niedziela, 16 marca 2014

Chapter VIII


   

A więc tak... Postanowiłam ściągnąć ''limity'' komentarzy. Zobaczymy ile z Was będzie komentować :P  A teraz zapraszam!
P.S. Ktoś pytał mnie czy mam tt. Podaje go tutaj: @bloom_bocz

************

     Podmuch mocnego, wiatru kolejny raz sprawił, że włosy znalazły się na mojej twarzy. Zniecierpliwionym ruchem odgarnęłam je przeklinając w duchu, że nie wzięłam gumki. Rozejrzałam się dookoła siebie i głośno westchnęłam. Podniosłam rękę do czerwonego policzka i delikatnie dotknęłam miejsca, gdzie jeszcze kilka minut temu znajdowała się ręka blondyna. Syknęłam cicho zdając sobie sprawę z tego, że to miejsce nadal mnie boli. Chociaż już nie tak mocno jak na początku.
     Podciągnęłam nogi bod brodę i oplotłam je rękoma, zaś czoło oparłam o kolana. Ten dzień od samego początku zapowiadał się na najgorszy w moim życiu. Jakoś mogłam przełknąć kolejną kłótnię z bratem, ale tego co potem zrobił nie spodziewał się nikt... ani ja, ani mama, ani żaden z członków 1D... Nikt.
     Zamknęłam oczy i wróciłam myślą do ostatnich wydarzeń... Wydarzeń, które zmieniły mój stosunek do blondyna. Obawiam się, że na gorsze...

*Retrospekcja*

     Mój wzrok badawczo rozglądał się wokół chcąc znaleźć jakieś zmiany w pomieszczeniu, jednak nic takiego nie widziałam. Salon jak i cały dom wyglądał dokładnie tak samo jak ostatnim razem, kiedy tu byłam. Uśmiechnęłam się na widok zdjęcia postawionego na półce. Zostało zrobione jakiś rok temu, kiedy ja, Greg i jego narzeczona, laliśmy się wodą z wielkich pistoletów na wodę. Zdjęcie zrobiła mama, zaśmiewając się przy okazji z naszych usilnych starań omijania strumienia wody. 
        - Niall mówił, że bardzo się zmieniłaś...- z wspomnień wyrwał mnie głos mamy. Zerknęłam na nią. W rękach trzymała ogromny kubek z herbatą, kurczowo go ściskając. Podniosłam głowę i spojrzałam w jej oczy.
        - Niall dużo mówi.- mruknęłam poprawiając się na kanapie.- Wcale mnie nie zna, nie ma prawa mnie osądzać... a non stop to robi.- prychnęłam.
        - Martwi się o ciebie- usłyszałam. Na mojej twarzy pojawił się kpiący uśmieszek. Martwi? On? Dobre sobie! Gdyby faktycznie tak było, wiedziałby o tym co się stało w mojej szkole. Wiedziałby o tym dlaczego taka jestem, co sprawiło, że taka się stałam. Ale on się o mnie martwi! Wielka mi gwiazda!
     Pokręciłam głową i strzepnęłam z spodni niewidzialny pyłek. 
        - Alison... - mama odstawiła kubek na stół i zbliżyła się do mnie. - Wiesz dlaczego jestem w stu procentach pewna, że twój brat się o ciebie martwi?- podniosłam brew - Ponieważ ściągnął cię tutaj. Chciał cię mieć na oku, więc chłopcy najpierw wpadli na pomysł, aby kupić dom w Londynie, gdzie mogliby mieszkać i przy okazji mieć cię blisko siebie. Ale po tym co zrobiłaś w klubie, Niall postanowił, żebyś przyjechała tutaj. Wiedział, że tutaj na pewno się uspokoisz. On chce dla ciebie jak najlepiej...
        - Najlepiej?!- krzyknęłam zrywając się z miejsca.- Do dlaczego mnie tutaj wysłał? Rzucił na głęboką wodę! Jest połowa drugiego semestru, a ja mam zmienić szkołę, iść gdzieś, gdzie wszyscy się znają, a ja będę tam sama. SAMA! Na dodatek kazał mi zostawić MOJE auto  W LONDYNIE! Jeżeli sądził, że po przyjeździe tutaj się zmienię, to się mylił.
     Zdenerwowana chodziłam w kółko zaciskając ręce w pięści. Jak ja tego dupka nienawidzę!
