środa, 26 lutego 2014

Chapter IV

Ufff... Zaskoczyliście mnie komentarzami pod ostatnim rozdziałem :) Kilka osób ma nawet nadzieję na związek Alison i Zayna... :D Co ja mogę? Pogadam z nimi i zapytam się, czy taka rola im pasuje xD 
A teraz tak kilka malutkich ogłoszeń parafialnych:
1. Jeżeli jest ktoś, kto chce być informowany o nowym rozdziale, niech zostawi komentarz w zakładce ''Informuję'' i kontakt do siebie (abym mogła go powiadamiać :P )
2. Bardzo proszę o komentarze :D
3. Niedługo ( mam taką nadzieję) będziecie mogli zobaczyć zwiastun opowiadania!
4. NAPRAWDĘ SIĘ CIESZĘ, ŻE TYLE Z WAS WESZŁO NA BLOGA! Nawet nie macie pojęcia jak się cieszę :P
**********

*Alison P.O.V.*

        - Oczywiście, musiałam mieć głupiego, stukniętego, skretyniałego starszego brata?!- wrzasnęłam zamykając nogą drzwi do pokoju. Z głośnym westchnięciem opadłam na łóżko i wbiłam wzrok w sufit. Miałam go przemalować na jakiś żywszy kolor. A teraz... nawet nie zdążę...- Kurwa, Horan idź się utop!- kolejny raz krzyknęłam. Przysięgam, że ta jego blond farba uszkodziła mu głowę i wyżarła przynajmniej połowę mózgu. Jak nie cały... 
     Nagłe pukanie do drzwi wyrwało mnie z rozmyślań nad tym, jak mam uprzykrzyć Niallowi życie. Spojrzałam na drzwi i chwyciłam poduszkę.
        - Niall wynoś się!- powiedziałam, już któryś raz tego dnia- Jeżeli się tutaj pojawisz, to przysięgam, że nawet Zayn Ci nie pomoże.
     Drzwi uchyliły się, a w progu stanął Louis. Założył ręce na piersi, jednym bokiem opierając się framugę i patrzył na mnie wyczekująco. Jeszcze jego mi tu brakowało.
        -Czego się gapisz Tomlinson?- warknęłam w jego stronę siadając na łóżku.
- Czekam, aż czymś we mnie rzucisz.- powiedział wchodząc w głąb pomieszczenia i zamykając za sobą drzwi.- Niall pojechał z Harrym po twoje auto- rzucił po chwili.
     
