niedziela, 17 sierpnia 2014

Chapter XXX


*******

     Wiwatujący tłum, został przepędzony na boki drogi tak, aby żaden ze startujących samochodów o nikogo nie zahaczył i przez przypadek pociągnął za sobą. Moje auto zostało już zaprowadzone na linię startu, przez jednego z praktykantów Chana. Idąc w jego stronę czułam na sobie powątpiewające spojrzenia, obcych mi mężczyzn i kpiące spojrzenia kobiet. Sądzili, że taka dziewczyna jak ja, nie ma pojęcia o jeździe... a tym bardziej o samym wyścigu.
- Będzie dobrze, pamiętaj o tym co ci mówiłem- mruknął do mojego ucha Japończyk, kiedy zatrzymaliśmy się przed samochodem. Przegląd przeszedł gładko, nie musiałam się martwić się o to, czy hamulce mi zadziałają, albo czy przypadkiem kierownica się zablokuje. Mam do Chana ogromne zaufanie i wiem, że nie wypuściłby mnie na tor, gdyby z autem było coś nie tak. Dba bardziej o moje życie niż o własne. 
- Rozumiem.- odparłam poprawiając włosy. Przed pozostałymi trzema samochodami ustawili się ich kierowcy i sądząc po ich posturze są to sami mężczyźni. Uważnie przyjeżdżałam się ich autom.
     Mężczyzna stojący najbliżej mnie, posiadał Lamborghini Aventador. Wściekle pomarańczowe i diabelnie szybkie auto. Czytałam o nim. Same tylne koła mają średnicę 20'' przy szerokości 33,5cm, dodajmy do tego, że wyposażone są w tarczę hamulcową o średnicy 40cm. Drzwi do auta otwierają się w górę, a nie tak jak w standardowych- na bok. Silnik... V12 o pojemności 6.5l, mocy 700 KM, a moment obrotowy wynosi 690 Nm. Pochłania 13 litrów oleju przy masie 1.575kg. Napęd z V12-stki przenoszony jest na 4 koła z płynną regulacją momentu pomiędzy osie i blokadą tylnego dyferencjału, a karoseria bazuje, jak w Formule 1, na monocoque. Prędkość maksymalna jakie to auto może wyciągnąć to 350km/h.... 7-biegowa zautomatyzowana skrzynia ISR zmienia biegi w 50 ms. Z Formuły 1 przejęto też pomysł budowy zawieszenia - amortyzatory przymocowane są poprzecznie do konstrukcji nośnej pojazdu co zapewnia niezwykłą precyzję prowadzenia. System sterowania elektroniką Drive Select Mode umożliwia wybór z trzech ustawień pojazdu  Strada (droga), Sport i Corsa (tor). Samochód nie ma tradycyjnych zegarów, te zostały zastąpione przez kolorowy wyświetlacz ciekłokrystaliczny. To auto to jednym słowem, cud techniki.
Plik:Lamborghini Estoque 2-1.jpg     Obok pomarańczowego Lamborghini, stało srebrne auto... i o ile się nie mylę z tej samej firmy, jednak trochę słabsze. Lamborghini Estoque wyposażony w silnik benzynowy w układzie V10 o pojemności 5,2 litra i mocy 560 KM, który napędza obie osie pojazdu. Niektóre modele mają wprowadzone silniki V8 lub V12, a także,hybrydowe jednostki napędowej z wykorzystaniem silnika diesla. Wygląda na to, że mężczyzna, który ma zamiar nim startować, ceni sobie wygląd i wygodę, a nie szybkość.
     Ostatni z kierowców opierał się o auto identyczne jak moje, tylko całkowicie czarne. To właśnie na niego mam uważać, podczas wyścigu. Bugatti Veyron Grand Sport. Zdaje się, że to pomiędzy nami rozegra się walka o wygraną, bo to, że wbije się do czołówki wiedziałam już od samego początku.
