Alison P.O.V.
Zarzuciłam na swoje ramiona ciepły sweter, siadając na
podłodze zaraz obok stukającego palcami w podłogę szatyna. Jego wzrok wbity był w trzaskający w kominku
ogień, co chwilę niepewnie przenosząc go na moją osobę. Nie poruszył się, odkąd
zaszokowana jego nagłym wyznaniem, odskoczyłam od niego, chcąc upewnić się, że
nie żartował.- Louis…-mruknęłam cicho odgarniając włosy na plecy i wbijając w
niego swój wzrok. Chłopak nieprzytomnie odwrócił się w moim kierunku, zaraz spoglądając
na moje gołe i sine z zimna stopy. Westchnął przeciągle, ciągnąc mnie za jedną
z nich i zmuszając mnie w ten sposób, abym usiadła na jego kolanach. Odchylił się do
tyłu sięgając po zrzucony przez nas, kilka minut temu koc, a następnie szczelnie
nas nim przykrywając. Zaskoczona oparłam
głowę o jego klatkę piersiową, rozkoszując się przyjemnym ciepłem oraz
bliskością chłopaka. Chciałabym, aby zostało tak już na zawsze.
Spiął się, kiedy objęłam jego dłoń swoimi, zaczynając się
bawić palcami. Zamknął na chwilę oczy, przekrzywiając głowę i cicho
wzdychając. Drugą dłonią, powoli robił
kółka na moim biodrze, raz po raz zagryzając wargi i mrużąc zabawnie oczy.
Gdyby nie sytuacja w której się znajdowaliśmy, pomyślałabym, że szatyn
najnormalniej w świecie zaczyna się ze mną droczyć.
- Nie, Alison.- przerwał mi, gwałtownie otwierając szerzej oczy.-
Ja chcę… ja muszę… muszę powiedzieć ci wszystko. Tylko ty… mnie zrozumiesz. –
wyjąkał mocniej przeciskając mnie do siebie. Skinęłam głową, kładąc ją na
ramieniu Louisa i cierpliwie czekając, aż chłopak zacznie mówić.
Na zewnątrz było całkiem ciemno, a jedyne światło, które nam
towarzyszyło, pochodziło od wesoło migającego ognia w kominku. Żadne z nas się
nie odzywało, ciszę przerywał tylko odgłos trzaskającego co jakiś czas palonego
drewna. Ten wieczór byłby idealny, gdyby Louis tak bardzo nie był przybity po
rozstaniu z El. Zagryzłam usta, siłą powstrzymując się od rzucenia na głos
kilku przekleństw pod wpływem brunetki. Z chęcią powiedziałabym jej co o niej
myślę, jednak powstrzymuje mnie myśl, że to sprawa pomiędzy Lou a Eleanor. To
oni muszą rozwiązać to wszystko między sobą, a ja nie mam prawa się w to
wtrącać… chociaż mam na to ogromna ochotę.
-Skróciłem swój pobyt u rodziców, ponieważ chciałem się
szybciej zobaczyć z Eleanor.- odezwał się nagle, tym samym wyrywając mnie z
transu. Poprawiłam się w jego objęciach, uważnie wsłuchując się w głęboki głos
chłopaka. – Kiedy przyjechałem, jeszcze jej
nie było, dlatego usiadłem w salonie, wiedziałem, że to właśnie tam skieruje
się zaraz po wejściu do domu.
Louis
P.O.V.
*Retrospekcja*
Radosny śmiech mojej
ukochanej, odbijał się echem od ścian w całym domu. Uśmiechnąłem się pod nosem,
domyślając się, że brunetka jest w wyśmienitym humorze. Nie chciałem, aby
dziewczyna smuciła się faktem, że jestem w trasie koncertowej z daleka od niej,
albo tym, że zamiast wrócić do Londynu po ogłoszeniu przerwy, ja czym prędzej
czmychnąłem do Irlandii, zajmując się Alison. Chciałem jej to dzisiaj
wynagrodzić, zabrać na romantyczną kolację i przypomnieć, że jest najważniejszą
kobietą w moim życiu.