     Uniosłam brwi. Czyżby braciszek tak bardzo się bał, że mogę kolejny raz nawiać, że wysłał Lou do mnie jako moją niańkę? Ten blondyn coraz bardziej sobie grabił. Jak Boga kocham, przy tym tempie, w Irlandii skończę na prochach uspokajających...
        -Dobra, powiedziałeś co chciałeś, a teraz wypad!- mruknęłam odwracając się od niego. Zamknęłam oczy i zaczęłam nucić jakąś melodie. Nie mam pojęcia co to było, wiem, że od dłuższego czasu ciągle chodziła mi po głowie. Gdzie ja ją słyszałam?
     Czekałam, aż usłyszę upragniony trzask drzwi. Nie nastąpiło to jednak. Czyli, Lou nie wyszedł. Podniosłam się i powoli obróciłam. Tomlinson nadal był w pokoju.- Coś jeszcze?
     Pokręcił głową i powoli zbliżył się do mnie. Uważnie go obserwowałam. Po chwili chłopak leżał na moim łóżku z rękami za głową i wpatrywał się w sufit. Westchnęłam zrezygnowana i pokręciłam głową. Miałam wielką ochotę go zrzucić... ale no... On jako jedyny jest normalny z całej piątki. I chyba nawet go lubię...
     Louis był jedyną osobą z którą jako tako normalnie rozmawiałam. Znaczy... gdzieś tam rzucałam przekleństwami i go obrażałam, ale on nie pozostawał mi dłużny i robił to samo. Czasami razem się wydurnialiśmy, a Niall mógł się nacieszyć tym, że jestem ''normalna'' jak to mówił.
     Ja i Lou mieliśmy mało ze sobą wspólnego, ale mimo wszystko byliśmy dla siebie czymś w rodzaju... przyjaciół? Kumpli? Jedno z tych określeń na pewno. To on nauczył mnie grać na fortepianie. Tutaj ogromny pokłon w jego stronę, że ze mną wytrzymał. Do dzisiaj nie wiem jak on to zrobił.
     Nagle poczułam jak coś dźga mnie w żebra. Niechętnie otworzyłam oczy i spojrzałam na Lou. Opierał głowę na ręce i uśmiechał się do mnie. Gdy zobaczył, że na niego patrzę kolejny raz mnie dźgnął.
        - Louis, przestań- mruknęłam odsuwając się od niego. Nie znoszę, kiedy tak robi.
        - Nuciłaś naszą piosenkę...- powiedział cicho, bawiąc się pościelą. Spojrzałam na niego zdziwiona. Niby kiedy to robiłam? Czy ja na mózg padłam?- Wtedy, kiedy chciałaś, żebym wyszedł. Midnight Memories.
        - Nie przyzwyczajaj się- uśmiechnęłam się i wstałam. Podeszłam do balkonu i wyjrzałam za okno. Auta Nialla  jeszcze nie ma. Nie wrócił.- Nie przepadam za wami, więc automatycznie nie lubię waszej muzyki.- wzruszyłam ramionami.
       - Ej, tak dobrze nas nie znasz, więc nie oceniaj naszej muzyki po tym samym- usłyszałam za sobą. Szybko się obróciłam. Nawet nie wiem, kiedy tak szybko przeszedł pokój.- A teraz powiedz prawdę: Skąd umiesz tak dobrze prowadzić samochód? Dobrze wiem, że przy Niallu skłamałaś.- zapytał, patrząc na mnie wyczekująco.
     Zbladłam.

*Retrospekcja*

,, Weszłam do salonu i wskoczyłam na kanapę strącając przy okazji Harry'ego. Chłopak spojrzał na mnie i skrzywił się. Przewróciłam oczami uśmiechnęłam się do niego słodko. Prychnął. Oj Styles... Dorośnij. 
     Po chwili pojawił się Malik, a za nim Niall. Żaden na mnie nie patrzył.
        - OK, Alison.- zobaczyłam jak blondyn ciężko opada na kanapę. Przetarł zmęczone oczy i westchnął. Uups. Chyba dałam mu nieźle popalić.- Chce wiedzieć jedno. Tylko jedno. Kto nauczył cię tak prowadzić auto?
     Znieruchomiałam. Przeklęty Malik! Musiał oczywiście wszystko wypaplać Horanowi! Raz nie może trzymać języka za zębami, bo oczywiście... korona spadnie z jego świętej głowy. Co mam teraz robić? Przecież, nie mogę powiedzieć im prawdy!
        - W jakim sensie?- tak. Ja, Alison Evans gram na czas. Normalnie czuję, jak tracę grunt pod nogami. Cholera.... myśl!
        - Nie udawaj niewiniątka Al. Kto nauczył cię prowadzić z taką szybkością auto? Bierzesz udział w wyścigach?- Niall nawet na mnie nie spojrzał. Chyba faktycznie przegięłam. I to bardzo.
        - Nie!- wstałam gwałtownie- Wyścigi nie są dla mnie, Niall. A nauczyłam się sama, dla frajdy- brawo, Evans! Powinnaś dostać Nobla. Nie mogłaś wymyślić czegoś lepszego?!
     Blondyn pokręcił głową i zamknął oczy.
        - Idź do siebie do pokoju. Rób co chcesz.- rzucił po chwili i zniknął z salonu. Zaraz za nim wyszedł Harry i Zayn. Świetnie. Mam mieć wyrzuty sumienia?''

