niedziela, 22 lutego 2015

Chapter XLIV

********
Rick P.O.V.

     Niecierpliwie stukałem palcami w kierownicę, powstrzymując się od wyjścia z samochodu i skierowania się w stronę domu mężczyzny, który zabił Chana. Westchnąłem sfrustrowany, kiedy strugi deszczu ponownie zasłoniły mi widoczność, leniwie obracając pokrętło, dzięki czemu wycieraczki zaczęły odgarniać znajdująca się na szybie wodę. 
        - Uspokój się Rick - głos mojego brata rozniósł się echem po wnętrzu samochodu, rozpraszając tym samym panującą w około ciszę. Warknąłem cicho pod nosem, starając się dać upust panującym we mnie emocjom. - Czekamy, aż zostanie sam. Już się nie wywinie.
        - Co powiesz Alison?- zapytałem ignorując jego słowa. Doskonale wiedziałem jaki mamy plan, ale o ile dobrze znam blondynkę, tak wiem, ze nie przypadnie jej do gustu wizja ponownego morderstwa. I nie ważne w tej chwili było nawet to, że ten mężczyzna zabił naszego przyjaciela - morderstwo według niej nie było rozwiązaniem problemów. Ale według nas, już tak. - Wkurzy się, kiedy dowie się o tym co zrobiliśmy.
        - Jeżeli się dowie - rzucił, zaciskając dłoń w pięść. - Ja jej nie powiem o tym w jaki sposób ten facet ''zniknął''. Powiadomimy ja tylko,. że zabójca Chana, jest już skończony.  
      Prychnąłem, słuchając idiotycznego planu Zacka. Alison nie jest głupią i stereotypową blondynką, od razu zorientuje się, że coś jest nie tak. Zna nas, na tyle dobrze, że wie, ze nie odpuścimy, jeżeli chodzi o chronienie naszej ''rodziny''. Wszyscy są dla siebie ważni, każdy stara się chronić słabszego; więc to było jasne, że każdy z nas chciał ochronić Alison najbardziej jak się tylko da. Była... naszym oczkiem w głowie, maskotką, której nikt nie chciał narażać na niebezpieczeństwo. 
     Ruch na podjeździe przed nami, zwrócił ponownie moją uwagę. Bayron - wysoki, dobrze zbudowany blondyn - właśnie wyszedł ze starego i upadającego budynku, kierując się w stronę swojego auta. Uniosłem się na siedzeniu, kładąc dłonie na kierownicy, w każdej chwili gotowe do odpalenia silnika i ruszenia za mężczyzną. 
        - Kim on jest, tak w ogóle?- zapytałem nie spuszczając wzroku z chłopaka. 
        - Bierze udział w nielegalnych wyścigach i handluje bronią. Od dawna miał na celowniku Chana - był dla niego zbyt dużą konkurencją. Po ostatnim wyścigu, kiedy Alison wygrała, miał dosyć i chciał się pozbyć Japończyka najszybciej jak tylko można.
     Skinąłem głową, włączając się do ruchu i zachowując możliwie jak najmniejszą odległość. Plan był prosty: mieliśmy zatrzymać blondyna na jakimś zaułku... i się nim zająć. Jakkolwiek to brzmi.
        - Gotowy?- Zack spojrzał na mnie, kiedy zbliżaliśmy się do granicy lasu.  Skinąłem głową, wrzucając bieg i przyspieszając. Tył czarnego auta Brayna, zbliżał się do nas w zastraszającym tempie, aż w końcu, mocno w niego uderzyłem. Zacisnąłem zęby, czując szarpnięcie, do przodu, powoli wycofując auto i ponownie namierzając się na bagażnik Alfy Romeo. 
     Samochód przed nami, przyśpieszył, chcąc nas zgubić, jednak wcisnąłem gaz i wyminąłem go, gwałtownie uderzając w jego bok, przez co kierowca stracił panowanie nad kierownicą. Chwilę później mogliśmy podziwiać podwozie pojazdu, oraz efektownie zbite szyby. Jak na kogoś kto brał udział w wyścigach samochodowych, chłopak miał strasznie słabą orientację w terenie.
        - Poszło nam szybciej niż myślałem.- mruknąłem zatrzymując samochód i wysiadając. Zack poszedł w moje ślady, wcześniej wyciągając  z schowka pistolet. Powoli zbliżyliśmy się do dymiącego samochodu, skąd usłyszałem ciche jęki. - Proszę, proszę... kogo my tu mamy?- zaśmiałem się, szarpiąc za drzwi i siłą wyciągając ze środka mężczyznę.- Brayan... po co ci to było, co?
        - Kim ty jesteś? Czego chcecie?- blondyn uniósł głowę, wściekle lustrując naszą dwójkę wzrokiem.- Czy wy zdajecie sobie sprawę z tego, kim jestem?- splunął krwią, podnosząc się.
        - Tak. Jesteś zabójcą Chana Song, a my - Zack uniósł pistolet na wysokość twarzy przerażonego blondyna - jesteśmy jego przyjaciółmi.
     Pistolet wystrzelił trafiając w prawy bark mężczyzny, wywołując u niego okrzyk bólu. Zachwiał się, opierając się o zniszczony samochód.
        - Zapamiętaj jedno - powiedziałem podchodząc do niego i wymierzając mu mocny cios w brzuch. Ciota, nawet nie potrafiła się obronić, tylko upadła na kolana, wypluwając ślinę, wymieszaną z krwią. Na bank ma krwotok wewnętrzny. - Nigdy nie zadzieraj z naszymi przyjaciółmi, cwelu. 