- Prosimy zająć miejsca na linii startu!- krzyknęła wysoka blondynka, ubrana w czerwoną skórzaną spódniczkę i dopasowany biustonosz. Pewnie wyszła na środek jezdni i zmierzyła wszystkich spojrzeniem. Poczułam mocny uścisk Chana i jego szept: ''uważaj na siebie''. Szybko zajęłam miejsce za kierownicą, rozgrzewając silnik. Powoli zaczynałam odczuwać podniecenie w dole brzucha oraz ogromną potrzebę wciśnięcia pedału gazu. Rozejrzałam się dookoła, widząc jak uczestnicy wyścigu głośno klaszczą. Oparłam głowę o nagłówek czekając na sygnał startu. - Jeździcie zgodnie z poleceniami GPS-a zamontowanego w waszym samochodzie. Uważnie słuchajcie jego poleceń, ponieważ trasa może się gwałtownie i niespodziewanie zmienić.
     Spojrzałam na środek deski rozdzielczej, gdzie wmontowany był mały GPS z zaznaczoną już trasą. Przebiegłam ją szybko spojrzeniem uśmiechając się pod nosem. Meta znajdowała się na drugim końcu miasta, blisko toru, gdzie ćwiczyłam. Jeżeli trasa się nie zmieni, na linie mety powinniśmy być za jakieś pięć minut.
- Gotowi?- krzyknęła wskazując lewą ręką bok- do startu...- prawa ręka zaczęła wskazywać prawą stronę. Niecierpliwie trzymałam nogę na gazie, chcąc już wystartować- START!!!- krzyknęła kucając.
     Gwałtownie wystrzeliłam do przodu, omijając pomarańczowe auto i obejmując w ten sposób trzecie miejsce. Spojrzałam we wsteczne lusterko, w ostatniej chwili zajeżdżając drogę zdenerwowanemu kierowcy. Na moich ustach pojawił się pobłażliwy uśmieszek, jednym ruchem zmieniłam bieg tym samym wyprzedzając srebrne Lamborghini. Jakim cudem najsłabsze auto na dzisiejszym wyścigu, zajęło drugie miejsce? 
     Przyśpieszyłam, trzymając się blisko czarnego auta, nie zmieniając swojej pozycji, chociaż mogłabym bez problemu je wyprzedzić i zostawić w tyle. Kiedy tylko zdałam sobie sprawę, że ja i nieznany mi mężczyzna mamy identyczne auto, wymyśliłam plan, którego chciałam się trzymać. Niech facet za kółkiem myśli, że mam słabsze auto od niego. Przed ostatnim zakrętem wyprzedzę go, czym zmuszę go do wcześniejszego użycia podtlenku azotu, a ja dzięki temu wygram.
- Skręć w lewo- wzdrygnęłam się, kiedy komputerowy damski głos nakazał mi zmianę kierunku. Wcisnęłam sprzęgło, zmieniłam bieg i skręciłam gwałtownie kierownicą. Kątem oka zerknęłam na GPS, notując sobie w głowie, że trasa uległa zmianie. - Jedź prosto.- nakazał mi.- skręć w prawo- dodał po chwili. Prychnęłam wściekle szarpiąc kierownicą i w ostatniej chwili unikając zderzenia z ceglaną ścianą, przez co spadłam na trzecie miejsce, wyprzedzona przez Aventador.
- O nie...- parsknęłam- tak bawić się nie będziemy.- zacisnęłam zęby wbijając wściekłe spojrzenie w tył auta. 
- Jedź prosto, na skrzyżowaniu zawróć.
- Że co kurwa?!- warknęłam wjeżdżając rozpędzonym autem na skrzyżowanie. Wyprzedzałam kolejne auta, powodując stłuczki i zawróciłam samochód. Zrównałam się z kierowcą ''pomarańczy'', a kiedy na mnie spojrzał, wyprzedziłam go pokazując mu środkowy palec. Niech wie, że nie będę się z nim patyczkować.- Co za pojeb wymyślał tę trasę...- mruczałam ponownie doganiając czarny samochód.
- Skręć w prawo- nakazało urządzenie, a ja śladem auta przede mną, wykonałam jego polecenie. Spojrzałam na drogę za mną, gdzie dwa Lamborghini rywalizowały ze sobą o trzecią pozycję. Przynajmniej tych przygłupów mam z głowy.
     Przedzierałam się, przez jakąś rzadko uczęszczaną drogę, z uskakującymi spod kół ludźmi. Czemu ich jest tak pełno, skoro jest prawie druga w nocy?
- Na skrzyżowaniu jedź prosto- spojrzałam na mapę orientując się, że za chwilę minie połowa trasy, a ja będę mogła zacząć wprowadzać swój plan w życie. Zacisnęłam mocniej ręce na kierownicy przejeżdżając przez skrzyżowanie. W oddali było słychać wycie syren, co oznaczało, że policja ruszyła już w pościg.