*Koniec retrospekcji*

        - Nie rozumiem o czym mówisz....- starałam się wykręcić od odpowiedzi, jednak Pan Marchewka za nic nie chciał odpuścić.
        - Alison- chwycił mnie za ramiona i mocno trzymał.-Spójrz na mnie.- nie podniosłam głowy. Wpatrywałam się w czubki swoich butów.- Alison do cholery!- krzyknął.
     Szybko podniosłam na niego wzrok. W jego oczach mogłam dostrzec gniew. Był zły. Na mnie. Momentalnie się zjeżyłam i cała spięłam. Jeszcze nigdy Louis nie był na mnie zły. Nie aż tak.
        - Jeżeli nie chcesz nic mówić, nie mów. Ale do diabła! Należą się nam jakieś wyjaśnienia!- mocno mną potrząsnął.
        - Przestań...- wyszeptałam. Mój głos momentalnie stał się piskliwy. Bałam się. Bałam się Lou.Tego słodkiego chłopczyka, który kochał marchewki i paski. Tego Lou, który zawsze się kłócił z Niallem albo resztą, bo zabrali mu ostatnią marchewkę, albo, któryś z chłopców miał na sobie paski. - Proszę, przestań....
     Chłopak spojrzał na mnie zaskoczony i szybko mnie puścił. Zatoczyłam się do tyłu jak pijana i oparłam o ścianę. Zsunęłam się po niej i ukryłam twarz w dłonie. Moim ciałem wstrząsnął gwałtowny szloch. Po chwili poczułam jak ktoś kuca przede mną i delikatnie dotyka mich kolan. Wzdrygnęłam się. Z moich oczu natychmiast trysnęły łzy.
        - Al... Ja... Przepraszam... Nie powinienem na ciebie krzyczeć i cię straszyć...- wykrztusił chłopak. Usiadł obok i mocno mnie objął. Bezwiednie wtuliłam się w jego klatkę piersiową mocząc mu koszulkę. Kolejny raz dzisiaj pozwoliłam komuś się objąć. Najpierw Liam, a teraz Louis...- Przepraszam, Mała...

**********

*Niall P.O.V.*

     Razem z Harrym wsiadłem do swojego auta i skierowałem się w stronę opuszczonego toru wyścigowego. Wiedziałem, gdzie się znajduje. Nie tylko Zayn uczył się tam prowadzić.
        - Kto mógł ją tego nauczyć?- z zamyślenia wyrwał mnie głos Harry'ego. Zerknąłem na niego. Wpatrywał się w szybę przed sobą i bawił się kluczykami do auta mojej siostry. Swoją drogą, sądziłem, że Al już dawno to auto sprzedała. Jak widać... spodobało jej się. I to aż za bardzo. Szkoda, będzie musiała, je tutaj zostawić.
        - Nie mam pojęcia. Malik mówił, że jeszcze nie widział, żeby ktoś tak dobrze jechał. A to jest Zayn. On już widział wiele kierowców.- mruknąłem ponownie skupiając się na drodze. - Alison coś ukrywa. Czegoś nie chce nam powiedzieć...
     Hazza pokiwał głową zgadzając się ze mną. Po chwili byliśmy już pod torem. Z daleka widać było czarne auto. Harry zagwizdał na ten widok.
        - Wow... Rodzice ją rozpieszczają...- powiedział stojąc obok wozu. Jego oczy błyszczały. Zaśmiałem się na ten widok. 
        -To prawnicy, co poradzisz... Wsiadaj. Tylko nie przeginaj, młody.- Harry szybko wsiadł za kierownicę i odpalił silnik. Auto zawyło radośnie. Pokręciłem głową i wskoczyłem za swoje cudeńko. Nie tylko moja siostra kocha sportowe auta, ale ja w przeciwieństwie do niej, nie łamię przepisów. 
     Harry nie byłby sobą, gdyby nie próbowałby trochę przyśpieszyć na autostradzie. Pokręciłem głową i również przyśpieszyłem, zrównując się z nim. Po kilku minutach byliśmy pod domem. Loczek wjechał do garażu, a ja stanąłem na podjeździe. 
     Wysiadłem z auta i wolnym krokiem skierowałem się w stronę domu. Na ganku siedział Zayn paląc papierosa. Zmarszczyłem brwi. Kolejny papieros? Który to dzisiaj?
        - Jest w domu.- mruknął gdy usiadłem obok niego. Pokiwałem głową.- Louis u niej jest.
     Westchnąłem cicho. Jak to możliwe, że z moim przyjacielem rozmawia normalnie, a ze mną kłóci się, wrzeszczy i próbuje postawić na swoim? No jak?!
     Poklepałem Malika po ramieniu i skierowałem się do pokoju Al. Wygląda na to, że czeka nas poważna rozmowa. I to bardzo.
      Powoli wszedłem po schodach i stanąłem, przed uchylonymi drzwiami do pokoju dziewczyny. Lekko je pchnąłem i wszedłem do środka. Widok, który tam zobaczyłem, zaskoczył mnie.
     Alison i Louis siedzieli pod ścianą, koło łóżka. Chłopak obejmował ją ramieniem i delikatnie gładził po ramieniu. Dziewczyna była przytulona do niego, a konkretniej do jego klatki piersiowej na której była wielka plama. Spojrzałem na twarz siostry i już wiedziałem co jest grane. Płakała.
      Gdy tylko Lou mnie zobaczył, przyłożył wskazujący palec do ust nakazując, żebym był cicho. Zerknął na Al i delikatnie ją podniósł, kładąc na łóżko i przykrył kołdrą. Ostatni raz zerknąłem na nastolatkę. Wyglądała tak... niewinnie i spokojnie. Dlaczego zawsze nie może taka być?
     W milczeniu wyszliśmy z pokoju. Spojrzałem wyczekująco na przyjaciela, a ten wzruszył ramionami. Uniosłem brwi.
        - Nie pytaj... Sam nie wiem co się stało.- mruknął i zniknął na schodach.
     Szlag. Tomlinson, uduszę cię!

