niedziela, 4 stycznia 2015

Chapter XLI

Alison P.O.V.

     Zarzuciłam na swoje ramiona ciepły sweter, siadając na podłodze zaraz obok stukającego palcami w podłogę szatyna.  Jego wzrok wbity był w trzaskający w kominku ogień, co chwilę niepewnie przenosząc go na moją osobę. Nie poruszył się, odkąd zaszokowana jego nagłym wyznaniem, odskoczyłam od niego, chcąc upewnić się, że nie żartował.- Louis…-mruknęłam cicho odgarniając włosy na plecy i wbijając w niego swój wzrok. Chłopak nieprzytomnie odwrócił się w moim kierunku, zaraz spoglądając na moje gołe i sine z zimna stopy. Westchnął przeciągle, ciągnąc mnie za jedną z nich i zmuszając mnie w ten sposób,  abym usiadła na jego kolanach. Odchylił się do tyłu sięgając po zrzucony przez nas, kilka minut temu koc, a następnie szczelnie nas nim przykrywając. Zaskoczona  oparłam głowę o jego klatkę piersiową, rozkoszując się przyjemnym ciepłem oraz bliskością chłopaka. Chciałabym, aby zostało tak już na zawsze.
     Spiął się, kiedy objęłam jego dłoń swoimi, zaczynając się bawić palcami. Zamknął na chwilę oczy, przekrzywiając głowę i cicho wzdychając.  Drugą dłonią, powoli robił kółka na moim biodrze, raz po raz zagryzając wargi i mrużąc zabawnie oczy. Gdyby nie sytuacja w której się znajdowaliśmy, pomyślałabym, że szatyn najnormalniej w świecie zaczyna się ze mną droczyć.
       - Jeżeli nie chcesz… nie musisz…- zaczęłam, powoli czując jak ogarniają mnie wyrzuty sumienia.
       - Nie, Alison.- przerwał mi, gwałtownie otwierając szerzej oczy.- Ja chcę… ja muszę… muszę powiedzieć ci wszystko. Tylko ty… mnie zrozumiesz. – wyjąkał mocniej przeciskając mnie do siebie. Skinęłam głową, kładąc ją na ramieniu Louisa i cierpliwie czekając, aż chłopak zacznie mówić.
     Na zewnątrz było całkiem ciemno, a jedyne światło, które nam towarzyszyło, pochodziło od wesoło migającego ognia w kominku. Żadne z nas się nie odzywało, ciszę przerywał tylko odgłos trzaskającego co jakiś czas palonego drewna. Ten wieczór byłby idealny, gdyby Louis tak bardzo nie był przybity po rozstaniu z El. Zagryzłam usta, siłą powstrzymując się od rzucenia na głos kilku przekleństw pod wpływem brunetki. Z chęcią powiedziałabym jej co o niej myślę, jednak powstrzymuje mnie myśl, że to sprawa pomiędzy Lou a Eleanor. To oni muszą rozwiązać to wszystko między sobą, a ja nie mam prawa się w to wtrącać… chociaż mam na to ogromna ochotę.
       -Skróciłem swój pobyt u rodziców, ponieważ chciałem się szybciej zobaczyć z Eleanor.- odezwał się nagle, tym samym wyrywając mnie z transu. Poprawiłam się w jego objęciach, uważnie wsłuchując się w głęboki głos chłopaka. – Kiedy przyjechałem,  jeszcze jej nie było, dlatego usiadłem w salonie, wiedziałem, że to właśnie tam skieruje się zaraz po wejściu do domu.

Louis P.O.V.

