czwartek, 30 stycznia 2014

Chapter I

Dedykacja dla MDuka, która jako pierwsza zostawiła komentarz! :D

I wprowadzam nową zasadę: Jeżeli czytasz, zostaw komentarz. Nawet nie trzeba się podpisywać, zawsze można zostawić komentarz jako Anonim. Kilka słów, a nawet nie wiecie jak to człowieka cieszy...
*******

*Alison P.O.V.

        - Co ty chciałaś tym wszystkim kurwa osiągnąć?!- z grymasem na twarzy odsunęłam słuchawkę telefonu stacjonarnego od ucha. Cóż... wrzaski wkurzonego brata było słuchać zapewne w całym domu, pomimo tego, że nie był włączony tryb głośnomówiący. - Ja cię kompletnie nie rozumiem! Idziesz na imprezę, jako nieletnia i na dodatek z fałszywym dowodem! Ja pierdole ciebie na serio pojebało do reszty!
     Przewróciłam oczami zawijając na palec kosmyk moich włosów. Rodzice jak zwykle byli w pracy,
jednak przed wyjściem zdążyli zabrać mi telefon, komputer i pochować piloty od telewizora. Zabrali nawet moje klucze do domu i w ten  oto sposób nie mogłam wyjść za próg mieszkania. Mama okazała się na tyle ''dobroduszną osobą'', że zostawiła mi na stole w kuchni kartkę z tekstem, że Niall już wszystko wie, a co za tym idzie, mam do niego zadzwonić. Więc... teraz prowadzę bardzo miłą i kulturalną rozmowę z moim nieobliczalnym starszym braciszkiem.
        -Och, daj już spokój- mruknęłam znudzona do słuchawki, robiąc przy okazji wielkiego balona z gumy do żucia- Oboje dobrze wiemy, że mnie ta przemowa nie ruszy, więc możesz sobie darować....- tak.Wiedziałam, że tym jeszcze bardziej wkurzę Niall'a i cieszyłam się  tego jak głupia. Szczerze, które rodzeństwo nie uwielbia się wzajemnie denerwować?
        - ŻE CO PROSZĘ?!!!- auć. Chyba przeholowałam.- MOŻEMY SOBIE KUŹWA DAROWAĆ ROZMOWĘ?!- Żadne chyba. Na sto procent.- CZY TY SIĘ SŁYSZYSZ DZIEWCZYNO? O MAŁO NIE TRAFIŁAŚ ZA KRATKI! TWÓJ OJCIEC NIE MIAŁ JAK CIĘ WYCIĄGNĄĆ Z TEGO BAGNA! GDYBY NIE JA, SIEDZIAŁABYŚ DZISIAJ W PUDLE!
     A to było coś nowego. Mój kochany ojczulek nie wpłacił za mnie kaucji? Aż tak dużo sobie zażyczyli za moją wolność?
        - Niall, proszę cię już nie przeginaj.- westchnęłam cicho i opadałam na oparcie kanapy.- Oboje wiemy, że nie pozwoliłbyś mi tam siedzieć. Za bardzo się o mnie troszczysz...- siłą powstrzymałam wybuch śmiechu. - I na serio, aż tak dużo sobie zażyczyli za mnie? Czuję się zaszczycona...- mruknęłam.
     Słyszałam jak po drugiej stronie, blondyn gwałtownie wciąga powietrze. Uśmiechnęłam się szeroko, czując, że zbliża się kolejny wybuch. Z jednej strony było mi trochę szkoda Niall'a. Martwi się o mnie, robi wszystko, żebym tylko nie skończyła za kratkami... Z drugiej strony, dobrze było mieć chociaż taką rozrywkę, podczas gdy byłam uziemiona na nie wiadomo jak długo. Coś za coś...
     Do moich uszu dobiegł szum, a po chwili usłyszałam głos, który nie należał do mojego brata. Był bardziej grubszy i niższy... zmrużyłam oczy. Zayn.
        - Alison- powiedział, a ja mimowolnie skurczyłam się się w sobie. Mulat zawsze mnie przerażał. Był taki... inny. Dobrze wiedział, że się go boję, a w sytuacjach takich jak ta doskonale to wykorzystywał. Nawet na odległość, kiedy wiedziałam, że nic nie może mi zrobić, trzęsłam się jak głupia. Kolejny powód by nienawidzić tego boysbandziku... - Co ty wyprawiasz?