        - On ma mnie gdzieś, mamo- powiedziałam zatrzymując się przed nią. Rodzicielka skupiła na mnie swój czujny wzrok.- Przez kilka pieprzonych lat nie odezwał się ani słowem, a jak już zaczął to tylko wtedy, kiedy trzeba było wyciągnąć mnie z więzienia. Tylko wtedy. A teraz... Pojawia się jakby nigdy nic i rozkazuje mi co mam robić. Nie mam zamiaru go słuchać!
       - Alison...- mama westchnęła głośno i podniosła się. Była o kilka centymetrów wyższa ode mnie. Położyła swoje dłonie na moich ramionach i spojrzała w oczy.
       - Niall wie co robi. Musisz się go słuchać. Gdyby nie on... teraz ciebie nie byłoby tutaj. A ja nie mam zamiaru patrzeć jak moje dziecko gnije za kratkami- wyjąkała. 
     Momentalnie zwęziłam oczy. Kto jeszcze przypomni mi o tym, że o mały włos nie zostałam zamknięta w więzieniu? Odsunęłam się od mamy, chwyciłam telefon i skierowałam się w stronę drzwi.
        -Alison, dokąd idziesz?- za moimi plecami rozległ się zaniepokojony głos. Nie odwróciłam się.
       - Zaćpać się na śmierć- syknęłam.- Przynajmniej nie będziesz musiała patrzeć na mnie jak gnije za kratami.
        -Al... Nie o to mi chodziło... Porozm...- reszty zdania już nie usłyszałam. Trzasnęłam drzwiami i zbiegłam po kilku schodach. Szybkim krokiem szłam chodnikiem, chcąc znaleźć się poza posesją. Nagle ulicą przejechał czarny bus i zatrzymał się przed bramą. Drzwi rozsunęły się i wyskoczył z niego blondyn. Gdy tylko mnie zobaczył ruszył w moją stronę.
        - Co ty sobie do jasnej cholery myślałaś?!- krzyknął w moją stronę. Stanął przede mną i mierzył mnie wzrokiem z góry na dół. Był cały czerwony na twarzy. Zdaje się, że podniosłam mu ciśnienie.
        - Ale nie rozumiem o co ci chodzi...- wydęłam usta i przekrzywiłam głowę. Jak już zaczęłam go wkurzać, to trzeba to dokończyć.
        - Nie wkurwiaj mnie Alison- syknął blondyn i podszedł do mnie jeszcze bliżej.- Doskonale wiesz o co mi chodzi.
     Jego tęczówki pałały czystą nienawiścią. Widać było, że ledwo się powstrzymywał, aby czegoś nie powiedzieć. Pokręciłam głową i przewróciłam oczami. Po cholerę mu to wszystko wiedzieć?!
        - Nie mam zamiaru się z wami zadawać.- warknęłam.- Nie jestem małą dziewczynką Niall. Umiem o siebie zadbać. W przeciwieństwie do was... - zmierzyłam pozostałą czwórkę wściekłym spojrzeniem. Stali w pewnej odległości od nas i uważnie się nam przypatrywali.- Zrozum w końcu, że całego świata nie zbawisz, supermanie. A już na pewno nie mnie. Daruj sobie, kretynie. 
    Twarz Nialla zrobiła się jeszcze bardziej czerwona. Gwałtownie podniósł rękę i wymierzył mi siarczysty policzek. Krzyknęłam bardziej z zaskoczenia niż z bólu. Chwiejąc się odsunęłam się od niego kilka kroków. Blondyn jeszcze nigdy mnie nie uderzył. Wkurzałam go, krzyczał na mnie, ale nigdy nie podniósł na mnie ręki. Chwyciłam się za policzek i spojrzałam na niego. Wpatrywał się w swoją dłoń, jakby sam nie wiedział dlaczego to zrobił.
        - Jesteś nikim- warknęłam w jego stronę. Spojrzał na mnie przepraszającym wzrokiem.- Jesteś nikim Niall. Mam nadzieję, że szybko wyjedziesz... Nie chcę cię więcej widzieć na oczy. Nienawidzę cię.- wycedziłam ostanie zdanie i odwróciłam się na pięcie. Szybko wybiegłam z posesji i skierowałam się w stronę lasu. 
     Nie płakałam. Mam płakać, bo ten dupek mnie uderzył? Jeszcze czego...Skurwiel...