*Retrospekcja*

     Radosny śmiech mojej ukochanej, odbijał się echem od ścian w całym domu. Uśmiechnąłem się pod nosem, domyślając się, że brunetka jest w wyśmienitym humorze. Nie chciałem, aby dziewczyna smuciła się faktem, że jestem w trasie koncertowej z daleka od niej, albo tym, że zamiast wrócić do Londynu po ogłoszeniu przerwy, ja czym prędzej czmychnąłem do Irlandii, zajmując się Alison. Chciałem jej to dzisiaj wynagrodzić, zabrać na romantyczną kolację i przypomnieć, że jest najważniejszą kobietą w moim życiu.
       - Daj spokój Max- zmrużyłem oczy, słysząc imię przyjaciela mojej dziewczyny.- Louis się nie dowie.
       - A jeśli?- zaciekawiony podniosłem się bezszelestnie ze swojego miejsca na kanapie i uważnie stawiając kroki , skierowałem się w stronę holu, skąd dobiegała rozmowa. Co takiego ukrywają, że nie mogę tego wiedzieć?- Ja go nawet lubię. – zajęczał- Jak dowie się o tym, że się pieprzyliśmy kilka razy, to mi jaja urwie.
     Momentalnie zatrzymałem się, szeroko otwierając oczy. Czułem jak moje ciało zaczyna ogarniać złość oraz obrzydzenie. Nie miałem pojęcia, czy bardziej miałem ochotę na zwymiotowanie na myśl, że ktoś obcy dotykał moją dziewczynę za jej zgodą, czy na wyładowaniu swojej złości na tej dwójce.
       - Oj Max…- po cichu wyłoniłem się zza rogu salonu, uważnie obserwując parę stojącą przede mną. Eleanor zrzuciła z siebie czarną skórzaną kurtkę i objęła chłopaka za szyję.- Nie dowie się. Siedzi teraz w Irlandii, razem z tą wywłoką Alison. Nie musisz się martwić, skarbie- stanęła na palcach, składając na ustach Max’a pocałunek. Zniesmaczony odwróciłem wzrok próbując zapanować nad swoim gniewem. Lada moment mogłem na nich wyskoczyć z pięściami.- Wiem co ci pomoże…- szepnęła. Podskoczyła, oplatając chłopaka nogami w pasie, zaczynając całować jego szyję. Ręce bruneta wylądowały na jej pośladkach, zaciskając się w pieści.- Chcę cię poczuć w sobie…
       - Może zaprowadzę was do pokoju?- wysyczałem, zaciskając mocno dłonie w pięści. Cały gniew, który zaczął we mnie rosnąć, od chwili, kiedy Max wypowiedział magiczne słowa ‘’pieprzyliśmy się’’ skumulował się, grożąc ogromnym wybuchem. - Ale zgaduje, że Max już wie, gdzie był NASZ pokój, prawda Eleanor?- dodałem.
     Dziewczyna znieruchomiała w ramionach swojego ‘’przyjaciela’’ szybko zeskakując na podłogę i odwracając się do mnie ze strachem wymalowanym w oczach. Zmrużyłem oczy, starając się nie wybuchnąć, jednak, doskonale zdawałem sobie sprawę, że od bójki dzielą nas tylko sekundy. Przynajmniej z mojej strony.
       -Louis… Jak ty tu…?
