*******
*kilka tygodni później*
Alison P.O.V.
Firanka kolejny raz gwałtownie się poruszyła odsłaniając na w pół otwarte okno. Szybko zeskoczyłam z kanapy, zrzucając z siebie ciepły koc i podbiegłam do framugi, mocno ją łapiąc i zamykając. Zasunęłam firankę głośno oddychając z ulgą.
- Alison miałaś nie wychodzić spod koca.- odwróciłam się w stronę chłopaka, który stał obok leżącego na ziemi materiału z założonymi rękoma. Uśmiechnęłam się delikatnie widząc iskierki rozbawienia w jego oczach.
- Okno się otworzyło, Lou…- rzuciłam wzruszając ramionami. Szatyn uniósł jedną brew do góry, schylając się po koc i rozkładając go. Powoli do niego podeszłam, a kilka sekund później ciepły materiał zarzucony został na moje ramiona.- Że też musieli wyłączyć prąd i ogrzewanie- mruknęłam pod nosem.
- Al, huragan zerwał nicie energetyczne, więc to nie jest wina elektrowni- zaśmiał się, lekko szturchając mnie w kierunku kanapy. Opadłam na nią, podciągając ciepły koc i podkulając nogi. Louis znikł na chwilę w kuchni, a kiedy kolejny raz się z niej wyłonił trzymał w rękach dwa ciemne kubki. Zmarszczyłam nos, kiedy podał mi jeden, a na jego wierzchu zobaczyłam bitą śmietanę, wiórki czekoladowe, tęczową posypkę i czekoladową rurkę.- Szalone słodkie kakao- rzucił ujmując swój kubek w obie dłonie. Zaskoczona spojrzałam na niego, aby po chwili posłać mu szyderczy uśmiech.
- Hannah Montana?
- No co?- Wzruszył ramionami – Ulubiona bajka dziewczynek, za każdym razem, gdy wracam do domu, niemal siłą jestem zaciągany przed telewizor i zmuszany do oglądania Miley. Te małe przylepy doskonale wykorzystują fakt, że jestem w domu.- zaśmiał się wpatrując w ogień w kominku.
- Jasne. Po prostu w sercu jesteś wielkim fanem Miley Cyrus- zironizowałam wyciągając rurkę czekoladową i oblizując ją z kakao i bitej śmietany.
- Tak, a swoim domu w Londynie mam wielką kulę z teledysku ‘’Wrecking Ball’’- dorzucił cierpko, dźgając mnie w żebra. Zaśmiałam się cicho, zanurzając usta w ciepłym płynie, wpatrując się w skaczące płomyki ognia. –Co jest?
- Zastanawiam się…- mruknęłam cicho, spuszczając wzrok na swoje ręce. – Dlaczego… wróciłeś?- zapytałam nieśmiało ściskając mocniej kubek w dłoni. Wszyscy chłopcy postanowili wrócić do Londynu, chcąc odwiedzić rodziny i spędzić trochę czasu ze swoimi dziewczynami. Jako, że Niall już był w domu, przyleciała do niego Barbara i razem wyszli na romantyczny spacer z samego rana, kiedy pogoda – jeszcze dopisywała. Kilka godzin temu, kiedy siedziałam na dywanie w salonie śledząc najnowsze wiadomości odnośnie zbliżającej się wichury, zadzwonił z informacją, że on i Barbara nie zdążą wrócić do domu, więc zatrzymają się u jego znajomych. Dorzucił też, że mama i tata postanowili zostać na noc u naszej cioci, nie chcąc się za bardzo narażać. Sądziłam, że najbliższe kilka godzin, z szalejącym wiatrem za oknem spędzę sama, jednak zaraz kiedy padła łączność i prąd, po całym domu rozległo się mocne pukanie do drzwi. Zdziwiłam się, kiedy zauważyłam za nimi Louisa.- Jeżeli nie chcesz… to nie mów- dodałam szybko, nie chcąc urazić chłopaka.
- Nie- przerwał mi- powiem ci… kiedy ty obiecasz mi, że powiesz dlaczego płakałaś, kiedy się pojawiłem.
Zacisnęłam mocno powieki, żałując, że zadałam to pytanie. Nie mogłam mu powiedzieć, że przez dwie godziny oglądałam wszystkie możliwe programy, gdzie osądzano mnie o przerwę One Direction, oraz na czytaniu niemiłych wiadomości, skierowanych w moją stronę od ich fanów.