     Ponownie przewróciłam oczami. Serio, Malik? Jakbyś sam nie wiedział...!
        -Doskonale wiesz, Malik- warknęłam w odpowiedzi i nerwowym ruchem przeczesałam włosy- Kolejny raz byłam na głośnomówiącym?
        -Tak. A teraz posłuchaj mnie uważnie.- nienawidzę, gdy Mulat zwraca się do mnie w ten sposób- Wsiądziesz w auto i do nas przyjedziesz, rozumiemy się?
        -Nie- uśmiechnęłam się. Pierwszy raz mogłam postawić się Malikowi!- Zabrali mi klucze do domu... więc nigdzie się nie ruszę...- Szczerzyłam się jak głupia. Tak. 1:0 dla mnie!
        -Dobra- usłyszałam, a ton jego głosu podpowiadał, żebym nie cieszyła się tak szybko- W takim razie my przyjedziemy do ciebie...
     Nie. Mowy nie ma.
        -Czy ty nie rozumiesz człowieku, co się do ciebie mówi?- warknęłam podnosząc się gwałtownie. - Nie. Mam. Kluczy!- zaakcentowałam.- Kapujesz już?
        - Pamiętaj, że nadal potrafię świetnie otwierać zamki wsuwkami...
     Momentalnie zerwałam się z miejsca. Doskonale pamiętałam jak kiedyś w hotelu, Harry zostawił kartę do zamaka w pokoju, a potem normalnie z niego wyszedł. Zayn otwierał drzwi wsuwką i zajęło po to niecałe dwie minuty.
        -Malik, kurwa! Nawet nie próbuj! - wrzasnęłam i zaczęłam chodzić po pokoju zdenerwowana. Czy ich pogięło? Chcą się włamać do mojego mieszkania?!
        - Sorry, mała ale już jedziemy. Niczego nie kombinuj!- zawołał, doskonale wiedząc, że jestem zdolna do wszystkiego. Szczególnie teraz.- Za dwadzieścia minut jesteśmy.- zakończył i się rozłączył.
        - Kurwa!- warknęłam rzucając telefonem przed siebie. Odbił się od ściany i roztrzaskał. Nawet nie zwróciłam na to uwagi.- Ogarnij się dziewczyno- mruknęłam po czym skierowałam się do mojego pokoju.
     Moi rodzice byli prawnikami, dlatego mieliśmy kupę forsy, a co za tym idzie, wielki dom, nowiusieńkie auta i mogłam pozwolić sobie na praktycznie wszystko. Pewnie teraz myślicie, że jestem rozpieszczoną nastolatką? Nic bardziej mylnego. To, że byłam zakopana po uszy w kasie, wcale nie oznaczało, że jestem jakąś tam suką, która zadziera nosa i nie zadaje się z pospólstwem. Wręcz przeciwnie. W szkole nawet nie byłam popularna. Po co mi to?
     Szybkim krokiem weszłam do pokoju i otworzyłam szafę. Chwilę postałam przed nią, aż w końcu chwyciłam białe potargane rurki i czarną luźną koszulkę z czaszką. Włosy związałam w wysokiego kucyka i podpięłam wsuwkami. Na środkowy palec prawej ręki wsunęłam pierścionek w kształcie róży, który dostałam od Niall'a na urodziny kilka lat temu. Nigdy się z nim nie rozstawałam. Był już częścią mnie. Wygrzebałam kolczyki w kształcie krzyży i je założyłam. Chwyciłam jeszcze białe szpilki i byłam gotowa. Zerknęłam w lustro. 
     Rano zrobiłam makijaż, więc to miałam już z głowy. Uśmiechnęłam się widząc swoje odbicie. Jedyne co w tej chwili mogło poprawić mój nastrój to właśnie moje ubrania i latte. Szkoda, że bez tej jednej rzeczy będę się musiała obejść. Przynajmniej dopóki rodzice nie ''wypuszczą'' mnie na świat.