       - Chciałem zrobić ci niespodziankę, więc pojawiłem się wcześniej.- warknąłem patrząc na nią.- Ale jak widzę, masz już inne plany.- zmierzyłem wściekłym spojrzeniem jej towarzysza.- Jak długo to trwa?- skrzyżowałem dłonie na piersi, wyczekująco wpatrując się w brunetkę. Pisnęła przestraszona, kiedy ruszyłem w jej kierunku i schowała się za plecami Maxa, który czujnie obserwował każdy mój ruch. Zdawał sobie sprawę z tego, że w każdej chwili mogę się na niego rzucić. – Ostatni raz pytam, ile to trwa?!- krzyknąłem, mierząc się spojrzeniem z zdezorientowanym chłopakiem.
       - Rok- wyjąkała gdzieś zza jego pleców dziewczyna. Powoli wychyliła się, intensywnie nad czymś myśląc.- Louis…
       - Rok?- uśmiechnąłem się, pocierając kłykcie- Świetnie. Więc nie będę miał wyrzutów sumienia, kiedy zrobię to – powiedziałem, a sekundę później moja pięść wylądowała na twarzy zaskoczonego mężczyzny. – Świetnie się pieprzyło moja dziewczynę, śmieciu?!- zawołałem.
       - Max!- przerażony krzyk Eleanor, odbił się od ścian, kiedy mocno pchnąłem chłopaka i ponownie go uderzając. Zatoczył się na stojącą  nieopodal komodę, uderzając w nią mocno i zsunął się na podłogę, trzymając się za prawdopodobnie złamany nos- Louis! Przestań proszę!- zrozpaczona dziewczyna chwyciła mnie za ramię, odsuwając od zbierającego się z podłogi Maxa. Chłopak syknął cicho, a po chwili zamachnął się, celując w mój żołądek. Skuliłem się, wypuszczając z ust parę przekleństw, a następnie wyprostowałem się i zanim chłopak zdążył ponownie mnie uderzyć, mocno chwyciłem go za poły kurtki i przywarłem do ściany.
       - No i co teraz zrobisz szczeniaku?- syknąłem, mocno zaciskając dłonie na jego ramionach.- Fajnie się zatapiało w Eleanor? Ile razy ją przeleciałeś, co? Pięć, dziesięć razy?- krzyczałem z satysfakcją obserwując jak twarz tego gnojka robi się cała czerwona- Może powinienem ci wpieprzyć tyle razy ile ją pieprzyłeś? Albo jeszcze więcej?!
       - Louis, przestań!- brunetka mocno do mnie przywarł, próbując oderwać moje dłonie od ciała jej kochanka.- Zabijesz go!
     Zmrużyłem oczy, puszczając brązowy materiał, a ciało chłopaka z łoskotem upadło na ziemię. Uniosłem nogę, kopiąc go w podbrzusze, jednocześnie wyrywając się z uścisku Eleanor.  Odwróciłem się na pięcie, ponownie chodząc do salonu i chwytając swoją kurtkę, szybko ją na siebie zakładając. Katem oka zauważyłem stojąca na kominku naszą wspólną fotografię. Jednym ruchem zrzuciłem ją z podwyższenia, obserwując jak delikatne szkło pęka na milion kawałeczków.
       - Gdy wrócę ma cię tutaj nie być- splunąłem przechodząc obok klęczącej Eleanor.- Mam w dupie to, że nie masz gdzie się podziać. TWOICH rzeczy ma tutaj nie być.
     Wyminąłem przerażoną dziewczynę i głośno trzasnąłem drzwiami. Stanąłem na ganku, wyciągając z kieszeni papierosy i telefon. Z białą rurką między ustami, wybrałem dobrze znany mi już numer, w głowie odliczając kolejne sygnały.
       - Lot do Irlandii, najszybciej jak tylko możesz. Koniecznie dzisiaj.- rzuciłem, kiedy po drugiej stronie odezwał się długo wyczekiwany przeze mnie głos.