- Daj spokój Max-
zmrużyłem oczy, słysząc imię przyjaciela mojej dziewczyny.- Louis się nie
dowie.
- A jeśli?- zaciekawiony
podniosłem się bezszelestnie ze swojego miejsca na kanapie i uważnie stawiając
kroki , skierowałem się w stronę holu, skąd dobiegała rozmowa. Co takiego
ukrywają, że nie mogę tego wiedzieć?- Ja go nawet lubię. – zajęczał- Jak dowie
się o tym, że się pieprzyliśmy kilka razy, to mi jaja urwie.
Momentalnie
zatrzymałem się, szeroko otwierając oczy. Czułem jak moje ciało zaczyna
ogarniać złość oraz obrzydzenie. Nie miałem pojęcia, czy bardziej miałem ochotę
na zwymiotowanie na myśl, że ktoś obcy dotykał moją dziewczynę za jej zgodą,
czy na wyładowaniu swojej złości na tej dwójce.
- Oj Max…- po cichu wyłoniłem
się zza rogu salonu, uważnie obserwując parę stojącą przede mną. Eleanor
zrzuciła z siebie czarną skórzaną kurtkę i objęła chłopaka za szyję.- Nie dowie
się. Siedzi teraz w Irlandii, razem z tą wywłoką Alison. Nie musisz się
martwić, skarbie- stanęła na palcach, składając na ustach Max’a pocałunek. Zniesmaczony
odwróciłem wzrok próbując zapanować nad swoim gniewem. Lada moment mogłem na
nich wyskoczyć z pięściami.- Wiem co ci pomoże…- szepnęła. Podskoczyła,
oplatając chłopaka nogami w pasie, zaczynając całować jego szyję. Ręce bruneta
wylądowały na jej pośladkach, zaciskając się w pieści.- Chcę cię poczuć w
sobie…
- Może zaprowadzę was
do pokoju?- wysyczałem, zaciskając mocno dłonie w pięści. Cały gniew, który
zaczął we mnie rosnąć, od chwili, kiedy Max wypowiedział magiczne słowa
‘’pieprzyliśmy się’’ skumulował się, grożąc ogromnym wybuchem. - Ale zgaduje,
że Max już wie, gdzie był NASZ pokój, prawda Eleanor?- dodałem.
Dziewczyna znieruchomiała
w ramionach swojego ‘’przyjaciela’’ szybko zeskakując na podłogę i odwracając
się do mnie ze strachem wymalowanym w oczach. Zmrużyłem oczy, starając się nie
wybuchnąć, jednak, doskonale zdawałem sobie sprawę, że od bójki dzielą nas
tylko sekundy. Przynajmniej z mojej strony.
-Louis… Jak ty tu…?
- Chciałem zrobić ci
niespodziankę, więc pojawiłem się wcześniej.- warknąłem patrząc na nią.- Ale
jak widzę, masz już inne plany.- zmierzyłem wściekłym spojrzeniem jej
towarzysza.- Jak długo to trwa?- skrzyżowałem dłonie na piersi, wyczekująco
wpatrując się w brunetkę. Pisnęła przestraszona, kiedy ruszyłem w jej kierunku
i schowała się za plecami Maxa, który czujnie obserwował każdy mój ruch. Zdawał
sobie sprawę z tego, że w każdej chwili mogę się na niego rzucić. – Ostatni raz
pytam, ile to trwa?!- krzyknąłem, mierząc się spojrzeniem z zdezorientowanym chłopakiem.
- Rok- wyjąkała gdzieś
zza jego pleców dziewczyna. Powoli wychyliła się, intensywnie nad czymś myśląc.-
Louis…
- Rok?- uśmiechnąłem
się, pocierając kłykcie- Świetnie. Więc nie będę miał wyrzutów sumienia, kiedy zrobię
to – powiedziałem, a sekundę później moja pięść wylądowała na twarzy zaskoczonego
mężczyzny. – Świetnie się pieprzyło moja dziewczynę, śmieciu?!- zawołałem.