     Zerknęłam na zegarek. Miałam jeszcze dziesięć minut do przyjazdu braciszka i jego kumpli. Chwyciłam torebkę i po chwili szukania wyciągłam paczkę fajek. Całe szczęście, że rodzice ich nie zabrali. Wyciągnęłam zapalniczkę i kierując się w stronę balkonu odpaliłam papierosa. Dym nikotynowy, który wdarł się do moich płuc łagodził uczucie bezczynności, co przyjęłam z niemą ulgą. Spojrzałam na wysokie buty. W szafie mam tylko szpilki i tenisówki. Tylko tyle. Rodzice nie mogli tego nigdy zrozumieć. Uważali te wysokie buty za maszynę śmierci. Gdy kupiłam sobie pierwszą parę, bali się, że połamię sobie nogi. Teraz się z nimi nie rozstawałam.
     Mój wzrok padł na rozciągający się przede mną widok na Londyn. To miejsce było idealne pod każdym względem. Wcześniej mieszkałam w Polsce, ale rodzice uznali, że nie ma tam dla nas przyszłości, dlatego wyjechaliśmy na Wyspy. Ten kraj dał nam wiele możliwości. I nie mam zamiaru stąd wyjeżdżać.
     Zakrztusiłam się i spojrzałam na dłoń, która trzymała papierosa. O mało nie spaliłam filtra. Skrzywiłam się i wyrzuciłam peta za balkon i ponownie weszłam do pokoju. Na podjeździe już słyszałam koła samochodu... albo samochodów?
     Zbiegłam po schodach i wyjrzałam przez okno. Oczywiście. Przyjechał cały One Direction. Jakby nie mógł zjawić się tylko mój brat... Przewróciłam oczami i opadłam na kanapę. Skrzywiłam się wygrzebując coś spod pleców. Zmrużyłam oczy, a po chwili rozpoznałam kluczyk do barku taty. Zaśmiałam się i schowałam go do kieszeni. Lepiej, żeby Niall nie wiedział o tym, że go mam.
     Słyszałam jak Zayn próbuje otworzyć zamek do drzwi, a po chwili po domu rozniósł się radosny śmiech mojego braciszka.
        -Alison!- zawołał, drąc się na cały dom.
        - Nie wrzeszcz tak, głucha nie jestem!- odkrzyknęłam nawet nie podnosząc się z kanapy. Leżałam tak wygodnie, dopóki ktoś nie podszedł i mocnym ruchem nie zrzucił mnie z niej. Z głośnym hukiem spadłam na podłogę.
        -Kurwa, Horan!- warknęłam w stronę brata widząc jak siada wygodnie na kanapie. Świetne powitanie starszego brata, nie ma co.
        - Kurwa, Evans- powtórzył- Nie przeklinaj!- spojrzał na mnie. Wydęłam usta i odsunęłam się od niego.
        -Spadaj- mruknęłam i oparłam się o stolik.- powinnam teraz zadzwonić na policję i powiedzieć, że włamaliście mi się do domu. Ciekawe, jak na to zareagują media?- zaśmiałam się.- Już widzę te nagłówki: ,, Najsławniejszy boysband wszech czasów włamał się domu prawników!''
        - Nie podskakuj, Evans- usłyszałam, a mój śmiech utkwił w gardle. Cholera. Oczywiście musiał się tutaj przypałętać ON.
        - A ciebie Malik w szczególności powinni zamknąć- odgryzłam się i wstałam. Ominęłam Harry'ego, Liam'a i Louis'a po czym skierowałam się do kuchni. Otwarłam szafkę z szklankami i chwyciłam jedną. Było mi gorąco i miałam już wszystkiego dosyć. Wiedziałam, że zaraz czeka mnie kolejny ochrzan na, który nie miałam siły.
      Oparłam się czołem o jedną z szafek i westchnęłam głośno. Powoli zsunęłam się na podłogę i objęłam nogi ramionami. Do moich oczu naleciały łzy.
     Dlaczego to wszystko musi być takie trudne? Dobrze wiem jak wszyscy mnie traktują... jak rozwydrzoną małolatę, która w dupie ma zasady. Widziałam to w oczach Niall'a, za każdym razem, gdy na mnie patrzył po którymś z moich wyskoków. Zawsze miał ten sam wyraz twarzy. Jakbym go zawiodła.
       Dzisiaj też to zauważyłam i zabolało mnie to. Nie rozumiałam, jak on mógł we mnie nadal wierzyć. Po tym, ile razy pokazałam mu, że mam gdzieś to co do mnie mówi.
        - Al, to chyba twoje- usłyszałam i momentalnie podniosłam głowę do góry. Przede mną, z moim złożonym już telefonem, stał Liam. Zaskoczony spojrzał na mnie i zmarszczył brwi. Po chwili usiadł obok na podłodze i objął. 
     Normalnie bym mu na to nie pozwoliła, ale teraz byłam zbyt podatna na bodźce. Oparłam swoją głowę na jego ramieniu i pozwoliłam, żeby łzy spłynęły mi po twarzy.
        - Czemu, oni kurwa to robią?- wyjąkałam, próbując jednocześnie wziąć się w garść. - Nie uwierzę, że im tak zależy na tym, żebym była grzeczną dziewczynką... nie po tym co robiłam. 
        -Al, Niall to twój brat, on zawsze będzie się o ciebie martwił.- usłyszałam i momentalnie się zaśmiałam. Dobre sobie. 
        -Taaa.... jasne, ktoś przecież musi, nie?- syknęłam odsuwając się od chłopaka- Bo skoro moi rodzice, mają głęboko w dupie to co robię, to ktoś musi być, kto zajmie ich miejsce, prawda? I na moje nieszczęście okazali się nimi Niall i Zayn. Pfff....Nie chcę mieć takich nianiek.
     Liam pokręcił głową i podał mi telefon. Niechętnie wyjęłam go z jego rąk i położyłam na blacie. Coś czuję, że za chwilę ruszy pierwsza porcja kazania.
        -Cóż, powiem tyle- zaczął chłopak- Niall i Zayn doskonale wiedzą, co zrobić, żebyś w końcu przestała mieć problemy z prawem. Który to już raz jesteś zatrzymana? Niech policzę- zamyślił się- Piąty! I to był jeden z twoich najpoważniejszych wyskoków, bo przecież miałaś przy sobie nielegalny dowód, więc policja ma cię pod nadzorem. I szczerze mówiąc faktycznie, gdyby nie Niall siedziałabyś teraz zamknięta za kratkami. To on dał kucję twojemu tacie, żeby ją wpłacił, bo inaczej by się nie wypłacili.
     Znieruchomiałam. Znowu porusza się kwestię kaucji. Pokręciłam głową.
        - Nie prosiłam go o to- pruknęłam- Nie potrzebuje waszych pieniędzy. Mam tego dość. Cokolwiek się się stanie, nie chcę, żebyście mi pomagali. Mam już po uszy waszej pomocy- warknęłam. Chwyciłam telefon i wybiegłam z kuchni. Po drodze usłyszałam jak Niall woła mnie do salonu, ale z wymowną miną pokazałam mu środkowy palec.
     Trzasnęłam drzwiami i zamknęłam je na klucz.
        - Pierdolcie się...- mruknęłam i upadłam na łóżko. Chciałam być teraz sama. Całkowicie sama.