* Koniec retrospekcji *

       - Pieprzyli się w moim domu, moim pokoju i moim łóżku- wyrzuciłem z siebie, chowając twarz w włosach dziewczyny. Nie chciałem, aby zobaczyła, jaki ból sprawiała mi myśl, że osoba, którą kochałem była w stanie tak mnie wykorzystać.
     Byłem głupi wierząc Eleanor, że Max jest tylko jej przyjacielem. Przyjaźnie damsko-męskie nie istnieją, a jeżeli już, to bardzo szybko przeradzają się w miłość. Gdybym zareagował wcześniej… może dzisiaj nie siedziałbym załamany w Irlandii z Alison na kolanach. Może ja i Eleanor dawno byśmy zerwali, a ja miałbym nową dziewczynę, albo wspólnie zrobili wszystko, aby uratować nasz związek…
     Drobne dłonie, nieśmiało oplotły moją szyję, delikatnie gładząc mój kark, przez co zaczynałem się powoli uspokajać. Nie chciałem słuchać wyzwisk skierowanych pod adresem Eleanor, nie chciałem, aby ktoś wmawiał mi, że wszystko będzie dobrze. Chciałem, aby ktoś mnie wysłuchaj i utwierdził w przekonaniu, że to co zrobiłem, było słuszna decyzją.
       - Boo…- szept blondynki zagłuszył panującą wokoło głucha ciszę.- Proszę nie rób mi tego…
Uniosłem powoli głowę, patrząc w niebieskie tęczówki Al, które łudząco przypominały oczy Niall’a. Gdybym miał wybierać między nimi, zdecydowanie sklasyfikowałbym oczy dziewczyny za te piękniejsze.
       - Czego nie robić?- zmarszczyłem brwi nic nie rozumiejąc.
       - Nie skrywaj przede mną swoich uczuć- wyjąkała zaciskając oczy.- Powiedz mi co czujesz, nie zamykaj tego w sobie, Boo…
     Jęknąłem przyciągając dziewczynę bliżej siebie i chowając twarz w jej włosy. Jak mogłem powiedzieć jej co czuję, kiedy sam nie miałem o tym bladego pojęcia? Kochałem Eleanor, nadal ją kocham. Boli mnie to, że brązowowłosa nadużyła mojego zaufania i przez dłuższy czas wodziła za nos. Cały czas sądziłem, że grzecznie siedziała na uczelni, zliczała egzaminy, stawałem na głowie, aby nie czuła się samotna, kiedy wyjeżdżałem w trasy. Wysyłałem jej prezenty, kwiaty, codziennie dzwoniłem, pisałem SMSy, robiłem wszystko, aby nie odczuwała mojego braku obecności, chciałem aby wiedziała, że może do mnie zadzwonić o każdej porze dnia i nocy. Chroniłem ja przed fankami, byłem na każde jej skinienie… gdyby zadzwoniła w nocy z płaczem, bez zastanowienia wsiadłbym w samolot i do niej przyleciał, nie zważając na konsekwencje… Zrobiłbym dla niej wszystko. Podczas, kiedy ja zachodziłem w głowę jak umilić jej czas rozłąki,  ona najnormalniej w świecie pieprzyła się ze swoim przyjacielem w MOIM domu.
     Schyliłem głowę, kiedy poczułem jak po moim policzku spływa pojedyncza łza. Płakałem, bo zraniła mnie dziewczyna. Płakałem bo byłem słaby. Płakałem… bo potrzebowałem bliskości, zrozumienia, a to mogła dać mi tylko Alison.
       - Boże, Louis, ty płaczesz…- usłyszałem, a chwile później ktoś starł z policzka słoną kroplę.- Boo… proszę… nie płacz z jej powodu. Naprawdę nie warto.


********
Macie prawo być źli. Odcinek jest b. e. z. n. a. d. z. i. e. j. n. y.
Tydzień temu nie było odcinka, ponieważ najnormalniej w świecie straciłam chęci do prowadzenia tego bloga. Zaczęłam go czytac od początku i załamałam się ilością błędów. Myślę, że to troszeczkę podcięło mi skrzydła. Mam nadzieję, że uda mi się ogarnąć bo nie chce pisać odcinków, które mają wyglądać jak ten.
Limitu komentarzy nie ma - ile osób skomentuje tyle będzie. Dziękuję 53 obserwatorom!
Odcinek o Danielle dodam jutro, tak samo jak gify i muzyke, przepraszam x
LINK DO ANGIELSKIEJ WERSJI FF: KLIK

28 komentarzy:

