*********
Alison P.O.V.
Różowa pianka radośnie wpadła do kubka z gorącą czekoladą, aby po chwili zacząć musować i powoli się rozpuszczać. Zagryzłam wargę biorąc do ręki tubę z bitą śmietaną, wyciskając z niej biały krem na różową papkę i przyozdabiając dodatkowo napój wiórkami czekolady. Zadowolona z siebie chwyciłam drugi kubek, z identyczną zawartością, kierując się w stronę salonu, gdzie miał przebywać Louis.
Chłopak siedział na dywanie przed kominkiem z gitarą Niall’a w ręce i cicho coś nucąc. Bo niedawnym załamaniu nie było już na całe szczęście śladu, a bezbronny i zraniony Louis odszedł w niepamięć. Powoli podeszłam do niego, kładąc dwa kubki na stoliku za nim, i klękając obok miejsca, gdzie siedział.
- Napisałem to dla El…- mruknął skupiając swoją uwagę na strunach gitary.- Miała wchodzić w skład piosenek do następnego albumu- dodał po chwili odkładając instrument i przecierając rękoma zmęczoną twarz.- Jak widać… szkoda zachodu.
Westchnęłam cicho przybliżając się do szatyna i siadając na jego kolanach. Powoli zdjęłam ręce z jego twarzy, zmuszając go, aby spojrzał w moje oczy. Uważnie skanowałam jego twarz, delikatnie gładząc jego policzki, wywołując tym samym cichy jęk z ust chłopaka.
-Al…- zaczął.
-Ciii- przerwałam mu uśmiechając się delikatnie.- Nie przejmuj się Eleanor. Nie teraz. Nie w tej chwili.
Duże dłonie chłopaka objęły mnie mocniej w pasie, przysuwając mnie do jego torsu, dzięki czemu mogłam się w niego wtulić. Nie miałam pojęcia co się z nami działo. Byłam zdezorientowana, ponieważ z jednej strony pragnęłam bliskości tego chłopaka, a z drugiej strony, pragnęłam schować się pod łóżko i nigdy stamtąd nie wychodzić. Chciałam, aby mnie dotykał, obejmował, całował…
Czułam coś do Louis’a. Był dla mnie cholernie ważny i nie chciałam go stracić, co na pewno by się stało, gdyby dowiedział się moich uczuciach. Wolałam trzymać to w tajemnicy. Nie afiszować się zbytnio. Przecież dla niego, nasze uściski nic się nie liczą. Potrzebuje tylko kogoś kto go pocieszy po Eleanor, i niestety – ale jestem to ja.
Nigdy nie myślałam, że zakocham się w kimś, kto nie będzie odwzajemniał moich uczuć. Louis kocha Eleanor, to ciągle po nim widać – szczególnie w jego oczach. Musze pogodzić się z myślą, że ja i on… nigdy nie będziemy razem. Dla niego zawsze będę tylko młodszą siostrą przyjaciela.
- Alison…?- zmrużyłam oczy, odsuwając się od ciepłej i bardzo przyjemnej do leżenia piersi chłopaka, spoglądając na jego twarz.- Możesz mi powiedzieć…- zmarszczył brwi – dlaczego… tak boisz się Zayn’a?
Erick P.O.V.
Przekrzywiłem głowę wpatrując się w ogromna willę po drugiej stronie ulicy. Niecierpliwie stukałem palcami w kierownicę uważnie obserwując drzwi i czekając na jakikolwiek ruch.
- Rick, masz coś?- głos mojego brata wydobywający się z mojego telefonu, przerwał niczym niezmąconą ciszę- Czy ten skurwiel nadal tam siedzi?
-Tak.- rzuciłem poprawiając się na siedzeniu. Tkwiłem tutaj już kilka godzin, a mężczyzna na którego czekałem, nie pojawił się.- Jesteś na sto procent pewny, że to on?
- Na więcej niż sto. Przeszukałem warsztat Chana, ten skurwiel mu groził.- warknął w odpowiedzi- Chciał się dobrać do Alison, ale Chan w porę zainterweniował i się zajął nim.
Wywróciłem oczami, naciskając nasadę nosa, przeciągle ziewając. Potrzebowałem kofeiny. I to naprawdę dużo.