- Max!- przerażony
krzyk Eleanor, odbił się od ścian, kiedy mocno pchnąłem chłopaka i ponownie go
uderzając. Zatoczył się na stojącą nieopodal komodę, uderzając w nią mocno i zsunął
się na podłogę, trzymając się za prawdopodobnie złamany nos- Louis! Przestań
proszę!- zrozpaczona dziewczyna chwyciła mnie za ramię, odsuwając od
zbierającego się z podłogi Maxa. Chłopak
syknął cicho, a po chwili zamachnął się, celując w mój żołądek. Skuliłem się,
wypuszczając z ust parę przekleństw, a następnie wyprostowałem się i zanim
chłopak zdążył ponownie mnie uderzyć, mocno chwyciłem go za poły kurtki i przywarłem
do ściany.
- No i co teraz
zrobisz szczeniaku?- syknąłem, mocno zaciskając dłonie na jego ramionach.- Fajnie się zatapiało w Eleanor? Ile razy ją przeleciałeś, co? Pięć, dziesięć razy?-
krzyczałem z satysfakcją obserwując jak twarz tego gnojka robi się cała
czerwona- Może powinienem ci wpieprzyć tyle razy ile ją pieprzyłeś? Albo
jeszcze więcej?!
- Louis, przestań!-
brunetka mocno do mnie przywarł, próbując oderwać moje dłonie od ciała jej
kochanka.- Zabijesz go!
Zmrużyłem oczy,
puszczając brązowy materiał, a ciało chłopaka z łoskotem upadło na ziemię.
Uniosłem nogę, kopiąc go w podbrzusze, jednocześnie wyrywając się z uścisku
Eleanor. Odwróciłem się na pięcie,
ponownie chodząc do salonu i chwytając swoją kurtkę, szybko ją na siebie
zakładając. Katem oka zauważyłem stojąca na kominku naszą wspólną fotografię.
Jednym ruchem zrzuciłem ją z podwyższenia, obserwując jak delikatne szkło pęka
na milion kawałeczków.
- Gdy wrócę ma cię
tutaj nie być- splunąłem przechodząc obok klęczącej Eleanor.- Mam w dupie to,
że nie masz gdzie się podziać. TWOICH rzeczy ma tutaj nie być.
Wyminąłem przerażoną
dziewczynę i głośno trzasnąłem drzwiami. Stanąłem na ganku, wyciągając z
kieszeni papierosy i telefon. Z białą rurką między ustami, wybrałem dobrze znany
mi już numer, w głowie odliczając kolejne sygnały.
- Lot do Irlandii,
najszybciej jak tylko możesz. Koniecznie dzisiaj.- rzuciłem, kiedy po drugiej
stronie odezwał się długo wyczekiwany przeze mnie głos.
* Koniec retrospekcji *
- Pieprzyli się w moim domu, moim pokoju i moim łóżku-
wyrzuciłem z siebie, chowając twarz w włosach dziewczyny. Nie chciałem, aby
zobaczyła, jaki ból sprawiała mi myśl, że osoba, którą kochałem była w stanie
tak mnie wykorzystać.
Byłem głupi wierząc Eleanor, że Max jest tylko jej
przyjacielem. Przyjaźnie damsko-męskie nie istnieją, a jeżeli już, to bardzo
szybko przeradzają się w miłość. Gdybym zareagował wcześniej… może dzisiaj nie
siedziałbym załamany w Irlandii z Alison na kolanach. Może ja i Eleanor dawno
byśmy zerwali, a ja miałbym nową dziewczynę, albo wspólnie zrobili wszystko,
aby uratować nasz związek…
Drobne dłonie, nieśmiało oplotły moją szyję, delikatnie
gładząc mój kark, przez co zaczynałem się powoli uspokajać. Nie chciałem słuchać
wyzwisk skierowanych pod adresem Eleanor, nie chciałem, aby ktoś wmawiał mi, że
wszystko będzie dobrze. Chciałem, aby ktoś mnie wysłuchaj i utwierdził w
przekonaniu, że to co zrobiłem, było słuszna decyzją.
