niedziela, 13 lipca 2014

Chapter XXVIII cz.1


***********

     Nerwowym spojrzeniem wpatrywałam się w oszklone drzwi prowadzące do piekła zwanego przez wszystkich szkołą. Raz po raz byłam szturchana przez zmierzające osoby do wnętrza budynku i obrzucona ciekawskim spojrzeniem. Już na parkingu wzbudziłam niemałe zainteresowanie swoją osobą. Może konkretnie nie ja, a samochód. Mogłam się spodziewać, że takie cacka nie jeżdżą tutaj codziennie, ale nie byłam w stanie przewidzieć reakcji uczniów. Zatrzymywali się, pokazywali mnie palcem i z niedowierzaniem wpatrywali się to we mnie, to w samochód. I ja liczyłam na to, że uda mi się dojść niespostrzeżenie do szkolnej szafki? Hahaha... dobre sobie.
     ''Ogarnij się dziewczyno! Stoisz już kilka minut na dziedzińcu. Lada chwila, a wezmą cię za chorą umysłowo!'' Westchnęłam powoli kierując się w stronę wejścia. Oczywiście tak jak pozostała część uczniów tej beznadziejnej szkoły miałam na sobie mundurek, który był ''nieco'' zmodyfikowany. Wczoraj wieczorem zadzwoniła do mnie Harriet podsuwając pomysł na ''upiększenie'' mundurku. Swoją drogą, pomysł był rewelacyjny.
     Zwykłe rajstopy zastąpiłam czarnymi zakolanówkami, a buty wymieniłam na czarne szpilki z ćwiekami z tyłu. Najdłużej wahałam się przy szmacie, która miała nazywać się ''spódnicą''. Harriet zaproponowała aby zostawić ją tak jak jest, jednak dla mnie... ona była kompletnie bez gustu, za szeroka i zdecydowanie za długa, dlatego minimalnie ją skróciłam i zwęziłam. Przynajmniej będę w tym czymś wyglądać jak człowiek. W kwestii marynarki zgodziłyśmy się bez dwóch zdań. Materiał, który był o dwa rozmiary za duży, wystarczyło zwęzić i odciąć zbędne kawałki, tak aby idealnie współgrała z spódnicą... a nie przepraszam, po poprawkach stała się spódniczką. Koszula... jako jedyna nie uległa tak ogromnej zmianie...została tylko delikatne zwężona i skrócona. Nie rozumiem dlaczego wszystkie szkoły zamawiają tak duże rozmiary dla dziewczyn. przecież wiadomo, że będziemy się w tym topić.
     Włosy lekko natapirowałam, pozwalając im łagodnie opaść na moje ramiona. A jeżeli chodzi o makijaż... Nie mogą zabronić mi chodzenia przynajmniej w podkładzie, tuszu do rzęs i błyszczyku. Powinni się cieszyć, że zrezygnowałam z większości kosmetyków, których używałam.
     Reakcja chłopaków kiedy mnie zobaczyli tego ranka w kuchni - bezcenna. Oczywiście Niall jak każdy ''rozsądny'' starszy brat zaczął krzyczeć, że nie wpuszczą mnie tak do szkoły. Szczerze? Gdyby jego wizja się sprawdziła, byłabym najszczęśliwszą dziewczyną na świecie. Najbardziej zaskoczyła mnie reakcja Louisa. Chłopak uważnie zmierzył mnie spojrzeniem, a na jego twarzy pojawił się bezczelny uśmieszek. Ciągle pamiętałam jego ''metodę'' na wyciągniecie ode mnie istotnych wiadomości i nie powiem, ze mi się to nie podobało, wręcz przeciwnie, ale wiedziałam, ze dla niego to nic nie znaczyło. Miał dziewczynę, sukę co prawda, ale mimo wszystko, ona nadal jest ''jedyną kobietą'' w życiu Lou.
- Alison!- z rozmyślań wyrwał mnie radosny głos Harriet- wyglądasz rewelacyjnie!- zaśmiała się obchodząc mnie dookoła.- Stara Dolly wpadnie w szał jak cię zobaczy.
- Kto to jest?- rzuciłam marszcząc brwi. Stara Dolly? Urzekające przezwisko.
- Woźna.. jest wstrętna- mruknęła dziewczyna odsuwając się ode mnie. Zmierzyłam ją spojrzeniem z ulgą stwierdzając, że wygląda podobnie jak ja. Jak widać popularni mają gdzieś zasady tej szkoły.- Okej, chodźmy. Pokaże ci szafkę, a potem resztę szkoły.
     Skierowałyśmy się w stronę rzędu szafek, z różnymi cyframi, gdzie stało już kilkanaście uczniów. Wszyscy zaciekawieni spoglądali na mnie, ale kiedy zauważali różowowłosą przy moim boku, momentalnie odwracali wzrok. Wygląda na to, że dziewczyna cieszy się tutaj niemałym szacunkiem.
     Bez problemu odnalazłam swoją własność, która będzie mi towarzyszyła przez kolejny rok. Wpisałam kod, otwierając ją i wrzucając do niej wszystkie książki jakie tylko miałam. Nie będę ich tachać ze sobą. Na drzwiczkach powiesiłam plan lekcji, zerkając na niego. Jako pierwszą lekcję mam... matematykę. No nie.
- Mamy teraz matematykę, ale spokojnie. Foster jest stary i przygłuchy, więc na jego lekcji można robić co się chce.- rzuciła moja towarzyszka bawiąc się jabłkiem.- dobra, pokaże ci salę gimnastyczną, gdzie o tej porze będą największe ciacha w szkole... i mój wkurzający brat.- mówiąc to wywróciła oczami z zażenowaniem.
     Dziewczyna w podskokach pobiegła przed siebie, a ja ledwo powstrzymując śmiech udałam się za nią. Wyszłyśmy zza łuku, gdzie znajdowało się wejście do sporej rozmiarów sali. Niepewnie weszłam do środka, od razu zauważając różową czuprynę koleżanki... chyba mogę ją tak nazwać?
- Al, chodź do nas!- krzyknęła tym samym skupiając na mnie uwagę wszystkich w sali. Dzięki Harriet, naprawdę mi kurwa pomogłaś! myślałam czując jak moje policzki stają się całe czerwone.
- Kogo moje oczy widzą? Czy to nie jest czasami nasza znajoma chłopaki?- zawołał wysoki brunet podchodząc do mnie. Spojrzałam na niego lekko przekrzywiając głowę. Gdzie ja cię widziałam kolego...
- Caleb?- rzuciłam cicho niepewna. Chłopak skinął głową tym samym wywołując na mojej twarzy uśmiech- jesteś w drużynie futbolowej? I nic nie mówiłeś?- powiedziałam zaskoczona.
- Tylko mi nie mów, że wierzysz w stereotyp ''chwalący się wszystkim kapitan drużyny''- przewrócił oczami. Zaśmiałam się kiwając głową, na co chłopak wydał z siebie jęknięcie pełne zawodu.- No nie... Miałaś rację co do tego, że nie jesteś grzeczną dziewczynką. Miałaś się tutaj pojawić półtora tygodnia temu- rzucił łapiąc mnie za nadgarstek i ciągnąc w stronę drużyny.- Nawiałaś bratu?
- Coś w tym rodzaju... a potem wylądowałam w szpitalu, nieciekawa historia.- mruknęłam speszona.
     Siostra chłopka momentalnie znalazła się obok nas uśmiechając się w stronę brata, chwytając mnie pod ramię i odciągając od sportowca.
- Wybacz stary, ale musimy zwiedzić całą szkołę. Do zobaczenia na lunchu!- krzyknęła wyprowadzając mnie z sali. Wygląda na to, że z nimi nie da się nudzić.