- Wytrzymaj jeszcze dwie godziny, potem przyjadę i cię zmienię.- usłyszałem. Skinąłem głową, chociaż wiedziałem, że Zack mnie nie zobaczy i zakończyłem połączenie. Rzuciłem telefonem na sąsiednie siedzenie, opierając głowę o zagłówek, starając się za wszelką cenę nie zamknąć oczu.
Wichura panująca za oknem nie sprzyjała wyjściu z domu, dlatego sądziłem, ba, byłem święcie przekonany, że podejrzany o zabójstwo Chana, nigdzie dzisiaj się nie ruszy. Próbowałem nawet przekonać Zack’a, abyśmy odpuścili cały tydzień- czyli tyle ile miała trwać beznadziejna pogoda – i zając się typem po wszystkim, jednak brat nie chciał tego słuchać, co skutkowało moim bezczynnym siedzeniem w samochodzie.
Znudzony uchyliłem powieki, prostując się gwałtownie i odpalając silnik auta. Wyciągnąłem rękę, ciągle wpatrując się w podjazd przede mną, chwytając do ręki dopiero co rzucony telefon. Katem oka znalazłem numer Zack’a dzwoniąc do niego.
- Właśnie wyjeżdża…- mruknąłem schylając się, kiedy czarne auto przejechało obok mnie. Chwilę później ruszyłem za nim zachowując stosowną odległość, aby nie nabrał podejrzeń. Nasz plan był prosty. Miałem zaatakować go dopiero w drodze powrotnej.
Louis P.O.V.
- Czekaj, mówisz poważnie?- zaśmiałem się, kiedy Alison radośnie pokiwała w górę i w dół.
- To nie jest śmieszne, Louis.- rzuciła, uderzając mnie w ramię.- Nie moja wina, że Zayn jest podobny do… Brandona- wyszeptała cicho.
Momentalnie przestałem się śmiać, widząc przestraszoną minę blondynki. Bez zastanowienia przysunąłem ją bliżej siebie, wyzywając się w myślach od najgorszych za wyśmianie jej. Nie mogłem poradzić nic na dziwne urojenie Al. Widziałem Brandona, według mnie nie przypominał w żadnym stopniu Zayn’a, ale jeżeli według Alison tak było…. Nie dziwię się, że tak bardzo uciekała przed Malikiem.
- Przepraszam Al, nie powianiem się śmiać…- powiedziałem, delikatnie gładząc jej plecy. Dziewczyna przestała się trząść i zrelaksowała się w moich ramionach, przez co poczułem się… inaczej. Zależało mi na blondynce, chciałem widzieć ja szczęśliwą, patrzeć na jej uśmiech, trzymać ją blisko siebie, wiedzieć, że jest gdzieś koło mnie… i najważniejsze: chciałem, żeby była moja. Tylko moja.
Tomlinson, zakochałeś się.
Miarowy oddech dziewczyny, uświadomił mnie, że Al musiała zasnąć. Zerknąłem na wiszący niedaleko nas zegar ścienny, który wskazywał pierwszą w nocy. Wziąłem delikatnie dziewczynę na ręce i najostrożniej jak tylko mogłem skierowałem się do jej pokoju, gdzie położyłem ją na łóżku. Musiała być naprawdę zmęczona.
Przez chwilę wpatrywałem się w jej spokojną twarz, bijąc się z własnymi myślami, aż w końcu poddałem się i złożyłem na jej czole delikatny pocałunek, bojąc się, że to ją może obudzić.
Jest taka cudowna… przecież nie zwróci na mnie uwagi. Jestem tylko przyjacielem jej brata.
*******
Jestem i nigdzie się nie wybieram! :D
Odcinek bo dosyć długiej przerwie- udało mi się w końcu pozbierać ;)
Dziękuję z całego serca wszystkim, którzy przez ten czas pisali naprawdę miłe komentarze- nie macie nawet pojęcia jak bardzo mi to pomogło ;)
Odcinek jest króciutki, dalsze rozwinięcie będzie w kolejnej części.
