zajmij!- warknąłem w jej stronę i podszedłem do zbierającego się chłopaka. Zacisnąłem dłoń w pięść i kiedy ten na mnie spojrzał - oberwał. Ponownie upadł na trawę i chwycił się za bolący policzek.- Nie bije się dziewczyn, gnoju...- warknąłem w jego stronę. Odwróciłem się na pięcie i podbiegłem do dziewczyn.
       - Wszystko gra?- zapytałem Al, zatrzymując się obok niej. Nastolatka tylko skinęła głową i spojrzała na leżącą na ziemi dziewczynę.
        - Jesteś pewna Rebecco, że sama dojdziesz do domu? Może jednak cię odprowadzę?- zdziwiłem się, słysząc w głosie Al, delikatność. Od kiedy ona jest taka czuła na kogoś innego?
        - Tak...- odparła... Rebecca.- Dziękuję wam.-mruknęła cicho i po chwili zniknęła w lesie. Odwróciłem się i zmierzyłem wściekłym spojrzeniem, wciąż zbierającego się z ziemi chłopaka. Miałem ochotę jeszcze raz mu przyłożyć.
        - Harry starczy.- usłyszałem stanowczy głos Alison i czyjąś rękę ściskającą mocno mej ramię.- Wracajmy...- mruknęła.
     Niechętnie odwróciłem się do dziewczyny i mocno ją objąłem. Teraz już wiem, dlaczego na samym początku dziewczyna była taka blada. Miała jeden z tych swoich słynnych zmian nastroju. Wtedy staje się potulna na wszystko... Szczerze? Nie chcę tego widzieć jeszcze raz....

*********
Dziękuję wszystkim za komentarze!
Komentujcie!

15 komentarzy:

  1. Dziewczyno !!za niedługo zaczniesz pisac ksiazki na sero!! :* Kocham twojego bloga!!:D

    OdpowiedzUsuń
  2. O jacie! Dawaj następny szybko! Z każdym rozdziałam coraz bardziej zakochuje się w twoim blogu *___*
    MEGA ^^

    OdpowiedzUsuń
  3. co dalej co dalej chcę więcej świetny rozdział do następnego :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Kocham twój blog czekam z niecierpliwością na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Omdksjhzudu. To jest zajebistee. Awjxjsjjs
    szyybko pisz nexta! Prosze prpsze prosze. :D
    @luvmyniallers

    OdpowiedzUsuń
  6. Aaaa !! Niech Louis zabije tą babke, co jej to zrobiła !!
    Nienawidzę takich pustaków, które myślą że są lepsze od innych. -.-'
    Pisz jak najszybciej, bo nie wytrzymam xD

    OdpowiedzUsuń
  7. Jeeeezu! :3 umieram, chichram się jak gluuupia! XDD KOVHAM YO, PROSZE, DODAJ COS SZYBKO! XD

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetne ! Prosze Cię dodaj rozdział w tym Tyg. proosze :) Twój blog jest najlepszy ! :)
    ~ Gabi :)

    OdpowiedzUsuń
  9. nvfhbrjnfvrhjvhfjrnj rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  10. No wreszcie nadrobiłam xD Świetny odcinek i nie mogę doczekać się następnego :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Świetne nie mogę się doczekac aż Al powie chłopakom co sie stało, ze tak reaguje na takie akcje. Codziennie wchodzę na twój blog i czekam aż pojawi sie nowy rozdział. Kocham,cię,dziewczyno pisz szybko nexta ! Juz nie mogę sie doczekać <3

    OdpowiedzUsuń
  12. Super i cekam niecierpliwie na nexta :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Jeju cudowny :)
    nie mogę się doczekać spotkania po tym wszystkim z Horanem
    Alison powinna mu zdrowo przypieprzyć za to wszystko
    ja chcę następny!!
    weny życzę
    @xellieg

    OdpowiedzUsuń