czwartek, 13 lutego 2014

Chapter II

Jupiii! Dziękuję za wszystkie komentarze pod ostatnim postem. Zapraszam również do zakładki: SPAM, gdzie możecie zareklamować swój blog ( dziękuję o przypomnieniu o tym Di. ) oraz Nominacje, tam będę odpowiadać na wszystkie nominacje w których będę zgłoszona. ( Za nominację dziękuję Gall Anonim, nie sądziłam, że po jednym rozdziale, zostanę nominowana :P I oczywiście ściągnę kody :D )
A teraz zapraszam na nowy rozdział.
CZYTASZ=KOMENTUJESZ
                                                                                                                                       She's Not Afraid
***************
*Alison P.O.V.*

        - Niall, WYNOŚ SIĘ!- wrzasnęłam do brata, który od kilku minut zawzięcie walił w moje drzwi, chcąc abym je otworzyła.- Nie otworzę ich!
        -Alison- usłyszałam. Po jego głosie mogłam poznać, że jest wściekły. I to bardzo.- Otwórz te pieprzone drzwi!
        - Czy ty, do jasnej cholery nic nie rozumiesz?!- chwyciłam ramkę z moim i blondyna zdjęciem, po czym rzuciłam nim o ścianę. Szkło roztrzaskało się, czemu towarzyszył niemiły dla ucha dźwięk. Skrzywiłam się widząc porozrzucane części.
        - Sama tego chciałaś, Al- mruknął Horan. Chwilę później usłyszałam oddalające się kroki. Tak! Wygrałam- Malik! Chodź, musisz mi otworzyć te cholerne drzwi!
     Zamarłam. Kurwa. Zapomniałam o Panu-Umiem-Otworzyć- Wszystkie-Zamki-Wsuwkami- Malik. Wciągnęłam głęboko powietrze i zeskoczyłam z łóżka. Szybkim krokiem podbiegłam do balkonu i wyszłam na zewnątrz. Do ziemi miałam kilka metrów, ale na moje szczęście obok mojego okna rosło drzewo, więc bez problemu mogę po nim zejść. 
     Zdążyłam uchwycić się konaru, kiedy drzwi do mojego pokoju otworzyły się z hukiem. Szybko zeskoczyłam na trawnik i podniosłam się. Czemu wcześniej nie wpadłam na ten pomysł?
        -ALISON!!!- mimo, że nie było mnie w pokoju, dokładnie usłyszałam wrzask Niall'a. - DO JASNEJ CHOLERY, JA PRZEZ NIĄ OSIWIEJE!
     Zaśmiałam się i to był błąd. Firanka poruszyła się... i na balkonie stanął Mulat.
        - Alison jest tutaj- krzyknął do wnętrza, a po chwili obok chłopaka stanął mój brat. Gdyby jego wzrok mógł zabijać... już byłabym martwa.
        - Czy ty do końca oszalałaś dziewczyno?- warknął blondyn, na co wzruszyłam ramionami. Rozejrzałam się. Mój plan opierał się głównie na tym, aby zwiać przed wściekłym bratem i resztą tego dziecinnego zespołu... a teraz, kiedy mi się to udało...
     Szybko odwróciłam się na pięcie i pobiegłam przed siebie. Nie jest to łatwe, szczególnie w szpilkach, ale po chwili dobiegłam do bramki. Jednym szarpnięciem otworzyłam ją i spojrzałam do tyłu. Na balkonie nikt nie stał, a to znaczyło tylko jedno - ruszyli w pościg.
     Prychnęłam i pobiegłam przed siebie. Doskonale wiedziałam, do kogo mogę teraz iść. Ta osoba jako ostatnia przyjdzie im do głowy, znając życie sprawdzą najpierw wszystkie kluby, sklepy z alkoholem, a na samym końcu przypomną sobie o jej istnieniu. 
     Nie miałam pojęcia, czy któryś z nich nie jedzie samochodem, dlatego skręciłam w pierwszą uliczkę, gdzie żadne auto by się nie zmieściło. Oparłam się o ścianę i głęboko odetchnęłam. Ostatni raz biegnę w szpilkach! 
     Poprawiłam włosy i ruszyłam w dalszą drogę. Prawda jest taka, że znałam Londyn jak własną kieszeń. Wiedziałam o istnieniu ścieżek, o których nikt nawet nie pomyślał, dlatego już po dziesięciu minutach stanęłam przed drzwiami mojej przyjaciółki, która mieszkała na drugim końcu miasta.
        - Alison!- zawołała widząc mnie w progu. Szybko chwyciłam dziewczynę za nadgarstek i wciągnęłam do domu.- Co ty, tutaj robisz? Nie miałaś czasami szlabanu?
       -Miałam.- mruknęłam i uśmiechnęłam się. Zrzuciłam buty i w podskokach wbiegłam do salonu.- Ale przyjechał do mnie braciszek, zrobić mi ochrzan dnia. Nawiałam mu.
     Ingrid spojrzała na mnie zaskoczona, a potem zaczęła się śmiać jak szalona.