Iiiii..... do końca historii o Al zostało około 6/7 odcinków i epilog T.T ( oczywiście te dwie części tego odcinka liczę jako jedno ) Kiedy to tak zleciało?!
Co moje oczy widzą?!
Zgon *.* Dziękuje Wam bardzo!
101,463
Obiecywałam, że jeżeli będzie 100,000 wyświetleń będzie niespodzianka:
Tyle w temacie.
10 komentarzy = next
Zajęte :*
OdpowiedzUsuńDlaczego, dlaczegooo !? Co ja będę czytała, kiedy zakończysz tą historię?! A już wiem;będę czytała taką fajną historię, która ruszy na przełomie marca/kwietnia . . . wiesz o czym mówię ;*
UsuńTommo kocha Al, Tommo kocha Al . . .La, la, la . . . skrzywdź ją a Cię zabije La, la, la * ale ładnie sobie śpiewam xd *
Świetny rozdział :)
Uwielbiam Elkę, ale w tym opowiadaniu jej szczerze nie trawie :p
Jak mogła mi tak zranić Lou . . . :(
Czekałam, czekam i będę czekać na next :)
Weny, weny i jeszcze raz pomysłów :*
Pozdrawiam :)
No Ali, już wszyscy wiedzą, że się zakochałaś!
OdpowiedzUsuńWidzisz Lou wszystko, już dobrze, nie przejmuj się złą El.
Louis się zakochał i w końcu to sobie uświadomił.
Zabić, skurwiela, zabić!
On zabił Chana, jak on mógł? Erick wiesz co masz robić.
Ciekawe kto zabił i chciał się do Al dobrać?
O matko Brandon!
Ali Zayn nic ci nie zrobi to nie ten dupek Brandon.
Lou nie śmiej się nie ładnie.
Łamiesz mi serce, zrób drugą część tego opowiadania, błagam!
Nie przeżyje bez niego!
Ale to o Niallu ma być tak samo świetne, zresztą twoje więc jak mogłoby nie być.
No moją opinie o tym nowym napisałam na twitterze ale wiedz, że to ogromna radość!
Czekam na next złotka<3!
Ten komentarz został usunięty przez autora.
UsuńPod koniec złotko nie złotka.
UsuńxxAlex
Już nie mogłam się doczekać tego rozdziału ;) Swietny :D
OdpowiedzUsuńRozdział Świetny <3
OdpowiedzUsuńLoui się zakochał w Alii YEAH ! :)
Ktoś Zabił Chana bo chciał się dobrać Do Alison ?! zabić gnoja Erick wiesz co masz robić !!
Nie trawię Elki jak ona mogła zrobić takie coś Louisowi ;((
Mój komentarz bez ładu i składu Haah xDD Czekam na nexta kochana <33
Piekny rozdzial <3 czekam z niecierpliwoscia na nexta ;*
OdpowiedzUsuńW końcu wiadomo na sto procent, że oboje są w sobie zakochani! Teraz tylko muszą się do tego przyznać. Nie mogę się doczekać next i ciekawa jestem o co chodzi z tym facetem.