- Skręć ostro w prawo.
     Zmrużyłam oczy wykonując ślizg i zrównując się z przeciwnikiem. Wyjechaliśmy na otwarty plac, z zaparkowanymi tirami. Było już za późno, aby ominąć ciężarówki bokiem- musiałam przejechać pod nimi. Docisnęłam pedał gazu, zaciągając ręczny, obracając się pojazdem i spokojnie mieszcząc się w szczelinie miedzy nadwoziem tira, a ziemią. Po chwili usłyszałam nieprzyjemny zgrzyt, oznajmujący, że któryś z kierowców Lamborghini, chciał powtórzyć mój manewr, jednak jego auto okazało się zbyt wysokie na takie coś. Wyjechałam spod ostatniego tira i ku mojemu szczęściu - objęłam prowadzenie. Teraz musiałam uciec na taką odległość, która da mi pewną wygraną nad mężczyzną w czarnym aucie.
     Ścisnęłam mocniej kierownicę, odjeżdżając jak najdalej autu za mną. Urządzenie zamontowane w pojeździe kazało zmienić mi kierunek jazdy, co niechętnie wykonałam, tym samym tracąc znaczącą przewagę. Zdenerwowana przygryzłam wargę przeklinając w myślach tych, którzy zmieniają nam trasę wyścigu w ostatnim momencie.
     Wyjechałam zza rogu, widząc sporą grupkę osób, co oznaczało, że lada chwila miniemy metę. Kierowca za mną, musiał pomyśleć to samo, szarpiąc nagle gwałtownie kierownicą i wciskając guzik z podtlenkiem azotu. Z niedowierzaniem obserwowałam tył samochodu, zdając sobie sprawę, że wygraną mam już w kieszeni.
- Jesteś amatorem, sukinsynie- warknęłam, dodając gaz. Po kilku sekundach, jakieś 800 metrów przede mną zamajaczyła linia mety, GPS uruchomił się i...
- Zawróć.
     Gwałtownie wcisnęłam hamulec, wrzucając wsteczny bieg i jadąc do tyłu. Dokładnie zaobserwowałam, jak czarny Bugatti Veyron przejeżdża przez linię mety, hamując. Zanim zawróci będę mieć kilka sekund na ucieczkę.
     Zmieniłam bieg, skręcając kierownicą, tak aby móc obserwować drogę z której przed chwilą przyjechałam.
- Skręć w prawo.
     Mrużąc oczy wykonałam polecenie, wjeżdżając na tory kolejowe. Z niepokojem rozglądałam się dookoła, czy nie nadjeżdża pociąg. Jeszcze tego mi brakowało, aby ścigać się nie tylko z wściekłymi mężczyznami, ale i z pociągiem.
- Skręć w prawo.- Zacisnęłam dłoń w pięść, skręcając. W oddali mogłam zaobserwować linię mety. Gówniarz, który nami kierował, uznał za świetną zabawę pokierowanie nas po obrzeżach miasta i zmusić nas do wjazdu na metę od przeciwnej strony, niż było to zamierzone. Nie mam pojęcia kim do diabła jest nasz pilot, ale mam nadzieję, że będzie się smażył w piekle.
      We wstecznym lusterku zamigotał mi ''mężczyzna w czerni''. Uśmiechnęłam się, wciskając podtlenek azotu i po kilku sekundach przekraczając linię mety na pierwszej pozycji.
     Wyskoczyłam z samochodu, wpadając w rozszalały tłum. Uśmiechnęłam się kilkunastu osób, wypatrując znanej mi sylwetki Chana. Po chwili Japończyk znalazł się obok mnie, trzymając ogromną torbę wypchną po brzegi banknotami.
- Alison!- krzyknął trzymając mnie za ramiona- Byłaś rewelacyjna. Fantastyczna!
     Zaśmiałam się, pocierając ręką czoło. Dopiero teraz zdałam sobie sprawę, że z emocji, na mojej twarzy pojawiły się kropelki potu. Odetchnęłam głęboko, opierając się o przód samochodu. Zrobiłam to. Wygrałam wyścig.