*Retrospekcja*
Znudzona przełączałam kanały na pilocie, chcąc znaleźć coś co będzie mogło mnie zainteresować, jednak jak na złość w telewizji leciały same powtórki programów. Westchnęłam, kiedy natrafiłam – kolejny raz – na początek listy kanałów, decydując się zostawić na losowym programie. Zmrużyłam oczy chcąc odczytać główny temat rozmowy reporterów, siedzących przy wielkim kwadratowym stole. ‘’One Direction przerywa trasę koncertową – winna siostra Nialla Horana?!’’
Sapnęłam głośno, kiedy uświadomiłam sobie, że program jest najzwyczajniej w świecie o mnie. Chwyciłam pilot, pogłaśniając dźwięk.
-…rozwydrzona małolata, która najzwyczajniej w świecie ma sławnego, starszego brata- rzuciła jedna z kobiet siedzących przy stole.- Fani właśnie ją osądzają o przerwę zespołu i ja uważam, że całkiem słusznie.
- Ale skąd takie wnioski?- prowadzący postukał palcem w stół- Nie mamy żadnych dowodów na to, że Alison Evans miała z tą sprawą coś wspólnego. Nie możemy zrzucać na nią oskarżeń, kiedy prawda może być zupełnie inna.
- A dlaczego niby nie?-oburzyła się poprzednia rozmówczyni. Poprawiła swoje blond włosy i wbiła swój wściekły wzrok w mężczyznę z którym rozmawiała.- Zauważmy, że chłopcy przerwali trasę kilka tygodni po tym, kiedy Niall Horan ogłosił, że ma siostrę. Co innego mogło wpłynąć na ich decyzje? Oczywiście- jego siostra.
- Może powinniśmy zapytać się fanów One Direction co o tym sądzą. Mamy ich całkiem sporo na linii.- przerwała rudowłosa kobieta siedząca naprzeciwko blondynki.- To oni powinni mieć tutaj największy głos.
- Dobrze.- prowadzący uniósł rękę w górę, zerkając na zegarek.- Mamy jeszcze pięć minut trwania programu, przez ten czas możecie do nas dzwonić i porozmawiać z nami odnośnie ostatnich wydarzeń, a my pos….- przerwał, kiedy po pomieszczeniu rozniósł się głos dzwoniącego telefonu.- Słuchamy.
- Uważam, że pani Smith ma rację- odezwała się obca dziewczyna, wypowiadając najpewniej nazwisko blondynki.- Nie było żadnych kłopotów, dopóki Niall nie ogłosił, że ma siostrę. Według mnie ta dziewczyna chciała wykorzystać to, że ma sławnego brata i jakoś zdobyć popularność. Owszem udało jej się to, ale teraz wszyscy ją nienawidzą.
- Rozumiemy, dziękujemy za twoją opinię. – rzucił mężczyzna siedzący na środku stołu, dając znak, aby połączyć ich z kolejną rozmówcą.- Jaka jest twoja opinia na ten temat?
- Kimkolwiek jest ta cała Alison, dobrze by zrobiła, gdyby wróciła stamtąd skąd przyszła. Niall był szczęśliwszy, kiedy nie wiedział o jej istnieniu. Nie potrzebnie zwaliła się na głowę Horanowi. Po zdjęciach wnioskuje, że jest nastolatką, więc dlaczego dopiero teraz pojawiła się obok niego? Bo jest sławny i ma kasę, tylko dlatego. Mam nadzieję, że One Direction ją wyrzucą na zbity pys…
- Tak, tak, rozumiemy! Dziękujemy za wyrażenie swojej opinii, tak, teraz twoja kolej. Słuchamy!
- Alison Evans, jeżeli oglądasz ten program wejdź na twitter i zobacz jaką burzę wywołałaś. Na twoim miejscu nie ruszałabym się z domu, bo może ci się coś stać…
Nacisnęłam wyłącznik na pilocie, spanikowana i zdezorientowana. Czy wszyscy naprawdę uważają, że przerwa ogłoszona przez chłopaków jest moją winą? Chwyciłam komórkę, logując się portal, o którym wspomniała ostatnia dziewczyna. Natychmiast zostałam zaatakowana masą wiadomości na swój temat, oraz różnymi pogróżkami. Bezwiednie przewijałam palcem tweety, czytając coraz nowsze i nieprawdziwe informacje na swój temat. Dopiero sygnał połączenia od Nialla, zmusił mnie do wrócenia do rzeczywistości.
*Koniec retrospekcji*
- Alison?- Louis przybliżył się do mnie, wyjmując z moich rąk kubek z kakao i mocno zamykając mnie w swoim uścisku. Skuliłam się, wtulając twarz w jego klatkę piersiową i zanosząc się cichym płaczem.- Co się stało?