        - Ja pierdole...Ty na serio jesteś stuknięta.- wydusiła ocierając łzy.- Chciałabym zobaczyć minę Niall'a, gdy cię już znajdzie.
       -Będziesz miała okazję. Ale trochę im zejdzie. Najpierw przeszukają kluby i sklepy... a na końcu ciebie.
    Rudowłosa dziewczyna pokręciła głową i opadła na kanapę obok mnie.
        -Jak przyjęli to wszystko twoi rodzice?- zapytałam bawiąc się telefonem. Co chwilę wydzwaniał do mnie, któryś z chłopaków, ale od razu odrzucałam połączenie. Naprawdę, chcę iść na tamten świat... Przecież Niall mnie za to zabije.
        - Podarowali mi w prezencie stałą gadkę o tym, jak to zawiodłam ich zaufanie i szacunek... bla, bla, bla... To co zwykle.- uśmiechnęła się i włączyła telewizor. Akurat puszczali jeden z nowych teledysków One Direction.- Słyszałaś tą piosenkę?- zmarszczyła brwi.
        - Niee- mruknęłam. Mimo, że byłam siostrą jednego z członków 1D nie interesowała mnie ich twórczość. Mogliby nagrać piosenkę o skaczących małpach, a ja nawet nie wiedziałabym o jej istnieniu.- Czekaj, oni nagrywali to w Londynie?- zawołałam pokazując na most, gdzie chłopcy stali i śpiewali.
        -Wygląda na to, że tak.- odparła rudowłosa i zniknęła w kuchni. Po chwili wynurzyła się, trzymając w ręku dwie butelki piwa. Uśmiechnęłam się na ten widok.
        -W końcu wczoraj, gliny nam przerwały...- rzuciła i podała mi jedną butelkę. Szybko ją otworzyłam i wzniosłam toast.
        -Za głupich starszych braci, którzy myślą, że mogą robić wszystko...- stuknęłyśmy się i obie zaczęłyśmy pić, wpatrując się w telewizor.
     Cóż, zapewne ciekawi was to, dlaczego nie mieszkam z Niall'em jak normalne rodzeństwo. A więc... gdy się urodziłam, moja prawdziwa mama leżała na sali z jakąś inną kobietą, która również urodziła córeczkę. Obie cały czas krzyczałyśmy, byłyśmy nieznośne dla całego personelu. W końcu jedna z pielęgniarek pomyliła nas przy kąpaniu. Karteczki, które miałyśmy na rączkach z imieniem i nazwiskiem jakimś cudem zniszczyły się w wodzie, więc trzeba było przygotować nowe. Do tego czasu, zostałyśmy jakimś cudem zamienione.
     Rodzice dowiedzieli się o tym kilka lat później, kiedy ta druga dziewczynka zaczęła chorować na jakąś chorobę przenoszoną genetycznie. Zrobili badania... i okazało się, że to nie jest ich dziecko. Zaczęli szukać jej prawdziwych rodziców, aby prosić ich o ratunek, ale gdy to już zrobili... mnie z nimi nie było, a tamci ''rodzice'' nie chcieli pomóc dziewczynce.
     Byli alkoholikami, w ich domu co chwilę dochodziło do kłótni. Pewnego dnia sąsiedzi nie wytrzymali i wezwali policję, która przyjechała i znalazła mnie płacząca w łóżeczku, pobitą, brudną i głodną. Zabrali mnie, a ''rodzicom'' odebrali prawo do opieki nad dziećmi. Gdy sąd uznał, że ze mną jest już dobrze, zostałam umieszczona w domu dziecka, bo nikt z rodziny nie chciał się mną zajmować. Byłam tam jakiś czas, a adoptowana zostałam, gdy miałam dwa latka.
     Tamta dziewczynka niedługo potem zmarła. Lekarze nie dawali jej dużo szans, ale i tak dziwili się, że aż tyle wytrzymała. Cała rodzina Horan wpadła w żałobę mimo, że nie była z nimi spokrewniona. Zdążyli ją pokochać...
     Po pewnym czasie, mama Niall'a, postanowiła, że mnie odnajdzie. Przeszukali wszystkie domy dziecka, gdzie mogłabym być, a gdy już znaleźli ten, gdzie byłam... kolejny raz mnie już nie było. Udało im się dostać adres moich adoptowanych rodziców i skontaktowali się z nimi... i jakoś tak od 8 roku życia, mam kontakt z wkurzającym blondynkiem.
     Nie zamieszkałam z nimi, uznaliśmy, że to nie byłby dobry pomysł i mogłoby to źle wpłynąć na moją psychikę. Do prawdziwych rodziców jeździłam na wakacje, jakieś święta i ferie. Zżyliśmy się ze sobą, najbardziej ja i Niall.
     Gdy poszedł do X-Factora, cały dzień siedziałam jak na szpilkach, czekając, aż zadzwoni i powie jak mu poszło. Nie mogłam jechać z nim, tego dnia miałam ważny sprawdzian w szkole i nie mogłam tego zostawić. W końcu zadzwonił... i cieszyłam się jak głupia.