- Kto kurwa, wyznaczał trasę wyścigu?!- przez wrzaski rozentuzjazmowanego tłumu, przebił się głośny i niezwykle śliny baryton. Wszyscy jak na zawołanie zamilkli, skupiając się na kierowcy czarnego auta.- Pytam się, co za huj to organizował?!
- Bayron, uspokój się- pisnęła jakaś blondynka, niepewnie podchodząc do niego. Bayron rzucił jej tylko pełne wściekłości spojrzenie i ponownie zaczął przeszukiwać wzrokiem tłum.
- Ja...- odezwał się głos obok mnie. Spojrzałam na wielkiego, umięśnionego szatyna, który śmiało wyszedł na środek i zatrzymał się przed wściekłym do granic możliwości chłopakiem.- Masz z tym jakiś problem?
- Czy mam? Oczywiście, że mam!- wydarł się podchodząc bliżej organizatora.- Wygrałbym, gdybyście nie zmienili nagle tej pieprzonej trasy! Ustawiliście to wszystko, aby wygrała ta pieprzona cizia!- zawołał, wskazując na mnie palcem.
     Oczy wszystkich zgromadzonych spoczęły na mnie, przez co poczułam się trochę nieswojo. Dłoń Chana spoczęła na moim ramieniu, nakazując mi, abym się nie ruszała. Tak też zrobiłam.
- Wygrała bo jest lepsza- odparł spokojnie szatyn.- I również wygrałaby, gdybym nawet nie zmienił trasy.
     Pośród tłumu przeszedł szmer rozmów. Przełknęłam cicho ślinę, chcąc nawilżyć moje suche z przerażenia gardło. Kierowca czarnego auta- Bayron jest na mnie wściekły bo wygrałam. Nie miałam pojęcia czy nie rzuci się na mnie w przypływie złości. Miałam dziwne wrażenie, że szatyn nie powstrzymywałby go przed tym.
- Wynoś się. Nie chcę już dłużej widzieć cie w Irlandii.- powiedział, patrząc srogo na chłopaka. Ten splunął ze złością, ostatni raz na mnie patrząc, wsiadł do auta i odjechał z piskiem opon.- Rozjeść się! Nie macie tu czego szukać!- krzyknął mężczyzna odwracając się do mnie twarzą. Tłum posłusznie zaczął rzednąć.- Gratuluję, Chan. Dobrze ją wyszkoliłeś- powiedział podchodząc do nas i mierząc mnie spojrzeniem.- Nie wyglądasz, na typowego kierowcę wyścigów.
- Bo nim nie jestem- rzuciłam, prostując się.- Chan rzadko mnie wypuszcza na tor.
- Nie powinieneś chować takiej perełki, Chan- uśmiechnął się odchodząc.- Radzę wam stąd zmiatać. Nie ręczę za innych wściekłych ludzi, którzy kibicowali Bayronowi.
     Japończyk mocno pchnął mnie w kierunku miejsca kierowcy, sam zajmując miejsce obok mnie. Odpaliłam szybko auto, przedzierając się przez tłum i wyjeżdżając na autostradę. Z niepokojem zerknęłam we wsteczne lusterko, oddychając z ulgą, kiedy nie zaobserwowałam nikogo, kto mógłby nas śledzić.
- Tutaj jest twoja wygrana- mężczyzna obok mnie, rzucił torbę z pieniędzmi na tylne siedzenia.- swoją działkę już wziąłem. Trzymaj- podał mój telefon- dzwonił kilka razy.
     Skinęłam głową, skręcając w ulicę, gdzie mieszkał Chan i zatrzymując się pod jego domem.
- Na pewno nie namówię cię na jeszcze jeden wyścig?- zapytał otwierając drzwi auta.
- Nie, Chan- powiedziałam wpatrując się w jego oczy.- Mam już dosyć wyścigów.- mruknęłam skupiając swój wzrok na pustej drodze przede mną.
- W razie czego... wiesz jak mnie znaleźć.- dodał wysiadając.- Poczekaj, to schowam torbę do bagażnika.
     Obserwowałam jak Japończyk wyjmuje pieniądze i przekłada je do bagażnika, zamykając go. Skinęłam głową uruchamiając silnik i odjeżdżając.
     Przejechałam zaledwie kilka metrów, kiedy do moich uszu dobiegł dźwięk eksplozji. Schyliłam głowę, skręcając kierownicą i zatrzymując auto. Spojrzałam na miejsce, skąd rozległ się odgłos, natychmiast nieruchomiejąc.
- Nie...- szepnęłam.- NIE!
     Dom Chana płonął.