- Boo…- szept blondynki zagłuszył panującą wokoło głucha
ciszę.- Proszę nie rób mi tego…
Uniosłem powoli głowę, patrząc w niebieskie tęczówki Al,
które łudząco przypominały oczy Niall’a. Gdybym miał wybierać między nimi,
zdecydowanie sklasyfikowałbym oczy dziewczyny za te piękniejsze.
- Czego nie robić?- zmarszczyłem brwi nic nie rozumiejąc.
- Nie skrywaj przede mną swoich uczuć- wyjąkała zaciskając
oczy.- Powiedz mi co czujesz, nie zamykaj tego w sobie, Boo…
Jęknąłem przyciągając dziewczynę bliżej siebie i chowając
twarz w jej włosy. Jak mogłem powiedzieć jej co czuję, kiedy sam nie miałem o
tym bladego pojęcia? Kochałem Eleanor, nadal ją kocham. Boli mnie to, że
brązowowłosa nadużyła mojego zaufania i przez dłuższy czas wodziła za nos. Cały
czas sądziłem, że grzecznie siedziała na uczelni, zliczała egzaminy, stawałem
na głowie, aby nie czuła się samotna, kiedy wyjeżdżałem w trasy. Wysyłałem jej
prezenty, kwiaty, codziennie dzwoniłem, pisałem SMSy, robiłem wszystko, aby nie
odczuwała mojego braku obecności, chciałem aby wiedziała, że może do mnie
zadzwonić o każdej porze dnia i nocy. Chroniłem ja przed fankami, byłem na
każde jej skinienie… gdyby zadzwoniła w nocy z płaczem, bez zastanowienia
wsiadłbym w samolot i do niej przyleciał, nie zważając na konsekwencje…
Zrobiłbym dla niej wszystko. Podczas, kiedy ja zachodziłem w głowę jak umilić
jej czas rozłąki, ona najnormalniej w
świecie pieprzyła się ze swoim przyjacielem w MOIM domu.
Schyliłem głowę, kiedy poczułem jak po moim policzku spływa pojedyncza
łza. Płakałem, bo zraniła mnie dziewczyna. Płakałem bo byłem słaby. Płakałem…
bo potrzebowałem bliskości, zrozumienia, a to mogła dać mi tylko Alison.
- Boże, Louis, ty płaczesz…- usłyszałem, a chwile później
ktoś starł z policzka słoną kroplę.- Boo… proszę… nie płacz z jej powodu.
Naprawdę nie warto.
********
Macie prawo być źli. Odcinek jest b. e. z. n. a. d. z. i. e. j. n. y.
Tydzień temu nie było odcinka, ponieważ najnormalniej w świecie straciłam chęci do prowadzenia tego bloga. Zaczęłam go czytac od początku i załamałam się ilością błędów. Myślę, że to troszeczkę podcięło mi skrzydła. Mam nadzieję, że uda mi się ogarnąć bo nie chce pisać odcinków, które mają wyglądać jak ten.
Limitu komentarzy nie ma - ile osób skomentuje tyle będzie. Dziękuję 53 obserwatorom!