  1. Ej. Może i na początku miałaś błędy (od razu powiem, że nie do końca umiem pocieszać), ale teraz jest już coraz lepiej i na przykład ja ich nie widzę :)
    Jeżeli chcesz przeczytać totalną porażkę, to wejdź na mój profil i tam kliknij w jakikolwiek tytuł. Na pewno poprawisz sobie tym humor i odzyskasz chęci do pisania swojego opowiadania :)
    Rozdział bardzo mi się podoba. Cieszę się niezmiernie, że Louis w końcu dowiedział się prawdy o tym, co robi Eleanor, bo to było nie fair względem niego. Nie podoba mi się tylko, że on dalej mówi, że jest w niej zakochany. Teraz ma o niej zapomnieć i być zakochanym w Alison. Amen.
    A teraz spinaj dupe, koko dżambo (musiałam to napisać xD) i do przodu.
    Z pozdrowieniami od Evansika :3

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rozdział choć trochę smutny to i tak naprawdę super nie mogęsie doczekać następnego rozdziału. Naprawdę kocham tego bloga i cb też. Dobranoc.
    PS.: Świetnie piszesz ale że czasem się pojawią jakieś błędy to i tak ten blog jest cudowny.

    OdpowiedzUsuń
  3. Misiu odcinek jest genialny i anty beznadziejny.Gdy tylko zobaczyłam, że dodałaś prawie zwariowałam.
    Kiedy Lou zda sobie sprawę, że jest w niej zakochany. Ta retrospekcja mnie powaliła, śmiałam się z tego. Boo Bear płacze niemożliwe, biedactwo ale Al się tobą zaopiekuje. Nie wypalasz się uwierz. Czekam na next u Daniell i tutaj!

    OdpowiedzUsuń
  4. Odcinek jest świetny. Może i twoje poprzednie odinki ci sie nie podobaja ale zobacz idzie ci przeciez coraz lepiej. Nie zalamuj sie takimi glupotaami :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Odcinek dodany w moje urodziny, więc nie może mi się nie podobać, szczególnie, że codziennie koczowałam na niego :) Pisz dalej, i moja nieco egoistyczna prośba- częściej :D Jeden z najlepszych blogów jakie czytałam, przy innych już w prologu można się załamać prostym style pisania rodem z podstawówki. I chyba jedyny, który komentuje :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Kocham tego bloga bardziej niz słodycze <3333 nie przejmuj sie błędami bo ja ich nawet nie zauważam :* Czekam na next ^^ <333

    OdpowiedzUsuń
  7. Ten odcinek nie jest beznadziejny tylko genialny ^_^
    Czekam na next *.*

    OdpowiedzUsuń
  8. Suchaj dziewczyno !! Codziennie wchodze na twojego bloga i sprawdzam czy jest nowy rozdzial wiec przestan pitolic xD ha i dodawaj czesciej bo zwarjuje ;)) a po za tym ja mam dyslekcje wiec mam to w nosie ;))

    OdpowiedzUsuń
  9. <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3
    To było cudowne!!! Kocham tego bloga i przepraszam za brak komentarzy ale tak się w to wciągnęłam, że po prostu nie miałam czasu na nic innego jak czytanie kolejnych rozdziałów ;*
    Czekam na następny

    Liza xx
    A! Zapomniałabym! JEŚLI JESZCZE RAZ POWIESZ ŹLE O TYM CO NAPISAŁAŚ TO CIĘ KURWA ZAJEBIE TAK ŻE PRZEZ MIESIĄC NIE BĘDZIESZ MOGŁA RUSZYĆ SWOJEJ ŚLICZNEJ DUPY I WSTAWIĆ NOWEGO ROZDZIAŁU!!!! To chyba tyle :) do next. <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej, nadal jesteś zainteresowana tłumaczeniem bloga? :D Bo mam dla Ciebie i dla dziewczyny, która już to robi pewną propozycję :P

      Usuń
  10. Super rozdział! ! mam nadzieje że będzie takich więcej! !