***************
I odcinek numer jeden! Mam nadzieję, że większość z was zostawi komentarz! :D

7 komentarzy:

  1. Ciekawy ciekawy ... Czekam na więceeej :D

    OdpowiedzUsuń
  2. ojejku :). Przypadkiem wpadłam na bloga i muszę Ci powiedzieć, że jest świetny! I choć to dopiero początek to obiecuję być stałą czytelniczką :3. Jestem strasznie ciekawa jak teraz zareaguje Niall.. Ohhh, to jest takie ciekawe, że już nie mogę się doczekać następnego *-*. Naprawdę, czekam na nn i pozdrawiam ;*. Obserwuję! // Amy ^^.
    +
    zapraszam do siebie, mam nadzieję, że wpadniesz :3
    http://run-away-from-hell.blogspot.com/
    http://1d-historia-by-evixxa.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Niall w roli brata? To muszę przyznać, że po prologu miałam dość mieszane uczucia, ale po przeczytaniu pierwszego rozdziału jestem zdecydowanie za! Podoba mi się bardzo ta historia, aż chce się więcej i więcej :D Oczywiście będę obserwować i czekać niecierpliwie na kolejne rozdziały!

    Zapraszam również do siebie:

    http://niallanddemi.blogspot.com

    xoxo
    Amy ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. PS. rada na przyszłość - usuń zapytanie o te kody przy komentowaniu, bo to utrudnia - nam komentującym życie :D Przynajmniej mi utrudnia, bo wiecznie się mylę i muszę po 10 razy wpisywać żeby skomentować! Dobra już się nie czepiam :)
      Pozdrawiam
      Amy

      Usuń
  4. Cześć! Nie widzę u Ciebie na blogu zakładki "spam", więc dodaję komentarz pod rozdziałem. Mam nadzieję, że nie będziesz na mnie aż tak zła.

    Używki, kradzieże, bójki, imprezy, przestępstwa, to życie osiemnastoletniej Janice Belmont. Dziewczyna uważa, że życie to wieczna walka o przetrwanie. Dla niej, szczęście, miłość, wiara i zaufanie nie istnieją. Sądzi, że w jej życiu już nigdy nie wydarzy się nic dobrego. Czy się myli? Czy kiedy spotka 5 chłopaków z Europy, jej życie się odmieni? Czy zacznie postrzegać życie inaczej niż dotychczas? Wszystkiego dowiesz się czytając [[ http://gray-abyss.blogspot.com/ ]]
    Serdecznie zapraszam i przepraszam za spam, Di.x

    OdpowiedzUsuń
  5. Genialny blog ! Bardzo podoba mi się wontek. Pozdrawiam i życzę weny ;* ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. Podoba mi się. Jest super.

    OdpowiedzUsuń