Odcinek o Danielle dodam jutro, tak samo jak gify i muzyke, przepraszam x
LINK DO ANGIELSKIEJ WERSJI FF: KLIK
LINK DO ANGIELSKIEJ WERSJI FF: KLIK
Ej. Może i na początku miałaś błędy (od razu powiem, że nie do końca umiem pocieszać), ale teraz jest już coraz lepiej i na przykład ja ich nie widzę :)
OdpowiedzUsuńJeżeli chcesz przeczytać totalną porażkę, to wejdź na mój profil i tam kliknij w jakikolwiek tytuł. Na pewno poprawisz sobie tym humor i odzyskasz chęci do pisania swojego opowiadania :)
Rozdział bardzo mi się podoba. Cieszę się niezmiernie, że Louis w końcu dowiedział się prawdy o tym, co robi Eleanor, bo to było nie fair względem niego. Nie podoba mi się tylko, że on dalej mówi, że jest w niej zakochany. Teraz ma o niej zapomnieć i być zakochanym w Alison. Amen.
A teraz spinaj dupe, koko dżambo (musiałam to napisać xD) i do przodu.
Z pozdrowieniami od Evansika :3
Super rozdział choć trochę smutny to i tak naprawdę super nie mogęsie doczekać następnego rozdziału. Naprawdę kocham tego bloga i cb też. Dobranoc.
OdpowiedzUsuńPS.: Świetnie piszesz ale że czasem się pojawią jakieś błędy to i tak ten blog jest cudowny.
Misiu odcinek jest genialny i anty beznadziejny.Gdy tylko zobaczyłam, że dodałaś prawie zwariowałam.
OdpowiedzUsuńKiedy Lou zda sobie sprawę, że jest w niej zakochany. Ta retrospekcja mnie powaliła, śmiałam się z tego. Boo Bear płacze niemożliwe, biedactwo ale Al się tobą zaopiekuje. Nie wypalasz się uwierz. Czekam na next u Daniell i tutaj!
Odcinek jest świetny. Może i twoje poprzednie odinki ci sie nie podobaja ale zobacz idzie ci przeciez coraz lepiej. Nie zalamuj sie takimi glupotaami :-)
OdpowiedzUsuńOdcinek dodany w moje urodziny, więc nie może mi się nie podobać, szczególnie, że codziennie koczowałam na niego :) Pisz dalej, i moja nieco egoistyczna prośba- częściej :D Jeden z najlepszych blogów jakie czytałam, przy innych już w prologu można się załamać prostym style pisania rodem z podstawówki. I chyba jedyny, który komentuje :)
OdpowiedzUsuńKocham tego bloga bardziej niz słodycze <3333 nie przejmuj sie błędami bo ja ich nawet nie zauważam :* Czekam na next ^^ <333
OdpowiedzUsuńTen odcinek nie jest beznadziejny tylko genialny ^_^
OdpowiedzUsuńCzekam na next *.*
Suchaj dziewczyno !! Codziennie wchodze na twojego bloga i sprawdzam czy jest nowy rozdzial wiec przestan pitolic xD ha i dodawaj czesciej bo zwarjuje ;)) a po za tym ja mam dyslekcje wiec mam to w nosie ;))
OdpowiedzUsuń<3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3
OdpowiedzUsuńTo było cudowne!!! Kocham tego bloga i przepraszam za brak komentarzy ale tak się w to wciągnęłam, że po prostu nie miałam czasu na nic innego jak czytanie kolejnych rozdziałów ;*
Czekam na następny
Liza xx
A! Zapomniałabym! JEŚLI JESZCZE RAZ POWIESZ ŹLE O TYM CO NAPISAŁAŚ TO CIĘ KURWA ZAJEBIE TAK ŻE PRZEZ MIESIĄC NIE BĘDZIESZ MOGŁA RUSZYĆ SWOJEJ ŚLICZNEJ DUPY I WSTAWIĆ NOWEGO ROZDZIAŁU!!!! To chyba tyle :) do next. <3
Hej, nadal jesteś zainteresowana tłumaczeniem bloga? :D Bo mam dla Ciebie i dla dziewczyny, która już to robi pewną propozycję :P
Usuńboskiii <33333333333
OdpowiedzUsuńSuper rozdział! ! mam nadzieje że będzie takich więcej! !