~*~

     Z radością opadłam na siedzenie w swoim aucie, pozwalając zmęczonym stopom na odpoczynek. Po dość długiej wycieczce po szkole, oraz zdradzeniu mi wszystkich najświeższych plotek, dotarłyśmy na matematykę. Harriet nie żartowała. Nauczyciel kompletnie nie zwracał na nas uwagi, ciągle pisał coś po tablicy z nadzieją, że któreś z nas będzie przepisywać. 
     Pozostałe lekcje przepływały w miarę spokojnie. Kilka razy musiałam stanąć na środku klasy i przedstawić się wszystkim czego wręcz nienawidzę. Na szczęście to były tylko nieliczne wyjątki.
     Odpaliłam samochód powoli wyjeżdżając z parkinu. Harriet została na treningu cheerleaderek, tak samo jak jej brat. Ja natomiast skierowałam się w stronę domu... gdzie musiałam pożegnać się z chłopakami.


*********
PRZEPRASZAM!
Odcinek do dupy, krótki i taki.... bleeeeeee
Miał wyglądać inaczej, ale... nie za bardzo wiem co mam dzisiaj napisać.
Przepraszam jeszcze raz, że dzisiaj bez gifów i muzyki... jutro to naprawię, obiecuję ( i być może coś dopiszę do odcinka, więc sprawdzajcie!)
Mam dzisiaj naprawdę zrąbany dzień i... mam nadzieję, że zrozumiecie...
Możecie hejtować - należy mi się.
Z racji tego, że odcinek do dupy... limitu komentarzy nie ma.
Przepraszam
x

UWAGA! DOPISEK Z 14.07.14r.
SPRAWDZIŁAM ODCINEK, POPRAWIŁAM BŁĘDY, DOPISAŁAM COŚ WIĘCEJ, ALE.... NADAL JEST DO DUPY, DLATEGO ''CHAPTER XXVIII'' ZMIENIA NAZWĘ NA ''CHAPTER XXVIII CZ.1''
WYBACZCIE!

13 komentarzy:

  1. Boskioo szybko next kocham !!! <33 xx

    OdpowiedzUsuń
  2. Eee co ty tam gadasz , dobry jest ;3 , tylko że krótki <3 Do następnego :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Troche takie przymulone, ale spokojnie da sie przeczytac :)) czekam szybko na nexta. :D
    @luvmyniallers

    OdpowiedzUsuń
  4. Super! Na pewno nie jest nudny :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Brakuje mi tu tylko jakiejś akcji i Louisa :D Ale jest dobrze. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Super. :) Czekam na następny. :D ;*

    OdpowiedzUsuń
  7. mi teź blak Lou ta akcja w poprzednim rozdziale była GANIALNNA weź to powtórz np. niech przyprowadzi chłopaka po szkole a ten by sie wkurwił oj to to bym chciała zobaczyć hahahahahahahha. Niesamowite jak zawsze krótkie ale Boskie nexta miśka

    OdpowiedzUsuń
  8. zabieram się za to opowiadanie już chyba z 3 raz ;) Uwielbiam! Mam nadzieję na więcej akcji z Lou ;) Powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
  9. Suuuuuper odcinek :* Kocham cie i tego bloga ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Super. Kiedy 2 część? czekam :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Rozdział świetny :) ja chcę już część II! No i więcej Lou of corse ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Ej no co ty rozdział wyszedł super ! ♥

    OdpowiedzUsuń