*******
Trudno pisało mi się ten odcinek, ale znalazłam na to sposób. Słuchawki, YT i piosenki 1D :P A więc...

10 komentarzy = NOWY ODCINEK! (W przyszłą środę) 
13 komentarzy = NOWY ODCINEK  (  w niedzielę )

Dacie radę?

P.S. Następny odcinek będzie już dłuższy i postaram się, żeby coś się działo!

16 komentarzy:

  1. Wow wow wow chce więcej świetny rozdział mam nadzieje że niedługo kolejny:-)

    OdpowiedzUsuń
  2. AAaaaaaaa ja chcę więcej xD
    Zajebisty ;***
    Czekam na nexta ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  3. *.*
    Ja chce, żeby została w Londynie z Louisem i jeździła szybko samochodem, żeby spieprzyć chłopakom i pojechać w tak zwaną cholerę xd
    Rozdział niesamowity ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Super rozdział, czekam na nexta, pamiętaj samochody zawsze spoko ale takich cacek nigdy nie zostawiaj samych :P

    OdpowiedzUsuń
  5. O moj boze kak ty swietnie piszesz xx

    OdpowiedzUsuń
  6. Super odcinek!!! niemoge doczekac sie na nn

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny ♥♡

    OdpowiedzUsuń
  8. Jedyny minus to to że jest krótki xD Ale tak to jest zarąbisty :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Dzisiaj znalazłam Twojego bloga ^^
    Rozdział świetny <3333
    Czekam na nexta ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Jak zwykle cudny <3. Ja tam chcę,żeby była z... Zayanem XD. Czekam na nn <3

    OdpowiedzUsuń
  11. Świetne opowiadanie :) Czekam na kolejny rozdział
    Jagoda

    OdpowiedzUsuń
  12. Jak zwykle, czekam na next :3
    Super rozdział ! ;D
    dodawaj :3 Wika...

    OdpowiedzUsuń
  13. Super rozdział czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Aaaa świetne :D
    Czekam na następny :D

    OdpowiedzUsuń
  15. Jest świetny. I ten gif na końcu - genialny! ;D

    OdpowiedzUsuń