~*~

        - Zwijamy się - sapnąłem, wsiadając za kierownicę i jak najszybciej odjeżdżając z miejsca ''wypadku''. Kilka sekund później, auto zostawione za nami na poboczu, eksplodowało, rozszarpując na części nieprzytomnego mężczyznę siedzącego w środku w opłakanym stanie. Nie miał szans tego przeżyć. - Plan uległ zmianie.
        - Nie było wyboru. Facet musiał zapłacić za to co zrobił. Nikt nie będzie krzywdził naszej ''rodziny''. Dla Alison zrobiłbym to samo.
        - Skoro o niej mowa...- mruknąłem, mijając nadjeżdżające radiowozy.- Skubańcy, szybcy są. Trzeba jej powiedzieć. Jak najszybciej.

Alison P.O.V.

     Opadłam na kanapę, tępo wpatrując się w włączony telewizor. Louis siedział obok, obejmując mnie ramieniem i przełączając pilotem kanały, szukając czegoś interesującego. Prąd włączono godzinę temu, więc mogłam jakoś ogarnąć dom i wstawić pranie, aż w końcu zrelaksować się przed grającym pudłem.
        - Czekaj, cofnij!- krzyknęłam, kiedy przez kilka sekund na ekranie zamigotało moje zdjęcie. Szatyn posłusznie cofnął kanał na serwis informacyjny.
''Louis Tomlinson i Eleanor Calder zerwali! Winna Alison Evans?''
        - To są jakieś jaja...- wyjąkał Louis wpatrując się z niedowierzaniem w ekran.- Jak oni mogą obwiniać o to ciebie?
        -...społeczność fanów obwinia o zaistniałą sytuację, młodszą siostrę jednego z członków zespołu, Alison Evans. Na Twitterze zapanowało oburzenie, a główny zainteresowany w tej sprawie Louis Tomlinson, nie wyjaśnił dotąd tej sytuacji. Miejmy nadzieję, że to tylko  zwykłe nieporozumienie, a domniemany romans Tomlinsona z Evans jest czystą plotką.- ekran z prowadzącą zmienił się na wiadomości zamieszczone na Twitterze. Wszystkie... miały jednakową treść. Każdy mnie nienawidził.- Jak Państwo mogą zobaczyć, fani wyrażają swoje zdanie na ten temat na portalu Twitter i niekoniecznie są to pochlebne słowa dla siostry Nialla Horana. Na jej miejscu nie pokazywałabym się ludziom na oczy - nie wiadomo do czego są teraz zdolni. Swoja drogą dziewczyna sama jest sobie winna- gdyby nie stanęła między Louisem i Eleanor, nie byłoby zaistniałej sytuacji. Fani argumentują swoją nienawiść do dziewczyny faktem, że One Direction zawiesił trasę koncertową, również z  jej powodu. Jakie są zamiary dziewczyny? Nikt nie jest pewny, ale będziemy państwa o nowych informacjach na ten temat.
    Jęknęłam, kiedy program dobiegł końca i schowałam twarz w dłonie. Cały świat mnie nienawidził i obwiniał o rozstanie Lou i El. Boże, dlaczego ja?
        - Ali....- Louis szybko przyciągnął mnie do swojej piersi i objął.- Nie słuchaj ich. Oni nie mają o niczym pojęcia, a sprawę z El sam załatwię.
     Zamknęłam oczy powstrzymując się od rozpłakania się. Powinnam przyzwyczaić się myśli, że kiedy świat dowie się o moim istnieniu, nie zostanę ciepło przyjęta przez fanki chłopaków, ale mimo wszystko nadal to bolało.
     Drzwi gwałtownie otworzyły się, a w progu stanął Niall z Barbarą. Chłopak uśmiechał się promiennie, ale kiedy zauważył wyraz naszych twarzy i program, który był włączony, zmrużył oczy.
        - Oskarżają Alison o przerwanie trasy.- stwierdził wchodząc do środka i wyciągając telefon z kieszeni.- Dosyć tego. Trzeba to przerwać. Teraz.

*****
Spieprzyłam końcówkę, przepraszam :( Przepraszam również za to, że nie było odcinka w zeszłym tygodniu, ale w niedziele za dużo się działo, a w tygodniu się rozchorowałam... Postaram się to nadrobić w tygodniu!
Przepraszam za błędy!