OdpowiedzUsuńNominowałam cię do Liebster Avard więcej na http://magnoliaangela14.blogspot.com/p/blog-page_4.html
OdpowiedzUsuńGenialny <3
OdpowiedzUsuńZ.A.J.E.B.I.S.T.Y ^^♡♥♡♥♡♥♥♡♡♥♡♥♡♡♥♥□■□□□□□■■:-D★☆
OdpowiedzUsuńŚwietny !!! <3
OdpowiedzUsuńNie wiem czy to przeczytasz, ale chcialam ci powiedzieć, ze jest to na razie drugi najlepszy blog jaki czytalam w ogole. Przy okazji przepraszam, ze nie skomentowalam ani jednego rozdzialu, ale po prostu czytam, next, czytam, next... etc. Poza tym powiem ci ze nie chce zebys konczyla te historie. Tak sie wciagnelam! Louis jest meeega slodki i moze, wiesz, cos bys pomyslala o rozkreceniu akcji dalej? I tak w ogole to rozumiem, ze nie mozesz caly czas pisac, ale wrzuc nastepny jak najszybciej! A i jeszcze twojego bloga czytaja tak na stale jeszcze moja kuzynka i przyjaciolka (one tez nie moga sie doczekac). No i kazdy twoj rozdzial jest swietny, Eleanor glupia, Al najlepsza, ale z Louisem to cud, miod i orzeszki. Nadal czekam kicia c:
OdpowiedzUsuń~hazel grace
Wow ostatnio zaczęłam czytać zarwałam całą noc i mi się opłacało wogóle nie mogłam się oderwać. Masz talent i boże tak mnie wciągnął że mega .. nawet sama do siebie zaczęłam gadać haahaha , naprawdę mega i ciesze się że znalazłam tego bloga ;) czekam na next !! ❤
OdpowiedzUsuńzajebisty rozdział czekam na następny zniecierpliwością
OdpowiedzUsuńŚwietne :** dawaj next
OdpowiedzUsuńGratulacje !
OdpowiedzUsuńZostałaś nominowana do Liebster Award
Więcej informacji tu: http://story-of-my-life-patrycja.blogspot.com/p/blog-page_23.html
Pozrawiam.
Odcinek jest świetny i nie zaprzeczam bo ja kocham tego bloga. I moim zdaniem pisałaś wspaniale jak zaczynałaś i tak jest do teraz. Bo przecież jak byś źle pisała to nie czytałam bym tego bloga i czekała aż dodasz odcinek. Na koniec powiem Ci że blog jest wspaniały, całusy :*
OdpowiedzUsuńRozdział jest śliczny , trochę smutny ;/ biedny Louis dobrze że ma przy sobie Alison :* Kiedy oni będą razem ?! Są słodcy Alis to najlepszy skrót do ich imion :)
OdpowiedzUsuńSorka że z anonima ale jestem za leniwa żeby się zalogować na google xD //Julie
Rozdział bardzo mi się podoba. Zresztą jak każdy :* masz bardzo fajny pomysł na to opowiadanie. I jakiś strasznych błędów nie widziałam. Poa tym piszesz ciekawie i uwielbiam czytać Twojego bloga. Więc jeśli nawet zdarzą się jakieś błędy to nie przeszkadzają w czytaniu. Przecież każdy człowiek popełnia błędy, co nie? ;) czekam na next i mam nadzieję, że będziesz z chęcią pisać następne rozdziały ♥♥♥
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam wszystkie rozdziały w dwa dni. Blog jest genialny. Nie poddawaj się, wszyscy na Ciebie liczymy c:
OdpowiedzUsuńSuper *O* PISZ TAK DALEJ! <33
OdpowiedzUsuńZapraszam na moje opowiedanie,dopiero zaczynam :) Liczę na twoją opinię <3
http://simply-life-agata-opowiadanie-1d.blogspot.com/
kiedy następny rozdział?
OdpowiedzUsuńKiedy następny rozdział? Jesteś genialna, twój blog jest jednym z bardzo niewielu, które mi się podobają.
OdpowiedzUsuń