OdpowiedzUsuńJak dobrze, że już jest rozdział.. Chyba się uzależniłam xdd
OdpowiedzUsuńNo to zaczynam swą przemowe haha :
OdpowiedzUsuńNiedawno strasznie się nódziłam i postanowiłam poczytać jakieś FF no i weszłam w spis blogów o Niallu i tu prosze taka niespodzianka :) Blog jest wspaniały i bardzo bardzo mi się podoba. Rozdział jest cudowwny i kooocham to opowiadanie. A ta Elka no jak tak można ?! On by jej nieba uchylił a ta takie coś .. dobra czekam na next który pewnie będzie cudowne tak jak wszystkie ♥♥♥♥
dziewczyno napędziłaś mi niezłego stracha, myślałam, że nie będziesz już więcej pisać, a tu wchodzę dzisiaj na mojego ukochanego bloga i widzę nowy odcinek, nawet nie wiesz jak się ucieszyłam c: już nie mogę się doczekać następnego, mam nadzieję na jaką fajną akcję! strasznie ci dziękuję, że piszesz dalej, że się nie poddałaś, nie wiem co bym w przeciwnym razie zrobiła xx
OdpowiedzUsuńSuper! :) Ali się zakochała i Lou też <3 już chcę ich zobaczyć jako parę ^^ ale szkoda, że tak mało rozdziałów już zostało bo naprawdę fajne to opowiadanie. Ale nowego bloga też będę czytać ♥ czekam na kolejną część :*
OdpowiedzUsuńHej dupo c: juz byłam zla ze tyle cie nie bylo. Jest swietny dawaj next :**
OdpowiedzUsuń~hazel grace
Blaaagam next:c
OdpowiedzUsuńcały blog bardzo mi się podoba, no i nie ma błędów ortograficznych, stylistycznych, językowych, za co jestem ci niezmiernie wdzięczna, bardzo przyjemnie się czyta (((:
OdpowiedzUsuńCudeńko *u* <3
OdpowiedzUsuńuwielbiam to <333
OdpowiedzUsuńZostałaś nominowana do Liebster Avards :D http://adventureofemmaiashley.blogspot.com/2015/01/liebster-avards.html
Świetny !! *-*
OdpowiedzUsuńTrochę późno komentuje, ale cóż, przynajmniej dzisiaj jest wyjątkowa data (o której później) <3
OdpowiedzUsuńRozdział cudowny, po prostu C U D O W N Y! Louis przyznał się przed sobą, że jest zakochany w Alison [pisk] <3
I cóż co do tej wyjątkowej daty, to dzisiaj jest pierwsza rocznica tego bloga (i moje urodziny, przypadek? nie sądzę) <3 I z tej okazji chciałam ci pogratulować i podziękować. Pogratulować przede wszystkim talentu (zawsze wyczekuję rozdziału i nigdy, ale to nigdy żaden mnie nie zawiódł, bo zawsze piszesz po prostu doskonale <3) i wytrwałości. A podziękować między innymi także za tą wytrwałość, za to, że jesteś tu z nami i poświęcasz czas na napisanie każdego rozdziału.
Cały blog jest po prostu świetny, sam pomysł na to opowiadanie też jest cudowny i wyjątkowy. Akcja, na którą chyba najbardziej wszystkie czekamy (Alison + Louis) nie dzieje się tak szybko i nie są razem już po kilku rozdziałach, co też jest wielkim plusem, bo z rozdziału na rozdział czekamy na to jeszcze bardziej (a jak już się doczekamy - o ile się doczekamy, a mam taką nadzieje - to i tak będziemy czekały na nich pragnąc poznać dalszy ciąg ich historii). Co mi się jeszcze podoba? Z pewnością wygląd bloga. I te cytaty przy bohaterach <3 I dużo, dużo więcej. Wady - nie mogę doszukać się żadnych. Nawet jak czasami zdarzy się jakiś błąd językowy czy coś (chociaż jakoś nigdy nie zauważyłam) to każdemu się zdarza, a skoro nie zauważyłam to praktycznie ich nie ma. Bo chociaż sama je robię dość często, to jakoś łatwo wyłapuję je u innych (dziwne trochę, ale cóż).
Na Twojego bloga wpadłam gdzieś około lipca, ale nie zawsze komentowałam, a jak już to z anonima, bo od niedawna mam konto, ale postaram się częściej komentować, bo zasługujesz na docenienie tego co robisz. Z tego co wiem moja siostra ostatnio skomentowała twój blog z mojego konta (piszę to, bo ona od niedawna czyta tego bloga i chyba tam o tym wspomniała, a ja teraz piszę, że czytam od lipca) - nie jestem pewna, czy to na twoim tak napisała, ale po zapytaniu jej, na którym blogu powiedziała coś w stylu - na tym, co go tak lubisz, więc podejrzewam, że tutaj.
Nie wiem co mogłabym jeszcze napisać, a w sumie to muszę już iść, bo jestem umówiona (w końcu urodziny obchodzi się raz w roku), więc jeszcze raz dziękuję za Twój wkład w każdy rozdział i życzę ci, aby nigdy nie opuszczała cię wena ♥ ♥
Pozdrawiam, Maddie xx
PS. starałam się nie pisać minek i serduszek, bo zawsze z nimi przesadzam