20 komentarzy next!

12 komentarzy:

  1. boskie *---* a kiedy planujesz zakończyć bloga? tak pytam. Ja także pisze ff i chciałabym się również zapytać jak bym mogła ulepszyć ff?

    OdpowiedzUsuń
  2. omomomomom... tak tęskniłam <3 czekam na next ^^

    OdpowiedzUsuń
  3. Aaaaaaa!
    Dlaczego ja zawsze wariuje jak widzę nowy rozdział?!

    Doigrałeś się chuju pierdolony!
    Z Chanem się nie zadziera, a tak tematem to tęsknie za nim:(
    Popieprzone media!
    To wina tej suki a nie Ali!
    Czekam na Alis<3
    Ciekawe co Horanek zrobi?
    Next, szybko<3!


    xxAlex

    OdpowiedzUsuń
  4. Tyle czekania i takie krótkie !!! Dlaczego proszę traktuj nas poważnie a my będziemy poważnie traktowa ciebie ! . Trochę wysiłku by nie zaszkodziło !!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja droga, to nie jest mój obowiązek, poświęcać SWÓJ WOLNY CZAS na pisanie odcinka. Gdybym mogła napisać dłuższy - napisałabym, ale niestety nie mogłam. Dla Twojej informacji, siedziałam nad nim od godziny DWUNASTEJ. DWUNASTEJ. CZYLI DOKŁADNIE SIEDEM I PÓŁ GODZINY, KTÓRE MOGŁAM POŚWIĘCIĆ NA COŚ ZUPEŁNIE INNEGO NIŻ PISANIE. Nie masz prawa mówić, że nie szanuję swoich czytelników. Po czym to stwierdzasz? Po długości odcinków? A co to ma do szacunku? To nie jest takie hop siup i o, mam już nowy rozdział. Serio myślisz, że siedzę przed laptopem tylko pół godziny, napisze byle co i powiem '' A dobra, to im wystarczy, co z tego, że krótkie. Niech się jarają...''?! Nie, zawsze staram się napisać tyle ile mogę i wierz mi lub nie, ale też chciałabym dodawać dłuższe odcinki!
      Obrażasz mnie w tej chwili, a nie masz nawet odwagi zrobić tego ze swojego konta, tylko korzystasz z anonima. Wiesz co Ci powiem? W takich chwilach naprawdę się cieszę, że do końca tego bloga zostało tylko 5/6 odcinków.
      Następnym razem pomyśl, że mam szkołę, rodzinę, przyjaciół, i siłą rzeczy nie mogę być dostępna 24/7 online. Ten blog nie jest MOJĄ PRACĄ tylko MOIM HOBBY.
      Takich wiadomości jest naprawdę wiele i gdybym się nimi przejmowała, albo byłabym jedną z tych ''chamskich bogerek'' zablokowałabym blog o Alison na jakiś czas, aby dać Wam do myślenia. Bo myślenie nie boli ;)
      Ch.
      P.S. Jeżeli faktycznie - według niektórych czytelników - nie szanuję ich- przepraszam. Zawsze staram się wszystkim odpowiedzieć i pomagać - po to dostępny jest mój blogowy TT. Jeszcze nigdy nie zdarzyło się, abym kogoś zignorowała. Jeżeli masz jakieś obiekcje - napisz.
      A ty drogi Anonimie, zastanów się poważnie, czy zarzucając mi coś co nie jest prawdą, osiągnąłeś swój cel. Jeżeli miałaś na celu wytrącenie mnie z równowagi - brawo. Udało Ci się.

      Usuń
  5. Mega! Czekam na nexta <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Super rozdział! Ciekawa jestem jak załatwią tą sprawę. Do następnego! Pozdrawiam i życzę weny!

    OdpowiedzUsuń
  7. Czekam na naxta, powtórzę po raz 43657532 uwielbiam Ciebie i twojego bloga!

    OdpowiedzUsuń
  8. Wcale nie spieprzyłaś końcówki, jest cudownie. :D Gdybyś zobaczyła moją reakcję na Twój nowy odcinek, tarzałabyś się ze śmiechu po podłodze! :D Uwielbiam Twoje opowiadania i NIGDY nie przerywaj pisać. :D Czekam na nexta'a! :******** Już nie mogę się doczekać! :*****

    OdpowiedzUsuń
  9. Wow! Świetne! Biedna Ali, mam nadzieję, że Niall coś z tym zrobi! :) Już nie mogę sie doczekać nexta!!! :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Bardzo mi się podoba :) już nie mogę się doczekać na next ♥♡♥♡♥

    OdpowiedzUsuń
  11. Wow. Tylko tyle mogę napisać
    To jest zarypiste
    Odkryłam ten blog nie dawno i zakochałam się w nim od pierwszych słów
    Czytałam też twój inny blog i jest tzak samo genialny
    Nie mogę się doczekać na next'a
    <3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3

    OdpowiedzUsuń