- Oni wszyscy… -wyjąkałam, dławiąc się łzami- oni wszyscy mnie nienawidzą… myślą, że to ja zmusiłam was do przerwy, że to moja wina.
Dłoń szatyna delikatnie pieściła moje plecy, chcąc mnie uspokoić. To był jedyny dotyk, który mogłam zaakceptować. Sesje z psychologiem pomogły mi na tyle, że potrafiłam zaakceptować świadomość, że koledzy z klasy mnie zgwałcili, oraz oswoić się z myślą, że nie każdy chłopak mnie skrzywdzi. Mimo to, nadal bałam się każdego dotyku, oprócz jednego: Louisa. Szatyn był ze mną obecny podczas sesji, był również, kiedy zdecydowałam się złożyć zeznania na policji, oraz kiedy schwytano chłopaków. Powoli uczył mnie na nowo zaufać jemu, jak i innym, za co byłam mu niemiernie wdzięczna.
- Ali, nie możesz się nimi przejmować. Nie wiedzą o tym co się wydarzyło kilka tygodni temu, więc nie mają prawa cię osądzać- mruknął gładząc mój policzek i wycierając z niego łzy. Nie przejmuj się nimi, zrobię wszystko, aby przestali cię osądzać, rozumiesz?
Skinęłam głową, ponownie wtulając się w pierś chłopaka i otulając nas kocem. W całym domu panował ogromny chłód, a jedynym źródłem ciepła był kominek i gorące napoje. Chłopak objął mnie mocniej ramionami i położył brodę na mojej głowie. Czułam się tak dobrze…
- Twoja kolej.- szepnęłam wpatrując się w ogień. Louis westchnął cicho, pocierając moje ramiona i opierając się o nagłówek kanapy.- Loui?
- To… trochę długa historia Alison.- powiedział.- Em… Żebyś zrozumiała, muszę opowiedzieć ci wszystko od początku, ale najważniejszą wiadomością jest to, że Eleanor mnie zdradziła. Kilka razy.
*****
Wesołych świąt!
Zbliżają się święta ( i urodziny Lou *.* ) więc w Wigilię postaram się dodać jakiś post ( wieczorem, wcześniej nie da rady ), ale nic nie obiecuję, bo mam urwanie głowy ze świętami. Wszystko praktycznie muszę przygotować sama...
Sprawa pierwsza: dlaczego odcinka nie było w środę? Psychicznie nie dałam rady. Moja mama miała atak padaczki w nocy z poniedziałku na wtorek, a ja byłam całkiem sama i wiecie... spanikowałam. Cały wtorek i środę przeżyłam jak zombie, bo trochę mnie ten widok trzymał niestety. Nikomu tego nie życzę.
Sprawa druga: ZALICZYŁAM MATEMATYKĘ!
Dziękuję Wam wszystkim za ogromne wsparcie, które mi okazaliście, naprawdę. Jesteście wielcy!
Odcinek, krótki- zaledwie 3 strony w Wordzie, pisany podczas ustalania listy potraw na stół wigilijny, spisywania składników, i niespodziewanymi odwiedzinami, ale mimo to: jestem z niego zadowolona.
Chciałam zachować informację o zdradzie El do następnego odcinka, więc potraktujcie to jako prezent pod choinkę :)
Nie sprawdzany, ale sprawdzę, kiedy będę mieć tylko czas!
Zapraszam ( i przypominam ) o moim drugim blogu, gdzie również pojawił się nowy odcinek. ( link na górze nad aktualnościami)
Wyniki sondy! Zgodnie uznaliście, że najlepszą ksywką dla naszej ''pary'' będzie ''Alis''. Gratuluję pomysłodawczyni ( uwzględnię Cię kochana w notce wigilijnej, teraz wybacz, nie za bardzo miałam kiedy Cię znaleźć)
Merry Hoho!!!
23 komentarze = next!
P.S. Przepraszam, za wygląd notki, ale blogspot coś odwala....
23 komentarze = next!
P.S. Przepraszam, za wygląd notki, ale blogspot coś odwala....
Rozdział jak zwykle na maxa zajebisty i w ogóle wszystkie twoje rozdziały są super. Z wielką niecierpliwością czekałam na ten rozdział. Za każdym razem chodziłam za moją przyjaciółką i marudziłam: " no kiedy ta Charlie napisze nowy rozdział o Alison, no zabije się chyba":) Ale rozumiem Cię i dla twojego WSPANIAŁEGO bloga zrobię wszystko. Trzymaj się kochana, życzę Ci dużo zdrówka bo to pewnie dla ciebie wyjątkowo ważne, szczęścia, udanego sylwestra i dużo, dużo weny na kolejny rozdział. Pozdrawiam Cię gorąco i czekam na next.