    OdpowiedzUsuń
  11. Nominowałam cię do Liebster Avard więcej na http://magnoliaangela14.blogspot.com/p/blog-page_4.html

    OdpowiedzUsuń
  12. Z.A.J.E.B.I.S.T.Y ^^♡♥♡♥♡♥♥♡♡♥♡♥♡♡♥♥□■□□□□□■■:-D★☆

    OdpowiedzUsuń
  13. Świetny !!! <3

    OdpowiedzUsuń
  14. Nie wiem czy to przeczytasz, ale chcialam ci powiedzieć, ze jest to na razie drugi najlepszy blog jaki czytalam w ogole. Przy okazji przepraszam, ze nie skomentowalam ani jednego rozdzialu, ale po prostu czytam, next, czytam, next... etc. Poza tym powiem ci ze nie chce zebys konczyla te historie. Tak sie wciagnelam! Louis jest meeega slodki i moze, wiesz, cos bys pomyslala o rozkreceniu akcji dalej? I tak w ogole to rozumiem, ze nie mozesz caly czas pisac, ale wrzuc nastepny jak najszybciej! A i jeszcze twojego bloga czytaja tak na stale jeszcze moja kuzynka i przyjaciolka (one tez nie moga sie doczekac). No i kazdy twoj rozdzial jest swietny, Eleanor glupia, Al najlepsza, ale z Louisem to cud, miod i orzeszki. Nadal czekam kicia c:
    ~hazel grace

    OdpowiedzUsuń
  15. Wow ostatnio zaczęłam czytać zarwałam całą noc i mi się opłacało wogóle nie mogłam się oderwać. Masz talent i boże tak mnie wciągnął że mega .. nawet sama do siebie zaczęłam gadać haahaha , naprawdę mega i ciesze się że znalazłam tego bloga ;) czekam na next !! ❤

    OdpowiedzUsuń
  16. zajebisty rozdział czekam na następny zniecierpliwością

    OdpowiedzUsuń
  17. Świetne :** dawaj next

    OdpowiedzUsuń
  18. Gratulacje !
    Zostałaś nominowana do Liebster Award
    Więcej informacji tu: http://story-of-my-life-patrycja.blogspot.com/p/blog-page_23.html
    Pozrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  19. Odcinek jest świetny i nie zaprzeczam bo ja kocham tego bloga. I moim zdaniem pisałaś wspaniale jak zaczynałaś i tak jest do teraz. Bo przecież jak byś źle pisała to nie czytałam bym tego bloga i czekała aż dodasz odcinek. Na koniec powiem Ci że blog jest wspaniały, całusy :*

    OdpowiedzUsuń
  20. Rozdział jest śliczny , trochę smutny ;/ biedny Louis dobrze że ma przy sobie Alison :* Kiedy oni będą razem ?! Są słodcy Alis to najlepszy skrót do ich imion :)
    Sorka że z anonima ale jestem za leniwa żeby się zalogować na google xD //Julie

    OdpowiedzUsuń
  21. Rozdział bardzo mi się podoba. Zresztą jak każdy :* masz bardzo fajny pomysł na to opowiadanie. I jakiś strasznych błędów nie widziałam. Poa tym piszesz ciekawie i uwielbiam czytać Twojego bloga. Więc jeśli nawet zdarzą się jakieś błędy to nie przeszkadzają w czytaniu. Przecież każdy człowiek popełnia błędy, co nie? ;) czekam na next i mam nadzieję, że będziesz z chęcią pisać następne rozdziały ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  22. Przeczytałam wszystkie rozdziały w dwa dni. Blog jest genialny. Nie poddawaj się, wszyscy na Ciebie liczymy c:

    OdpowiedzUsuń
  23. Super *O* PISZ TAK DALEJ! <33
    Zapraszam na moje opowiedanie,dopiero zaczynam :) Liczę na twoją opinię <3
    http://simply-life-agata-opowiadanie-1d.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  24. Kiedy następny rozdział? Jesteś genialna, twój blog jest jednym z bardzo niewielu, które mi się podobają.

    OdpowiedzUsuń