     Miałam bardzo dobry kontakt z Horankiem. Wszystko zaczęło się psuć, kiedy One Direction zdobywało coraz większą popularność. Miał coraz mniej czasu dla mnie, rzadko dzwonił... Aż w końcu przestał. Gdyby nie rodzice i Greg, nie wiedziałabym co u niego słychać.
     W wywiadach mówił, że nie ma młodszej siostry. Na początku mnie to bolało. Jakbyście się czuli, gdyby wasz starszy brat nie przyznawał się do was? Mówił, że nie istniejecie? No właśnie. Z biegiem czasu, zrozumiałam, że chciał mnie w ten sposób chronić, ale mimo wszystko, dalej mnie to bolało.
     Potem poznałam Ingrid. Razem zaczęłyśmy wpadać w kłopoty o których dowiadywał się mój braciszek. To on nas ze wszystkiego wyciągał. Aż do dzisiaj.
     Z moich wspomnień wyrwał mnie głośny odgłos walenia w drzwi. Zerknęłam na rudowłosą i uśmiechnęłam się. Obie wiedziałyśmy, kto za nimi stoi.
       - No proszę...- mruknęła i leniwie wstała z kanapy- Ile im zajęło?
     Chwyciłam telefon i spojrzałam na zegarek. Od mojej ucieczki minęły... dwie godziny.
        - Dwie godzinki... Jak na nich to i tak wolno- zaśmiałam się i ponownie spojrzałam w telewizor- Ej! Bieber leci!- zawołałam, dobrze wiedząc, że rudowłosa jest jego fanką.
     Kilka sekund później do salonu wpadł cały 1D. Zdyszani, cali czerwoni na twarzy... i mega wkurzeni.
        - Do. Samochodu. Już.- warknął mój braciszek nie spuszczając ze mnie wzroku. Poprawka. Oni nie byli wkurzeni. Byli wkurwieni. Nawet ten słodki i kochany Styles, patrzył na mnie jakby chciał mnie zabić.
     Spojrzałam na zaskoczoną Ingrid. Ona ich jeszcze w takim stanie nie widziała. A to nowość...
     Westchnęłam i wstałam z kanapy. Powoli przeszłam obok chłopaków i założyłam szpilki. Podeszłam do Ingrid i mocno ją objęłam.
        - Nie wiem, kiedy się zobaczymy...- mruknęłam do jej ucha, cicho.- Ale jak rodzice wyjadą, możesz dobrać się do ich barku- zaśmiałam się i podałam jej kluczyk.- Niall pewnie coś wymyśli, więc nie licz, że szybko mnie zobaczysz.
     Chłopcy nawet nie zorientowali się, kiedy wyszłam na zewnątrz. Zbiegłam po schodach i odetchnęłam głęboko świeżym powietrzem. Przekrzywiłam głowę i spojrzałam w gwiazdy. Jutro będzie ładny dzień.
        - Wsiadaj...- warknął Zayn otwierając mi drzwi do swojego auta. Niechętnie zrobiłam to co chciał.
     Jechaliśmy w zupełnej ciszy. Mocno zaciskał dłonie na kierownicy, ale nie zerknął na mnie. Uśmiechnęłam się pod nosem. Uwielbiam doprowadzać Mulata do białej gorączki.
     Pod domem znaleźliśmy się jako pierwsi. Chwilę po nas na parking wjechało auta Liam'a. Szybko wyskoczyłam z pojazdu i zniknęłam we wnętrzu domu.
       -Alison Elizabeth Marie Evans, zapraszam do salonu.- po domu rozszedł się głos Niall'a. Wolnym krokiem weszłam do pomieszczenia i usiadłam na wskazanym miejscu- między Zaynem, a Louisem.- Dobrze, a więc... Co. Ty. Odwalasz. Dziewczyno?
     Wzruszyłam ramionami.
        - Wczoraj zostałaś zatrzymana prze policję. Dzisiaj uciekłaś z domu...- mówił dalej- Dosyć tego Alison. Dzwoniłem już do naszych rodziców i twoich. Jutro lecisz ze mną do Irlandii. Na stałe.
     Spojrzałam na niego z niedowierzaniem. Po pierwsze, nie spodziewałam się, że Niall będzie mówił to wszystko z takim spokojem. Nawet jeżeli był udawany. Po drugie... ja i Irlandia? Jego już pogięło do samego końca?
       - Coś ci się w mózgu poprzewracało.- warknęłam w jego stronę nerwowo bawiąc się telefonem. - Nigdzie z tobą nie jadę. Koniec.
        - Nie masz nic do gadania, Alison.- usłyszałam.- Wszystko już postanowione. A teraz idź się spakować, jutro wyjeżdżamy o dziewiątej rano.
     Prychnęłam i wstałam z kanapy. Czasami chłopcy potrafią mnie dobić.
        - Już nie udawaj, że się mną tak przejmujesz- powiedziałam nie patrząc na niego.- Doskonale wiem, że masz mnie głęboko gdzieś. Wiele razy to mówiłeś w wywiadach. Daruj sobie.
     Wbiegłam po schodach i wpadłam do swojego pokoju. Szybko zamknęłam się w łazience, czując jak łzy zaczynają spływać mi po twarzy. Pieprzony Horan.