*Koniec retrospekcji*

     Objęłam się mocniej ramionami. Mimo, że do wakacji zostało kilka miesięcy i było jako tako ciepło, dzisiejszy dzień należał do tych chłodniejszych. Co z tego, że miałam na sobie kurtkę? To cholerstwo nawet nie grzeje...
      Po wyjściu z domu i niemiłym incydencie na ulicy, wbiegłam do lasu. Dość długo szłam przed siebie, aż w końcu znalazłam to miejsce. Było to małe jeziorko z pomostem, kilkoma łódkami i kamieniami. Usiadłam na jednym z nich i patrzyłam przed siebie.
     Nie miałam zamiaru wracać do domu. Gdybym tylko zobaczyła blondyna, coś bym mu zrobiła. COŚ bardzo złego. Musiałam się uspokoić.
        - Następnym razem się ubierz...- usłyszałam za sobą i gwałtownie się odwróciłam. Za mną z lasu wyłonił się Harry. Trzymał w ręku swoją bluzę, po czym zarzucił ją na moje ramiona.
        - Zabierz ją.- powiedziałam patrząc na kawałek materiału.- Teraz tobie będzie zimno. Jesteś w koszulce z krótkim rękawem.
        - Mną się nie przejmuj- machnął ręką i usiadł obok mnie. - Pokaż policzek- rzucił i chwycił mnie za podbródek odwracając moją twarz w swoim kierunku. Zmrużył oczy, kiedy dostrzegł czerwony ślad. Westchnął.- Niall nie chciał cię uderzyć.- wyrzucił z siebie w końcu. 
        - Chciał czy nie- zrobił to.- powiedziałam i odwróciłam wzrok. Jego wskazujący palec delikatnie gładził mój zaczerwieniony policzek. Syknęłam.
        - Boli cię?- zapytał momentalnie zaprzestając wykonywanej czynności. Skinęłam głową i odsunęłam się od niego. Nie chciałam na niego patrzeć. - Musimy wracać i przyłożyć lód do policzka, jeżeli nie chcesz w poniedziałek iść do szkoły z siniakiem...
       - To dopiero byłaby sensacja!- warknęłam- Nowa dziewczyna w szkole, z wielkim siniakiem na policzku, na dodatek mieszka w domu TEGO Horana.... Jakbym już za mało miała na sobie uwagi.
     Hazza wydał z siebie dziwny odgłos. Spojrzałam na niego, a on o mało się nie udusił ze śmiechu. Podniosłam brew i przyjrzałam się mu.
        - Boisz się tego, że ludzie wezmą cię za dziewczynę Horana?- zaśmiał się.
     Przewróciłam oczami i pokręciłam głową. Czy Styles udaje, czy faktycznie jest takim idiotą?
        - Nie. Nie chcę, żeby ktoś, ktokolwiek łączył mnie z wami. Większego obciachu zrobić już bym nie mogła.- powiedziałam i wstałam z miejsca.- Swoją drogą, jak mnie tutaj znalazłeś?
        - Niall kiedyś pokazał nam to miejsce. Było pierwsze na mojej liście do sprawdzenia. Wszyscy cię szukają.
     Prychnęłam. A nich sobie szukają. Ma tego dość, że każdy może uważać się za moją niańkę. Spokojnym krokiem szłam przez las, słysząc jak za mną idzie Harry. Boże... Dlaczego ja mam w życiu takiego pecha? I kiedy ten pieprzony zespół się ode mnie odwali...?!

*********

Zostawcie komentarze!

16 komentarzy:

  1. Ej, nie ona im ucieknie, ale tak wiesz - niech jej przez kilka dni szukają xD
    Ugh. Facet, który bije dziewczynę, to nie facet -.-'
    Rozdział zajebisty w swej zajebistości *.*

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak zawsze cudowny! :) czekam na nexta. :DDD ;)
    @luvmyniallers

    OdpowiedzUsuń
  3. Mega ^^ Horan tym razem przesadził -,- Rozdział jest ciekawy i super, i fajny, i super fajny :*

    OdpowiedzUsuń
  4. WOW, ładnie :o
    Przegina laska xd
    Niall w sumie też, ale mu się nie dziwie.
    Lolz. Ogółem zaczęłam czytać je dziś i byłam nastawiona, że jest chyba tam 7 rozdziałów, a tu patrze 8! Dodalas, w trakcie mojego czytania! Zajebisty prezent! Hahahah :3
    Ogółem w poprzednim komentarzu napisałam, że to kocham i czytałam już 130 opowiadań. Miałam pieprzoną rację!!! :3 hahahah :33
    W sumie kiedyś mogliby jej tak szybko nie znaleźć. XD
    Lubię opowiadania w których ktoś się tnie, cokolwiek o mnie pomyslisz, hahah :3
    Mogłaby zacząć, haahahahaha :3

    OdpowiedzUsuń
  5. świnie jak on mógł ją uderzyć przecież już go bardziej wkurzała i w sumie mogłaby posiedzieć w tym lesie ale zobaczymy co będzie dalej dużo weny życzę i czekam na next :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny, boski, omg'nowy,... nie da się opisać!!! Kocham!!!
    Ps. Dzięki że dodałaś pomimo tak nie wielu komentów ;*

    F.O.O.D.

    OdpowiedzUsuń
  7. Idealny *-----*
    uwielbiam opowiadania jak dziewczyny są wredne
    Niall przesadził -,- wkurwiłam się
    jak dla mnie Alison robi bardzo dobrze jeśli ktoś ją skrzywdził a Horan nie odzywał się praktycznie a teraz kazał jej się wyprowadzić :> kocham tego bloga i mam nadzieję że rozdziały będą pojawiać się częściej i dłuższe bo są mega <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetny rozdział i nareszcie zmądrzałaś z tymi komami :D T.

    OdpowiedzUsuń
  9. Aw.... czekam z niecierpliwoscia xx

    OdpowiedzUsuń
  10. AAAAA!!! KOCHAM KOCHAM No jest coraz ciekawiej ;D czekaaam z niecierpliwoscia kochana !<3

    OdpowiedzUsuń
  11. Świetne ♡♥

    OdpowiedzUsuń
  12. Świetny świetny i jeszcze raz świetny, nie spodziewałabym sie że Naill uderzy Ali o.O szkoda ze nie ma tam jej auta :/ Bardzo podoba mi sie caly twój blog. Zostane Big fanem <3

    OdpowiedzUsuń
  13. Jejku uwielbiam te opowiadanie :D

    OdpowiedzUsuń
  14. OMG !!!!!!! super :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Genialny rozdział <3

    @julcia_mala_200

    OdpowiedzUsuń