OdpowiedzUsuńKolejny genialny rozdział <3, cudo. Zakochałam się. Cieszę się, że Ali już się nie boi, a El to suka. Jak mogła zrobić to Louisowi, biedactwo. Mam nadzieje, że chłopcy wyprostują tą sprawę z hejtami na Alison. Czekam na historię o El i pierwsze momenty Alis . Chyba dostane to od ciebie na święta, świetny prezent. To świetne, że zaliczyłaś matmę, musisz być z siebie dumna. Nic się nie stało, że odcinka nie było w środę a ten o Dan genialny. Jak dla mnie taki rozdział wystarczył i mnie oczarował. Czekam na notkę i next.
OdpowiedzUsuńP.S. Dziękuje, że mój pomysł wygrał i dziękuje tym którzy głosowali na niego.
I w końcu dowiedział się o zdradzie! Tylko ciekawe jak, ale tego się pewnie dowiemy niedługo. Rozdział wspaniały. Mam nadzieję, że już bardzo niedługo będą razem. Dobrze że Alison lepiej się czuje. Pozdrawiam, życzę weny i wesołych świąt!
OdpowiedzUsuńEhhhh. Wiem co czujesz 😭 tez na swieta musze przygotowywac praktycznie wszystko sama.co prawda moja mama nie ma padaczki ale ma raka piersi z przezutami. Teraz lezy w szpitalu tak wiec... :(( no ale mniejsza.
OdpowiedzUsuńTo cudownie ze zaliczylas matme, jesteeem dumna!!! ;*
Odcinek cuudowny. Czekam do srody 😊
Świetny. Ten blog znalazłam kilka tygodni temu, a już nie mogę bez niego żyć. Jesteś świetna blogerką. Mam mało prośbę mogłabyś wejść na mojego bloga. Sory za spam, Ale chciałabym abyś wyraziła swoją opinię. Jeszcze raz przepraszam i pozdrawiam.http://isabellaandlouis.blogspot.com/2014/12/rozdzia-2-czesc-1-nic-nie-dzieje-sie.html?m=1
OdpowiedzUsuńCUDO *o* czytam obydwa twoje blogi <3 i oba są wspaniałe ^^ CZEKAM NA NEXT :*
OdpowiedzUsuńHuhu, nareszcie ! Bardzo dobry rozdziałek ! :*
OdpowiedzUsuńTak wgl to WESOŁYCH ŚWIĄT ! <3
Genialny! Chociaż według mnie lepszą nazwą dla Lou i Al byłoby Louison :) odcinek świetny i czekam na następny! ❤️ ~ Kicia ��
OdpowiedzUsuńWspaniały! Wow nareszcie Alison się pozbierała :D
OdpowiedzUsuńRównież życzę wesołych świąt i szczęśliwego nowego roku !!! <3 <3 :*
Przecztalam dzisiaj calego bloga mega serio swietnie piszesz oby tak dalej!! Wesolych !!
OdpowiedzUsuń~ Verii
Jest świetny, co z tego, że krótki i tak zajebisty.Nie mogę się doczekać nexta!!-weraaa
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńRozdział bardzo mi się spodobał a ty świetne piszesz. Dodaj szybko następny.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
może mi nie uwierzysz ale oprócz Lou jeszcze ja mam jutro urodziny!!!
OdpowiedzUsuńRozdział świetny *,* . Kocham tego bloga ❤.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńRozdział jak zwykle super :)
OdpowiedzUsuńTo opowiadanie mega mnie wciągneło. Pomysł na historię extra. :) Masz niesamowity talent :)
Pozdrawiam+ życzę dużo weny :>
Ann :*
Rozdział zajebisty i czekam na notkę oraz next.Wesołych świąt.
OdpowiedzUsuń<3
OdpowiedzUsuńBoski szybko next kocham ❤
OdpowiedzUsuńKurna, dużo czasu musiało ci to zająć.
OdpowiedzUsuńBardzo dobry rozdziałek <3
I love this!! Czekam z niecierpliwością
OdpowiedzUsuńKiedy następny?
OdpowiedzUsuńJak zwykle zajebisty <3 musisz szybko napisać następny ^.^
OdpowiedzUsuń