*********************

Nowy odcinek = 3 komentarze!

8 komentarzy:

  1. Zajebiste to masz :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Super super super czekam na ciąg dalszy i dużo weny życzę :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jestem trzecia (chyba) !!
    O boże. Myślałam, że nie wyrobie, tak mi się chciało śmiać xd
    A najlepsze jest to, że ja tak braciom ciotecznym spieprzyam xd mniej ważne. xD
    Dobra, nie przynudzam. Rozdział zajebisty, ale chce następny i jeszcze więcej twoich bohaterów;**

    OdpowiedzUsuń
  4. bndfbmbmnbdsmnrdgshedhbh Boże! ;o
    rozdział jest przegenialny ^^. Do Irlandii?! A to może być ciekawe :D.
    Hhahhah a jak Ali im zwiała to hahaha.
    Alle końcówka :c
    Mam nadzieję, że wszystko się jakoś ułoży (tak jak ty to ułożysz, bo pomysł jest naprawdę genialny! Uhh ja też chcę tak pisać xD)
    Dziękuję na nominację ;)
    Czekam na nn i pozdrawiam ;*
    +
    zapraszam do komentowania i obserwowania mojego bloga :3 - https://run-away-from-hell.blogspot.com/ (chyba dziś pojawi się następna część)
    ~Amy Avery ^^.

    OdpowiedzUsuń
  5. Najlepsza była akcja z ucieczką xD Z niecierpliwością czekam na więcej :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Łooooł. Genialne.

    OdpowiedzUsuń
  7. Przepraszam, ze wcześniej nie napisałam, ale się wkreciłam i dopiero teraz sobie przypomniałam że powinnam była zostawić kom. ;(
    Jeszcze tak strasznie przepraszam.
    GENIALNE OPOWIADANIE. Idę czytać dalej :*

    OdpowiedzUsuń