*********
Odcinek troszeczkę... dziwny. Ale nie jest tak źle, że nie dałoby się czytać :)
Dobra, dobra... mam radosną nowinę! Postaram się dodawać po dwa odcinki tygodniowo, jednak nie wiem jak to będzie w tym tygodniu bo w PN idę nocować u siostry i nie wiem, czy nie będę tam około 3 nocy... więc nie mam pojęcia czy odcinek pojawi się w tą środę czy nie.
Taaaa.... co tu jeszcze dodać... Przypominam, że w Poniedziałek pojawi się II list od Nieznajomego- ciekawych zapraszam :D
I tak, dziękuję za 13 komentarzy! 
P.S. Tak opisy aut ściągnęłam z internetu- aż taką maniaczką nie jestem :P
Za błędy przepraszam!
Aaaa.... Imagin, który sugerował sytuację opisaną tutaj to Imagin nr. 7 ( wyścig)

15 komentarzy( anonimki podpiszcie się!) = next!

18 komentarzy:

  1. Super odcninek :) Wiedziałam że ona wygra ;3

    OdpowiedzUsuń
  2. Oh boże nie ! Ta końcówka jest taka że aż chce się czytać dalej haha.
    Zajebisty rozdział i czekam na następny ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. No nie!!! Dlaczego skończyłaś w takim momencie :\
    Super rozdział! Bardzo mi się podobał! :D
    Dobrze że pod rozdziałem napisałaś o tych samochodach bo chciałam się ciebie zapytać czy znasz się na tym! Haha :D
    Patrycja♥

    OdpowiedzUsuń
  4. Odcinek zajebisty <3 Musiałaś skończyć w takiej chwili ?! :( Aż nie mogę się doczekać następnego odcinka <33

    OdpowiedzUsuń
  5. Czemu akurat w takim momencie skończyłaś ? :c . Aż chce się czytać dalej. Czekam z niecierpliwością na następny odcineeek

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny odcinek, czekam na next :D

    OdpowiedzUsuń
  7. jej 2 tygodniowo !1

    OdpowiedzUsuń
  8. świetny jak zawsze. Jesteś genialna miśka :* Kocham cię i nie mogę doczekać się nextów. Kiedy będzie coś z Lou? :'
    ~ Nicol Andzia~ Nie jestem u siebie i nie chcę się logować

    OdpowiedzUsuń
  9. Jezuuu rycze boze Chan. Omg. Jdidjrjfjjc. Jezuuu. Pragne wiecej. Rozdzial zajebisty. Z kazdym rozdzialem zakochuje sie jeszcze bardziej. Awhhh. I teraz musze czekac tydzIEn na nx. Jezuuu.nie wytrzymiem. XDDDDDD
    @luvmyniallers

    OdpowiedzUsuń
  10. aaaaaaaaaaa, dalej! :* / natalia.

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie mogę się doczekać następnego! Rozdział super.

    OdpowiedzUsuń
  12. Super częś jesteś boska. Moim zdaniem ona powinna być z Zaynem.
    :)
    Lizz

    OdpowiedzUsuń
  13. O nieeeee!!! Chan!!!!! Mam nadzieję że ona się nie załamie ;)
    Jestem za Zaynem lub Harrym

    OdpowiedzUsuń
  14. Kofffam twój blogggg plooose niech ona będzie z Zaynem.
    Dominika Malik

    OdpowiedzUsuń
  15. Że co kuźwa ! Jakim prawem płonął ?!! Rozdział świetny ale skończyłaś to tak że OMG ♥

    OdpowiedzUsuń
  16. Bardzo fajny wpis. Będę zaglądać częściej.

    OdpowiedzUsuń